Zamrożone premie piłkarzy Legii
Zarząd Legii zamroził piłkarzom "wyjściówki", czyli pieniądze, które otrzymują za udział w meczach. Kwoty te są zawodnicy najczęściej negocjują przy podpisywaniu kontraktu z klubem. Według "Faktu" to reakcja prezesa na słabą postawę zespołu w tym sezonie. Jeżeli jednak spojrzymy na to z szerszej perspektywy, to wygląda raczej na łatanie dziury w budżecie, która powstała przez brak awansu do fazy grupowej Ligi Europy.
Wstrzymanie części wypłat piłkarzom nie oznacza jednak, że tych pieniędzy w ogóle nie otrzymają. Prędzej czy później pieniądze będą musiały być wypłacone zgodnie z zawartymi umowami. Zdecydowanie poważniejsze premie piłkarze stołecznej drużyny stracili tylko i wyłącznie dzięki swojej fatalnej postawie w meczach pucharowych.
Dziennikarze informują o innych problemach przy Łazienkowskiej: "Nie tylko w drużynie jest źle. Także w klubie, który działa jak korporacja. Mioduski zakazał ochroniarzom „przybijania piątek z zawodnikami”. To na jego wniosek pozamykano treningi dla widzów i mediów, o co, wbrew plotkom, nie zabiegał trener Magiera" - czytamy w Fakcie.
Z kolei Michał Kołodziejczyk z WP SportoweFakty napisał na Twitterze: "Wiele wskazuje na to, ze piłkarze Legii pomieszkali sobie w Hiltonach... Ibis tez przecież ładny".
"Nie sądzę aby wejściówki miały wpływ na postawę piłkarzy i mobilizacje. Często jest tak że gdy klub ma problemy to piłkarze grają lepiej" - skomentował temat Cezary Kucharski.
Dziura budżetowa szacowana jest na około 35-40 mln zł. Miesiąc temu, po porażce z Astaną, prezes Legii deklarował, że brakujące środki wyłoży z własnej kieszeni. Trudno jednak by zakładał, że nie uda się wyeliminować Sheriffa... Czy to dopiero początek cięć, będący następstwem pierwszego od 5 lat braku gry jesienią w europejskich pucharach?
