Legioniści w Płocku - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Relacja z trybun: Folklor w Płocku

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Upłynęło wiele wody w Wiśle od naszej ostatniej wizyty na stadionie płockiej Petrochemii. Jeszcze kilkanaście lat temu popularne były tak zwane "Najazdy na Płock". Dzisiaj to o tyle trudne do realizacji, że 1200 to maksymalna liczba wejściówek, jaką mogą nam zaoferować płocczanie. Tylu właśnie fanów z Łazienkowskiej ruszyło w niedzielne deszczowe przedpołudnie w stronę stadionu znajdującego się nieopodal rafinerii.

Droga do Płocka została mocno zablokowana przez niespodziewaną wycieczkę blisko 300 fur, w których znajdowali się goście w białych koszulkach. Nie jeden rolnik na traktorze łapał się za głowę, widząc naszą kawalkadę i szanse przebicia się przez drogę ze stogiem siana. Do celu dojechaliśmy mocno naokoło, ale naprawdę sprawnie. Samochody zostawiliśmy w dobrze nam znanym miejscu - za mostkiem w pobliżu sektora gości na płockim stadionie. Wchodzenie przebiegało mocno ospale. Trzy otwarte bramki nie miały najlepszej przepustowości, ale mimo wszystko większość z nas dotarła na sektor gości przed pierwszym gwizdkiem. Można było pocieszać się tym, że przynajmniej w Płocku nie leje, a do tego było znacznie cieplej niż tego dnia w Warszawie.



Gospodarze na większości spotkań wystawiają mocno przeciętny młyn, ale jak można się było spodziewać, akurat na spotkanie z Legią zmobilizowali się odpowiednio. Wspierał ich tego dnia Stomil, który dotarł furami w 136 osób. Właśnie o frekwencji tak w młynie, jak i na całym stadionie, traktowały nasze pierwsze okrzyki pod adresem płocczan - "Zawsze k...wy jest was mało. A dziś dużo, co się stało?!", by po chwili dodać "Przyszliście chamy, dlatego że my tu gramy". Wisła odpowiedzi nie znalazła, zresztą tego dnia mieli problem z jakimikolwiek ripostami na nasze okrzyki. Brak inwencji oraz argumentów... bowiem jak mieli "walczyć" z ciągłymi przyśpiewkami wypominającymi im niedawną porażkę z Dolcanem?



Gdy więc miejscowi zaczęli coś tam "szczekać" w stylu "Jazda z k...", usłyszeli zwyczajnie "Jechał z k..., hej Dolcan jechał z k...". Wymiana wzajemnych uprzejmości była zresztą kwintesencją kibicowskich relacji tego dnia. Zapewne miejscowych drażniła nie tylko nasza dobra forma wyjazdowa i wokalna, ale również obecność wraz z nami ekipy Radomiaka z flagą "Ultras".

Mecz rozpoczęliśmy jak zwykle od "Mistrzem Polski jest Legia" i przez pierwszych kilkanaście minut głównie jechaliśmy dopingiem dla naszej drużyny. Później zaczęło się dogryzanie przy okazji pieśni wiślaków na dwie strony.



Oprócz wzajemnych uprzejmości był jednak moment, kiedy obie strony śpiewały to samo. Przy prezentowaniu przez miejscowych patriotycznej oprawy, cały stadion zaśpiewał cztery zwrotki Mazurka Dąbrowskiego. Wiślacy w tym czasie zaprezentowali choreografię, na którą składały się malowany transparent "Tych wartości bronili wtedy płocczanie, pamięć o ich bohaterstwie na tej trybunie na zawsze zostanie. 1920", a także trzy udane kartoniady tworzące kolejno hasła "Bóg", "Honor" i "Ojczyzna".

Pod koniec pierwszej połowy mieliśmy powody do radości, po tym jak gola zdobył Niezgoda. Co prawda wielu z nas zaczynało się cieszyć dopiero widząc radość osób zasiadających wyżej. Zwyczajnie z sektora gości widać niewiele, a już skupienie się na dłużej na meczu jest naprawdę trudne. Pomimo, że sektor znajduje się wzdłuż boiska, to widok z niego jest tylko niewiele lepszy niż w Chorzowie.



W drugiej połowie gospodarze zaprezentowali drugą oprawę. Na ogrodzeniu wywieszone zostało malowane płótno "Lubimy tworzyć sztukę kibicowską", a ponad nią początkowo rozciągnięto dwie sektorówki. Gdy po kilku minutach obie "zjechały", przystąpiono do odpalania pirotechniki - było kilkadziesiąt białych rac odpalanych na raty oraz niebieskie świece dymne. Co ciekawe po pierwszej i drugiej partii piro, gospodarze rozpoczęli... odliczanie, po którym obraz trybun za bardzo nie uległ zmianie, więc mogliśmy się pośmiać z "pomysłowych" nafciarzy. Odpowiedzią zaś na tę prezentację były okrzyki - "Wasza kibicowska sztuka - Wisła ch... w d... szuka".

Jeśli zaś chodzi o dalsze wymienianie się uprzejmościami, to w kierunku gospodarzy skandowane były jeszcze hasła: "Powiedz czy boli, że Dolcan ci dopi...ił?", "Hej k..., szmaty, czy dostaliście dopłaty?", "Od Dolcanu było bicie, bo wy Legii się boicie", czy "Nadwiślańscy wojownicy dają d... na ulicy".
W ostatnim kwadransie nieco rozruszaliśmy się jeśli chodzi o doping dla Legii i szczególnie głośno niosło się "Jesteśmy zawsze tam...". Nie brakowało także pozdrowień dla Janusza Walusia oraz pieśni "Jaceeeeek Magieraaaaa" na melodię Hitu z Wiednia. Po meczu oklaskami podziękowaliśmy piłkarzom za wygraną, po czym skandowaliśmy w ich stronę "Walczyć, trenować, Warszawa musi panować". Legioniści skandowali także nazwisko Dominika Furmana, który występuje obecnie w klubie z Płocka.

Osoby, które liczyły, że zjedzą po meczu cokolwiek z miejscowego cateringu, mocno się przeliczyły. Podobnie jak miejscowi z przygotowaniem liczby "giętych", które skończyły się tuż po przerwie, jak również obsługą. Jak widać nie tylko wpuszczanie przyjezdnych na stadion to temat do poprawy w przypadku płocczan. Na plus jedynie w miarę szybkie wypuszczenie całej naszej grupy, która jakieś 30 minut po końcowym gwizdku mogła udać się do zaparkowanych pojazdów, a następnie ruszyć w stronę stolicy. Już dawno tak wcześnie - około 21 - nie wróciliśmy z meczu wyjazdowego.

Przed nami niezwykle ciekawy mecz wyjazdowy w Naddniestrzu z Sheriffem Tiraspol. Trzy dni później na Łazienkowską przyjedzie Zagłębie Lubin.

W sektorze gości w Płocku zawisły flagi: Wola, Płońsk, S(L)G, Brodnica, Legia Fans, Legia Warszawa, Legia To My, UZL, Ultras (Radomiak), Legia, Capital City, Zachodnia Koalicja.

Frekwencja: 9718
Kibiców gości: 1312
Flagi gości: 12

Autor: Bodziach

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.