fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Kopała Ekstraklasa - podsumowanie 29. kolejki

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Jajkiem podzieliliśmy się przy świątecznym stole, jednak prawdziwe jaja powitały nas dopiero na stadionach Ekstraklasy. Niektórzy ganią nas mówiąc, że Święta należy spędzać z rodziną, ale my przecież dokładnie to robimy, bo liga ta jest dla nas matką, żoną i kochanką. Zapraszamy na podsumowanie Wielkanocnych jaj najlepszych rozrywek w tej części świata.

Ruch Chorzów 1-2 Pogoń Szczecin
Przed tygodniem Rafał Grodzicki swoim samobójczym golem zapewnił zwycięstwo Koronie Kielce, a że piłkarz Ruchu jest facetem konsekwentnym, to i tym razem kapitan „Niebieskich” postanowił zaszaleć, odbijając uderzenie Dawida Korta, dzięki czemu futbolówka po rykoszecie wpadła do siatki. Gospodarze nie okazali się być wielkimi fanami talentu snajperskiego środkowego obrońcy i spytali Jakuba Słowika, czy może nie zechciałby przepuścić jakiegoś strzału, bo skoro Pogoń dostała prezent od Grodzickiego, to wypadałoby się chyba zrewanżować. Słowik stwierdził, że dobrze, są Święta, więc zamiast złapać piłkę kopniętą przez Dawida Nowaka, postanowił wbić ją sobie do siatki. Za chwilę swoją szansę na gola miał Miłosz Przybecki, jednak z 7 metrów zamiast w bramkę kopnął w murawę pod kątem prostym. Adama Frączczaka bardziej interesowało jednak strzelanie ponad nią i najlepiej między słupki, więc człowiek orkiestra ustalił wynik spotkania na 1-2. Podobno Frączczak jest taki wielofunkcyjny, że w drodze powrotnej do Szczecina poprowadził autokar.

VIDEO: Słowik dzieli się z Ruchem świąteczną radością

Śląsk Wrocław 2-2 Górnik Łęczna
Strzelanie bramek to nie jest coś co zawodnikom Śląska wychodzi najlepiej, ale podopieczni trenera Urbana wspólnie doszli do wniosku, że zero z przodu przeciwko Górnikowi Łęczna to jednak raczej mocno średnie osiągnięcie. Powszechnie wiadomo, że najważniejszym elementem w Ekstraklasie jest zaskoczenie, więc gospodarze postanowili, że spróbują zdobyć bramki strzelaniem w bramkarza. Takiego obrotu spraw nie spodziewał się Sergiusz Prusak, bo golkiper łęcznian dwa razy dał się pokonać trafieniami prosto w niego, rozkładając nogi szerzej niż niewiasty na okładkach Playboya. Umiejętności gimnastycznych pozazdrościł swojemu vis a vis Mariusz Pawełek i legenda polskiego bramkarstwa spróbowała rozciągnąć się podczas wyskoku do dośrodkowania, co naturalnie zakończyło się golem dla Łęcznej. Wisienką na torcie była bramka na 2-2, przypadkowa jak obecność Arki Gdynia w finale Pucharu Polski. Trzech zawodników próbowało przeciąć podanie wzdłuż pola karnego, ale nikt nie trafił w piłkę, futbolówka trafiła do Hernandeza, ten dośrodkował i... przelobował Pawełka. Co prawda trener Smuda zapowiedział, że walczy o spadek, ale piłkarze mimo wszystko chcą grać o utrzymanie.

VIDEO: Finezyjny centrostrzał po hiszpańsku

Jagiellonia Białystok 0-0 Cracovia Kraków
W Wielką Sobotę w kościołach trwa najdłuższa liturgia w roku i pewnie niejeden wierny przysypiał w murach świątyni, ale nigdzie nie było w tym dniu tak nudno jak na meczu w Białymstoku. Oba zespoły miały po jednej okazji – najpierw Tomasik strzelając z 5 metrów zrobił wszystko by trafić w nogę Sandomierskiego, a po drugiej stronie barykady podobna odległość do bramki zdeprymowała Erika Jendriska i Słowak przezornie uderzył obok słupka. To by było w sumie na tyle – większe emocje mieszkańcom Białegostoku i Krakowa towarzyszyły pewnie przy święceniu koszyczków.

VIDEO: Jendrisek z taką celnością nie trafiłby nawet jajkami do koszyka

Wisła Płock 0-3 Lech Poznań
Podczas meczu w Płocku na bandach okalających boisko reklamowano środek owadobójczy, ale szybko okazało się, że nie działa on na robaki, bo jeszcze przed przerwą największy z Robaków w okolicy dał Lechowi prowadzenie. Najpierw wykorzystał zamieszanie w polu karnym, a następnie fakt, że obrońcy w polu karnym zostawili tyle miejsca, że do główki wyskoczyłby nie tylko Robak, ale pies, koń i płetwal błękitny. Goście mieli dobrą szansę by prowadzić 3-0 jeszcze przed przerwą, jednak zdecydowanie bardziej kuszące od trafiania w bramkę dla Kędziory było posłanie piłki na wycieczkę po Płocku. Co się jednak odwlecze to nie uciecze – w 52. minucie Majewski postanowił uderzyć z dystansu podbiciem, piłka zeszła mu na zewnętrzną część stopy, co dokumentnie zmieniło jej tor lotu i ku uciesze pomocnika Lecha strzał mający trafić w okno klubowego budynku trafił w okno bramki. 3-0 i procedura pompowania balonika w Poznaniu zaczyna się od nowa.

