fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z Zagłębiem

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Po ostatnich ligowych wpadkach legioniści solidnie wzięli się do roboty i z Lubina przywieźli do Warszawy komplet punktów. Choć 3-1 stanowi przekonującą wygraną, to w meczu z Zagłębiem „Wojskowi” wcale nie mieli tak łatwo. Zapraszamy zatem na analizę gry piłkarzy w tym niełatwym spotkaniu.

Vadis Odjidja-Ofoe + - Król powrócił. Po kilku słabszych występach na wiosnę, Vadis w Lubinie ponownie wszedł na poziom nieosiągalny dla zwykłych ligowych śmiertelników. Belg w pojedynkę potrafił rozmontować defensywę rywala. Wygrywał pojedynki, miał znakomity przegląd pola, a piłki kolegom z przodu wykładał z taką dokładnością, jakby zamówili je oni sobie przez UPS. Zanotował asysty przy bramkach Moulina i Szymańskiego, bo ci po prostu wykańczali akcje fantastycznie przygotowane przez Vadisa. Nasz pomocnik mógłby jeszcze dopisać sobie po asyście i bramce, ale najpierw do siatki w prostej sytuacji nie trafił Guilherme, a potem „Dzidzia” o włos minął się z podaniem Radovicia.

Thibault Moulin + - Jeśli ktoś chciałby się dowiedzieć jak powinna wyglądać gra środkowego pomocnika w Legii, to polecam mu obejrzeć piątkowy występ Moulina. Francuz całkowicie podporządkował sobie środek pola, gdzie wygrywał starcia z piłkarzami Zagłębia, jednak jeszcze lepszą robotę niż w destrukcji Thibault robił z przodu. W 37. minucie kapitalnie zainicjował akcję ofensywną, którą sam skończył golem, a oprócz tego wykonał wiele ważnych podań, takich jak zagranie w pole karne do Jędrzejczyka, po którym Legia zdobyła gola na 2-1. Na tyłach nie do przejścia, z przodu nie do zatrzymania – aż chciało się go oglądać.

Arkadiusz Malarz + - Swoim piątkowym występem Arek zamknął usta wielu krytykom. Golkiper Legii zagrał bowiem bezbłędnie. Najpierw błysnął fantastycznym refleksem, gdy w 28. minucie odbił groźny strzał Piątka, a najlepszą interwencją popisał się w ostatniej akcji meczu, gdy znakomitą paradą zablokował uderzenie głową na bramkę Legii. Czujność zachował także przy stałych fragmentach gry, bo do końca pilnował zmierzającej w okienko naszej bramki piłki, po zagraniu Starzyńskiego z rzutu rożnego. Malarz naturalnie nie ponosi żadnej odpowiedzialności za straconego gola – tutaj akurat całe pretensje należy kierować do Hlouska.

Maciej Dąbrowski + - Bardzo dobry występ „Dąbro”. Stoper Legii pokazał swoim byłym kolegom, że mają powody żałować jego odejścia. Maciek jeździł na tyłku aż miło, kolejnymi wślizgami zatrzymując rozpędzających się przeciwników. Najładniejszą interwencją wykazał się w 56. minucie, gdy genialnym powrotem w ostatniej chwili zablokował pędzącego sam na sam rywala. Swoją cegiełkę – a właściwie cegłę – dołożył też z przodu, bo to przecież po jego bramce Legia odzyskała prowadzenie. Aż miło patrzeć jak Dąbrowski rozwija skrzydła pod wodzą Jacka Magiery.

Miroslav Radović + - Może nie wniósł do gry Legii tyle co Vadis, niemniej Serb także miał konkretny wkład w piątkowe zwycięstwo. Mógł wpisać się na listę strzelców w 16. minucie, kiedy po pięknym rajdzie uderzył na bramkę Zagłębia, jednak Polackowi jakoś udało obronić się próbę naszego kapitana. „Radko” był bliski dopisania sobie asysty, ale Odjidja nie dał rady dobiec do wyłożonej mu piłki. W drugiej połowie Miro nieco zgasł, w jego grze pojawiło się także trochę niedokładności, jednak Serb po kilku kompletnie nieudanych spotkaniach, nareszcie wrócił do żywych.

