fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Korona Kielce przed meczem z Legią

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Dziś nadarza się doskonała okazja do tego, żeby zmyć z siebie plamę porażki w Zabrzu i zgarnąć pierwsze w ligowym sezonie 3 punkty. Na Łazienkowską przyjeżdża bowiem Korona Kielce, która nie do końca poradziła sobie jeszcze z potężnymi przetasowaniami podczas okienka transferowego. Wiemy jednak, że kto jak kto, ale „Scyzoryki” do spotkań z Legią pochodzą zmobilizowani na 120%. Przekonajmy się, czy ta mobilizacja wystarczy im dziś do sukcesu.

Forma:
Mimo wszystko nie wydaje się najgorsza. Mimo wszystko, bo chaos związany z zawirowaniami w klubie przypomina pożar w pewnym budynku, którego nazwy ze względu na wczesną porę, a także szacunek do rywala pozwolimy sobie nie wymieniać. Jeśli szkoleniowiec sezonu traci pracę, jeden z najlepszych piłkarzy zostaje wyrzuconych z zespołu, ponieważ śmiał założyć klapki na stołówkę, a trener narzeka na „Polaczków” to wydawałoby się, że w takiej atmosferze po prostu nie da grać się w piłkę. Tymczasem „Złocisto-Krwiści” w pierwszym meczu ligowym co prawda przegrali 0-1 z Zagłębiem Lubin, ale należy im oddać, iż zaprezentowali się oni naprawdę nie najgorzej. Dramatu nie było również podczas okresu przygotowawczego, gdzie na cztery sparingi Korona przegrała tylko raz.

Okres przygotowawczy:
Kielczanie rozegrali cztery mecze sparingowe z rywalami z kompletnie różnych półek. Na pierwszy ogień podjęli Puszczę Niepołomice, remisując z nią 0-0, później 2-1 pokonali VfB Oldenburg z – uwaga – piątej ligi niemieckiej, następnie wygrali 4-2 z rezerwami Werderu Brema, występującymi na trzecim poziomie rozgrywkowym naszych sąsiadów zza Odry, na koniec zaś przyszedł najpoważniejszy test, który koroniarze oblali, ulegając 0-1 AEK Ateny. Jak na razie z tej sparingowej mieszanki wyszła porażka na inaugurację ligi, ale my akurat jesteśmy ostatnimi, którzy powinni się tego czepiać.

Mecze sparingowe Korony Kielce
Korona Kielce 0-0 Puszcza Niepołomice
Korona Kielce 2-1 VfB Oldenburg
Korona Kielce 4-2 Werder Brema II
Korona Kielce 0-1 AEK Ateny

Korona w meczach z Legią:
Słabiutko. Młodsi kibice mogą tego nie pamiętać, ale „Złocisto-krwiści” do Ekstraklasy awansowali dopiero w 2005 roku. Od tego czasu koroniarze mierzyli się z Legią zaledwie 23 razy, a punkty w tej rywalizacji zdobyli zaledwie ośmiokrotnie, na co złożyły się 5 zwycięstw, 3 remisy oraz 15 porażek. Choć wszystko wygląda tu bardzo ładnie, to Korona w poprzednim sezonie potrafiła napsuć legionistom sporo krwi, kiedy najpierw wymęczyła niebezpieczny dla Legii remis 0-0 na Łazienkowskiej, po którym walka o mistrzostwo stała się jeszcze bardziej gorąca, a później stawiała niesamowicie zacięty opór i tylko gol Dominika Nagya pozwolił Legii z trudem wygrać ten mecz. Co ciekawe, ostatnia porażka „Wojskowych” ze „Scyzorami” miała miejsce właśnie w Warszawie, gdy po kompromitującej nas bramce w ostatniej akcji meczu goście wywieźli ze stolicy 3 punkty. I oby dzisiaj nic podobnego się nie wydarzyło.

Transfery:
Grube. W Kielcach przeprowadzono prawdziwą rewolucję – z klubem pożegnało się 10 zawodników, a na ich miejsce sprowadzono... 18 piłkarzy. Wśród nich są takie kwiatki jak na przykład Fabian Burdenski, który – zupełnie przypadkiem, rzecz jasna – jest synem właściciela Korony, a dotychczas kopał sobie na poziomie czwartej ligi niemieckiej. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że Korona na tym okienku bardzo dużo straciła. Kwiatki pokroju Burdenskiego (bo z takiej czwartej ligi niemieckiej przyszło w sumie czterech gwiazdorów) zostały ściągnięte na miejsce takich piłkarzy jak Borjan, Palanca, Grzelak, Plipipczuk czy Marković. Co ciekawe zawodnicy ci przeszli z Korony do klubów, znajdujących się o niebo wyżej od Korony. „Złocisto-krwistych” zamienili odpowiednio na Crvenę Zvezda, Anorthosis Famagusta, Heart of Midlothian, a dwaj ostatni póki co poszukują klubu. Szczególnie szkoda jest Vanji Markovicia, który z klubem rozstał się z powodów pozasportowych, a żegnał się z nim płacząc rzewnymi łzami, bo w Kielcach spędził całą swoją seniorską karierę. No cóż, tak właśnie wygląda nasza liga.

Największa gwiazda:
Jacek Kiełb. Część na pewno dziwi, dlaczego w tej rubryce nie znalazł się Mateusz Możdżeń, więc do odpowiedzi na to pytanie wystarczy garść statystyk kieleckiego klubu. W poprzednim sezonie Możdzeń w 36 meczach strzelił zaledwie 4 bramki i zanotował 5 asyst, Kiełb zaś podczas 30 spotkań pokonał bramkarza rywali 10-krotnie, a 5 razy asystował kolegom. Kiedyś Marcin Żuk z legia.com.pl napisał, że kogo by Legia nie kupiła, to i tak ratować będą ją Kucharczyk z Radoviciem (co, jak przekonaliśmy się w końcówce zeszłego sezonu, okazało się prawdą w 100%). Jeśli Korona ma swojego Kucharczyka, to jest nim wyłącznie Jacek Kiełb.

Głos przed meczem:
- Do tego spotkania podchodzimy jak do każdego innego. Nie mamy się czego bać i zamierzamy walczyć jak równy z równym. Jedziemy do Mistrza Polski, ale ze swoimi założeniami i pozytywną energią. Chcemy trzech punktów i realizacji celu – powiedział Łukasz Kosakiewicz serwisowi korona-kielce.pl przed meczem z Legią.
- Wykruszyła nam się kadra, ale mamy szeroki zespół i trener może trochę rotować. Wyjdziemy w silnym składzie. To początek ligi. Nie wszystko wygląda jeszcze tak, jak powinno, ale będzie lepiej. Tak jak pokazałem na boisku w meczu z Zagłębiem, na pewno nie odkładam też nogi czy się nie boję. Gram jak każdy, daję z siebie wszystko i mam nadzieję, że to dzisiaj zaprocentuje.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.