Żyleta na meczu z Pogonią - fot. Hagi
REKLAMA

Relacja z trybun: Kuchy King!

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Po przerwie na mecze reprezentacji znów wróciliśmy na Łazienkowskiej. Mecz z Pogonią miał obejrzeć komplet widzów, jednak oficjalnie frekwencja była znacznie niższa od pojemności stadionu i wskazań klubowego licznika. Wszystko za sprawą "ligomistrzowych" karnetowiczów. Na szczęście już niedługo pożegnamy się z problemem sztucznego nabijania licznika. Spotkanie z Pogonią było tym, na którym do kibicowskiego repertuaru weszła nowa przyśpiewka wysławiająca "Kuchego Kinga".



Kibice Pogoni przyjechali w skromnej grupie. Ekipa pociągowa była transportowana przez policję, a w podstawionych autobusach było sporo wolnego miejsca. "Portowcy" wywiesili w sektorze gości trzy flagi, a w drugiej połowie także transparent z pozdrowieniami dla kibica przebywającego po drugiej stronie muru. Doping szczecinian nie był słyszalny na Żylecie, ale przy dobrej dyspozycji z naszej strony, było to niemal niewykonalne dla ok. 160 osobowej grupy gości.



O wiele lepsza pogoda sprawiła, że na trybunach znów w dużej mierze przeważa biel, o co gorzej było w zimowych miesiącach. Przed meczem cały stadion minutą ciszy uczcił pamięć zmarłego tydzień wcześniej Pawła Zarzecznego. Jedno co w takich sytuacjach kłuje to fakt, że zawsze znajdzie się ktoś, muszący właśnie w tym momencie "zabłysnąć" jakimś okrzykiem. Na Żylecie wywieszone zostały transparenty nawiązujące do kolejnych rocznic śmierci - "Jan Paweł II Pamiętamy" oraz "Śpiewak pamiętamy. T'97".



Od początku spotkania wskoczyliśmy na wysokie obroty i dość szybko cały stadion miał powody do radości. Gol Kucharczyka nie został jedna uznany, więc nic dziwnego, że oberwało się sędziemu. Pomimo faktu, że z Pogonią nie łączy nas zgoda, przez cały mecz z obu stron nie było żadnych uszczypliwości. Każdy skupił się na wspieraniu swojego klubu. Zdenerwowanie publiczności było jeszcze większe, gdy sędziowie po raz drugi nie uznali gola Kucharczyka. Ten jednak pokazał, że nie od parady nazywany jest "Kuchy Kingiem". Trafił w końcu po raz trzeci, a sędziemu nie pozostało nic innego jak wskazanie na środek boiska. Przy "celebracji" bramki obyło się oczywiście bez pytania o liczbę goli dla obu drużyn. Nie było również bundesligowej melodii, jak na ostatnim meczu - i bardzo dobrze.

Na meczu z Pogonią na gnieździe zadebiutowały dwa nowe bębny, których zakup sfinansował sklep Żyleta - warto robić tam zakupy, bo dzięki temu wspieracie kibicowskie inicjatywy. Doping na przestrzeni całego spotkania stał na wysokim poziomie. Nie było jednego hitu, który przyćmił pozostałe. Śpiewaliśmy głośno i równo. Pojawiły się także dialogi pomiędzy Żyletą a resztą stadionu. "Warszawa", czy "Za nasze miasto" raz inicjowane były z gniazda, po chwili zaś - po okrzykach "Teraz wy!" - przez kibiców zasiadających na trybunie wschodniej.



Schodzącego z boiska "Gui", żegnały przeciągłe okrzyki "Giiiilerme, Giiiilerme...". Nie zabrakło także pozdrowień dla schodzącego z boiska Kucharczyka. Na melodię znaną z "Legia gol", "Żyleta, Żyleta", śpiewaliśmy "Kuchy King, Kuchy King, Kuchy King...". Wygrana Legii zapewniła nam do niedzieli pozycję lidera. Po meczu podziękowaliśmy piłkarzom za wygraną, a za tydzień liczymy na trzy punkty przywiezione z Wielkopolski. Zanim jednak dojdzie do wyjazdowego meczu w Pyrlandii, na Bemowie odbędą się dwa mecze w play-off również z poznaniakami rozegrają nasi koszykarze - warto wspierać nasz zespół w walce o awans do ekstraklasy. Na jednym ze spotkań zaprezentowana zostanie kolejna oprawa w ramach akcji "Ultra Dzielnica".

Na meczu z Pogonią po raz ostatni spikerem był Darek Urbanowicz, któremu pomagał tradycyjnie "Juras". Na razie nie wiadomo, kto będzie następcą.

Frekwencja: 22210
Kibiców gości: 160
Flagi gości: 3

Autor: Bodziach

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.