Michał Pazdan – Nie wszedł w mecz najlepiej, bo już w 3. minucie przydarzyła mu się strata futbolówki. Michał w ogóle zagrał w Lubinie dość niemrawo i przez większą część spotkania pozostawał w cieniu bardzo dobrze grającego Dąbrowskiego. Naturalnie włączał się do zatrzymywania akcji Zagłębia, potrafił zastawić się z piłką, umiał przeciąć akcje rywala, ale w Pazdanie było zdecydowanie za mało Pazdana. Szkoda, bo gdyby razem z Dąbrowskim osiągnęli swoją największą dyspozycję, stanowiliby barierę nie do przejścia.

Kasper Hamalainen – Fina zawsze bardzo trudno jest oceniać, bo z jednej strony przez większość meczu potrafi być kompletnie niewidoczny, z drugiej zaś jak już się pojawia to zazwyczaj po to, żeby zrobić z piłką coś ciekawego. „Hama” w piątek miał swoje przebłyski – potrafił obsłużyć kolegów dobrym podaniem (świetne zagranie w 26. minucie do Odjidji), umiał odebrać piłkę czy przycisnąć rywali pressingiem, ale było tego wszystkiego zdecydowanie za mało, by móc mówić o pozytywnej ocenie. Najgłośniej zrobiło się wokół niego w końcówce drugiej połowy, kiedy strącone przez Polacka uderzenie napastnika odbiło się od poprzeczki i po dobitce Dąbrowskiego wylądowało w bramce.

Michał Kopczyński - Mając obok siebie Moulina, Kopczyński może skupić się wyłącznie na grze w destrukcji, a to przeciwko Zagłębiu wychodziło mu całkiem nieźle. „Kopa” nieźle poradził sobie jako typowy przecinak, bo nie raz i nie dwa potrafił zatrzymać akcję rywali. Byłoby pięknie, jednak na niezły bilans zysków wpływa też spory rachunek strat. Michałowi zdarzało się tracić piłkę, bardzo dużo do życzenia pozostawiała też jego gra z przodu, bo w ofensywie Kopczyński nie odnajdował się kompletnie. Były momenty bardzo dobre, były i bardzo słabe – wyszło więc na zero.

Artur Jędrzejczyk – Jędrzejczyka w tym meczu bronią głównie statystyki, bo nie sposób mu odmówić, że wygrał naprawdę sporo starć o futbolówkę. Niestety zdecydowanie zbyt często te wygrane piłki tracił w bezmyślny sposób, co w końcu skończyło się kontrą Zagłębia zakończoną rzutem rożnym, po którym padła bramka. „Jędzy” zdecydowanie zabrakło także z przodu, bo tam nasz obrońca zaczął podłączać się dopiero pod koniec meczu. Nie sposób odmówić mu jednak udziału przy golu na 2-1, kiedy przytomnie wyłożył piłkę Hamalainenowi.

Adam Hlousek - - Dramatyczny występ Adama. Zawiódł na każdej linii – z tyłu niespecjalnie przeszkadzał rywalom w atakach na naszą bramkę, z przodu zaś nie potrafił stworzyć żadnego zagrożenia. Sprezentował Zagłębiu gola na 1-1, zostawiając kompletnie niepilnowanego Woźniaka, a mógł także podarować trafienie Piątkowi, jednak koszmarny błąd Czecha naprawiła fantastyczna interwencja Malarza.

Guilherme - - Nie wiemy gdzie się podział ten gość z najlepszym pokrętłem w lidze, ale bardzo chcielibyśmy żeby wrócił. „Gui” po raz kolejny zagrał fatalnie. Brazylijczyk już na początku meczu zmarnował kapitalną sytuację, którą wykreował mu Odjidja, później posyłał podania wszędzie, tylko nie do kolegów. W drugiej części gry kompletnie przygasł, a kiedy na placu gry zastąpił go Szymański, na tle pomocnika, młody zrobił naprawdę świetne wrażenie. Dla Sebastiana świetnie, dla Guilherme trochę wstyd.

Zmiennicy:

Sebastian Szymański + - Był na boisku nieco ponad 10 minut, ale to wystarczyło mu by wykonać parę odbiorów, kilka dryblingów i przede wszystkim zdobyć swoją premierową bramkę. Jeśli dalej będzie się tak rozwijał, to jego nazwisko zaczną kojarzyć nie tylko w Warszawie.

Tomasz Jodłowiec - Grał zbyt krótko by go ocenić.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.