Radość piłkarzy Termaliki po remisie przy Łazienkowskiej - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Termalica Nieciecza przed meczem z Legią

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Dziś o 18:00 Legia Warszawa stanie przed piątą szansą pokonania Bruk-Bet Termaliki, jedynego zespołu w Ekstraklasie, który jak do tej pory nie uległ jeszcze „Wojskowym”. Ten mecz będzie miał jednak przede wszystkim znaczenie w walce o mistrzostwo Polski, bo ścisk w czołówce tabeli jest ogromny i każda strata punktów może kosztować utratę tytułu. Łatwo na pewno nie będzie, ale... jak nie teraz, to kiedy?

Forma:
Raczej kiepska. „Słoniki” i tak wyszły z dołka, w którym znajdowały się od początku roku, bo po posusze trwającej od grudnia, piłkarze z Niecieczy wreszcie zdołali wygrać, pokonując w kwietniu Piasta Gliwice i Koronę Kielce. Potem znów przyszły porażki, choć te można usprawiedliwiać rywalami, z którymi przyszło mierzyć się Termalice. Przegrane z aspirującymi do mistrzostwa Lechem oraz Lechią nie są tutaj żadnym wstydem. Te zresztą zdarzały im się regularnie, bo w sezonie 2016/2017 trzy drużyny na cztery walczące o tytuł niemal za każdym razem wygrywały ze „Słonikami”. Jest tylko jeden zespół z pierwszej czwórki, któremu się to nie udało - Legia Warszawa.

Ostatnie pięć meczów Termaliki:
Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2-3 Wisła Kraków
Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1-0 Piast Gliwice
Korona Kielce 0-1 Bruk-Bet Termalica Nieciecza
Lechia Gdańsk 2-0 Bruk-Bet Termalica Nieciecza
Bruk-Bet Termalica Nieciecza 0-3 Lech Poznań

Najwyższe zwycięstwo: 3-1 z Cracovią Kraków
Najwyższa porażka: 0-5 z Pogonią Szczecin

Termalica przeciwko Legii:
Odkąd niecieczanie awansowali do Ekstraklasy, regularnie upokarzają warszawską drużynę. Już pierwsze starcia obydwu ekip stały się słynne na całą Polskę po tym jak zespół z wioski zamieszkującej 750 osób najpierw zremisował w stolicy 1-1, a potem 3-0 rozniósł mistrza kraju. Termalica mierzyła się z „Wojskowymi” czterokrotnie, inkasując w tych starciach 8 punktów. Legia zdobyła zaledwie dwa oczka, a równie źle prezentuje się jej dorobek bramkowy. Legioniści wbili „Słonikom” jedynie trzy bramki, z czego dwie strzelił nieobecny od zimy Nemanja Nikolić. Może to klątwa, może to pech, ale powiedzmy sobie szczerze – pokonać Termalikę dzisiejszego wieczora może być bardzo trudno.

Cele na rundę finałową:
Dopchać wózek do końca. Ostatnio Czesław Michniewicz napisał na Twitterze, że drużyny z miejsc 5-8 zaprasza na Półwysep Helski. Nie ma co ukrywać, że Wisła, Pogoń, Korona i Termalica mogłyby już sobie pojechać na wakacje. Niektórzy piłkarze pewnie będą chcieli dogryźć jeszcze nielubianym rywalom, ale raczej nie tyczy się to zespołu z Niecieczy. Im pozostał już tylko jeden mecz w tym sezonie, mający dlań jakiekolwiek znaczenie. I zostanie rozegrany dziś na Łazienkowskiej.

Największa gwiazda:
Vladislavs Gutkovskis. Napastnikowi jeszcze trochę brakuje do rekordu życiowego, kiedy w barwach Skonto Riga w 37 meczach strzelił 31 goli, niemniej w Termalice to i tak wyróżniająca się postać. Z dorobkiem 7 bramek i 1 asysty jest najskuteczniejszym strzelcem zespołu z Niecieczy. Gutkovskis to swoisty dobry amulet zespołu – kiedy Łotysz trafia do siatki, „Słoniki” nie przegrywają meczu. W minionych miesiącach zawodnik miał jednak ogromny przestój, bo na listę strzelców po raz ostatni wpisał się... 17-go lutego. Oby tylko dzisiaj nie postanowił przełamać swojej fatalnej passy, a jak wszyscy wiemy, w meczach z Legią dziwnym trafem wszystkim wychodzi to najlepiej.

Głos przed meczem:
- Jedziemy do Warszawy, by postawić się Legii. Na naszą postawę w poprzednich, przegranych meczach z Lechią Gdańsk i Lechem Poznań, duży wpływ miały szybko stracone bramki. Nasza drużyna, jeżeli w początkowych fragmentach meczu nie straci gola, nabiera coraz większej pewności siebie i gra coraz lepiej. Taki plan mamy na mecz w Warszawie. Gdyby udało nam się jeszcze strzelić bramkę, wtedy Legii na pewno grałoby się o wiele trudniej. Zdajemy sobie jednak sprawę, jaką siłą dysponuje zespół mistrza Polski i o jakie cele gra – powiedział przed meczem serwisowi dziennikpolski24.pl trener Marcin Węglewski.

- W lutym, gdy graliśmy w Warszawie, Legia była bezpośrednio po meczach Ligi Europy z Ajaxem Amsterdam - przypomina Węglewski. - W tej chwili zespół ze stolicy jest na zupełnie innym etapie rozgrywek. Wchodzi na ostatnią prostą w walce o tytuł mistrza Polski, motywację do gry z pewnością ma więc zdecydowanie większą niż w meczu części zasadniczej. Nam nie pozostaje jednak nic innego jak tylko spróbować się przeciwstawić i powalczyć o to, by w rywalizacji z Legią nadal zachować miano drużyny niepokonanej – zakończył szkoleniowiec „Słoników”.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.