VIDEO: Zapasy celności Kędziory skończyły się tydzień temu

Legia Warszawa 0-0 Korona Kielce
Korona Kielce ostatni raz punkty na wyjeździe zdobyła 5 miesięcy temu, ale nie przeszkadzało to za bardzo legionistom godnie kultywować tradycję i w lany poniedziałek wylać sobie na głowę kubeł zimnej wody. Nasi ulubieńcy postanowili zwyciężyć prawie wcale nie uderzając na bramkę rywali, tylko że jednym celnym strzałem to można zrobić dziecko, a nie wygrać spotkanie w lidze. Najlepszą okazję do strzelenia bramki miał Kasper Hamalainen, ale że Fin nie grał z Lechem a z Koroną, to uderzenie z pięciu metrów trafiło w okolice trzeciego piętra i tablica wyników ładnie ukazała ocenę przyjemności, jaką zgromadzeni przy Łazienkowskiej kibice mogli czerpać z oglądania popisów ligowych wirtuozów. Piłka jest okrągła, bramki są dwie, a Legia nie wykorzystuje potknięcia rywala. Nihil novi, równowaga we Wszechświecie została zachowana.

VIDEO: Hamalainen uderza wyżej niż widzi

Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1-0 Piast Gliwice
Termalica po raz ostatni wygrała 16 grudnia, a po czterech porażkach z rzędu gospodarze doszli do wniosku, że w sumie to nie będą musieli walczyć o utrzymanie jeśli wejdą do grupy mistrzowskiej i postanowili pokonać Piasta Gliwice. „Słoniki” nie dość, że nie wygrywały, to praktycznie nie strzelały bramek i – co ciekawe – żaden Polak dla drużyny z Królestwa Kukurydzy jeszcze gola nie strzelił. Ale jak się bawić to się bawić. Póki co w 2017 roku największym szaleństwem na stadionie w Niecieczy było zamówienie majonezu do frytek, więc ten stan rzeczy zdecydował się zmienić Dawid Nowak i w 4. minucie jako pierwszy nasz rodak postanowił uderzyć na bramkę Termaliki przewrotką. Chociaż Nowak i przewrotka, a tym bardziej gol nie są wyrazami bliskoznacznymi, to zawodnik Bruk-Betu dokonał niemożliwego i gospodarze po czterech miesiącach posuchy zaznali smaku zwycięstwa.

VIDEO: Jak już strzelać to tylko przewrotką – Nowak bawi się jak w remizie

Lechia Gdańsk 2-1 Arka Gdynia
Zawodnicy w derbach Trójmiasta wyznawali starą dobra zasadę, że piłka może przejść, ale przeciwnik już nie i od pierwszych minut piłkarze byli napaleni na zwycięstwo jak koneserzy promocji na przeceny w Lidlu. Atakowała Lechia, atakowała Arka, jednak żadne z konwencjonalnych zagrań nie przyniosło powodzenia. Gospodarze postanowili zastosować więc słynny w kraju nad Wisłą fortel, a mianowicie strzelić gola kolegą. Flavio Paixao kopnął piłkę w swojego brata, ta odbiła się od kolana napastnika i ku uciesze sympatyków nadmorskiego futbolu wpadła do siatki. Potem Sławek Peszko pomknął lewym skrzydłem, dograł piłkę wzdłuż bramki i zupełnie niechcący zaliczył gola, bo za pomocą Michała Marcjanika, piłka po rykoszecie przekroczyła linię bramkową. Goście odpowiedzieli ładnym strzałem Hofbauera, ale w naszej narodowej odmianie futbolu nie o piękno chodzi, ale o skuteczność. Lechia Gdańsk wygrała zasłużenie, a jej kibice mogli się bawić do białego rana. Ach ta derbowa rywalizacja... Tęsknicie za derbami Warszawy? Jakby co to na Służewcu są atrakcyjne ceny biletów.

VIDEO: Peszko strzela gola Marcjanikiem

Wisła Kraków 1-0 Zagłębie Lubin
Wisła od początku starała pokazać się, że najgorsze ma już za sobą i teraz jest w stanie elegancko grać w piłkę. A to jakiś strzał z dystansu, a to klepka, a to sztuczka techniczna i „Biała Gwiazda” z każdym momentem nakręcała się na zwycięstwo coraz bardziej. Zagłębie nie miało takich problemów, bo w pole karne Wisły przychodziło co najwyżej w gości i jakoś nikt się tam za bardzo nie kwapił by może trafić do siatki. Tej sztuki postanowiła dokonać jednak Wisła Kraków, ale techniczne rozwiązania może są i dobre na ligi zachodnie, tutaj zaś potrzebny jest sposób dużo prostszy. Patryk Małecki kopnął ile tylko miał sił w nodze, dzięki czemu udało mu się dać zespołowi prowadzenie. Przyjezdni usiłowali odpowiedzieć tym samym, jednak ktoś zapomniał powiedzieć Łukaszowi Janoszcze, że z metra kopie się obok bramkarza a nie w niego i Zagłębie z dużą dozą prawdopodobieństwa dokończy sezon w grupie, gdzie Franciszek Smuda dzielnie walczy o spadek.

VIDEO: Łukasz Janoszka jako agent 00-1 w filmie „Metr to za mało”

Mem kolejki:

fot. Facebook

Wpis kolejki:

fot. Facebook

Autor: Jeleń
Twitter: @JelenLL

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.