Ryszard Szul, Jose Antonio Vicuna, Jan Urban, Jacek Magiera - fot. Legionisci.com
REKLAMA

Słowo na niedzielę: Trener

Qbas, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Dariusz Mioduski niedawno zwolnił trenera Jacka Magierę. Złożyło się na to kilka czynników: brak awansu do fazy grupowej Ligi Europy i nieprzekonująca forma mistrzów Polski. Jak jednak napisali dziennikarze sport.pl, wpływ na tę decyzję miało podobno również obgadywanie szkoleniowca przez kilku piłkarzy w gabinecie prezesa. Gracze mieli narzekać na jego warsztat. Nie rozstrzygając, czy mieli rację, poruszony został ciekawy wątek: co to znaczy być dobrym trenerem?

Niedawno częściowo o tym pisałem i uważam, że pewne jest tylko jedno: dobry szkoleniowiec to ten, który ma wyniki, realizuje postawione przed nim cele. Oczywiście czasem bywa, że nawet trenerscy dyletanci otoczeni wykwalifikowanym sztabem, osiągają założenia. Niemniej, to wyjątki. Wyznacznikiem są wyniki. Każdy jest jednak zadowolony z czego innego. Legia ma zdobywać mistrzostwo, grać w fazie grupowej europejskich pucharów, większość pozostałych zespołów marzy zaś o awansie do górnej połowy tabeli, by po 30. kolejkach zapewnić sobie utrzymanie. Trenerzy, którym się to uda (bywa, że przy wydatnej pomocy korzystnego zbiegu okoliczności) są następnie fetowani niczym prawdziwi bohaterowie. To też swoista patologia, że trenerem sezonu został wybrany pan Bartoszek, który z Koroną Kielce wślizgnął się w do tzw. grupy mistrzowskiej głównie dzięki sprzyjającym uwarunkowaniom.

Jak wygląda lista trenerów w Ekstraklasie? Pan Probierz jest bez wątpienia królem Białegostoku, co zdają się potwierdzać wyniki, jakie osiąga obecnie z Cracovią. Pan Fornalik radzi sobie jedynie na Górnym Śląsku, a już najlepiej w Chorzowie. Wspomniany Bartoszek cieszy się powodzeniem w mniejszych klubach, bo w takim środowisku się odnajduje. Podobnie można powiedzieć o Stokowcu i pewnie o jeszcze paru trenerach (Ojrzyński, Mroczkowski). Dochodzą do tego szkoleniowe anonimy z III ligi hiszpańskiej, czy niemieckiej, którzy jednak zaskakująco dobrze sobie radzą z polskimi drużynami. Lecha prowadzi dość renomowany, jak na polskie możliwości, Bielica, Pogoń i Śląsk najbardziej utytułowani, obok pana Kasperczaka, polscy szkoleniowcy w XXI w. (Skorża i Urban), a Legię wielka niewiadoma, czyli ceniony dyrektor sportowy i fachowiec od młodzieży pan Jozak. Dwa osobne rozdziały, to trener Nowak, który przez pewien czas był czołowym szkoleniowcem w USA, a także pan Brzęczek, w zasadzie nie wiadomo dlaczego pracujący w Ekstraklasie.

O którym z ww. szkoleniowców możemy powiedzieć z pełnym przekonaniem, że jest dobry? O Probierzu, osiągającym świetne wyniki na Podlasiu, ale niemal zawsze mającym problemy w innych klubach? O Stokowcu, który cieszy się ogromnym zaufaniem w Lubinie, ale jego drużyna gra bardzo nierówno? Skorża osiągał świetne wyniki z Amiką i Wisłą. Pierwszy raz w historii wprowadził Legię do Ligi Europy, ba, nawet wyszedł z grupy. Zdobył jedyne w drugiej dekadzie tego wieku mistrzostwo dla Lecha. Jednocześnie pamiętamy, jak odpadł z Levadią Tallin, przegrał wydawałoby się nieprzegrywalne mistrzostwo w Warszawie i szorował dno tabeli z mistrzowskim Lechem. Urban ma podobne przejścia. Przez długi czas dobrze szło mu głównie w Legii, gdzie zdobył dwa mistrzostwa i dwa puchary, grał w Lidze Europy, ale miał swoje dobre chwile w Zagłębiu Lubin, Lechu, czy teraz w Śląsku. Poza tym bywało przecież częściej gorzej.

Nie neguję przy tym klasy wszystkich wymienionych. Chodzi mi o to, że trenerzy często wyrabiają sobie markę dzięki wynikom osiąganym w jednym miejscu, bądź w danych okolicznościach. Wpływ ma przecież aktualna sytuacja kadrowa, finansowa i oczekiwania właścicieli. Do tego, to, że ktoś radzi sobie w jednym mieście absolutnie nie oznacza, że poradzi sobie w innym. I to nie jest tylko przypadłość polskich szkoleniowców. Najwięksi na świecie, jak Guardiola, czy Mourinho również mają wzloty i upadki (czasem i z hukiem). Czy ktoś jednak zarzuca im, że są złymi trenerami?

U nas krytyczne oceny przychodzą niezwykle łatwo i szybko. Urban, ceniony przez wielu ludzi ze środowiska piłkarskiego, długo był wyśmiewany, po tym jak nie poradził sobie w europejskich pucharach z Legią (ale wiecie, że w pewnym momencie również i on stracił mityczne poparcie wszystkich w szatni?), a po zwolnieniu z Lecha był wręcz wyszydzany, jako trenerski nieudacznik. Ostatnio z będącym w przebudowie Śląskiem w dobrym stylu ograł Legię i Lecha. To nadal słaby trener, czy może już średni, a nawet jednak dobry? Czy Skorża, kilkukrotny mistrz Polski, jest kiepski, bo jego Pogoń prezentuje się fatalnie? Magiera był w czerwcu noszony na rękach, bo nie tylko obronił tytuł mimo niezwykle dużej straty do lidera, w momencie w którym objął drużynę, a Legia pod jego wodzą głównie w Ekstraklasie wygrywała, ale i cieszył się renomą szkoleniowca, który ma dobre relacje z piłkarzami, jest świetnym analitykiem i taktykiem, potrafi trafnie dostosować ustawienie do możliwości zespołu i rywala. Czyli jest po prostu dobrym trenerem. I co? Przez miesiąc przestał nim być? A jeśli tak, to dlaczego? Bo odszedł Odjidja-Ofoe? To Magiera kazał zawodnikom grać wolno, podawać piłkę pod nogi rywalom, przez niego zapomnieli piłkarskiego abecadła? A co będzie, jak niedługo z jakąś Lechią Gdańsk zdobędzie tytuł? Znów będzie dobry?

Niczego nie przesądzam. Nie wiem, czy Magiera jest dobry, a Probierz zły. Czy Bartoszek poradzi sobie w Niecieczy, a Skorża spadnie z ligi. Tylko chodzi mi po głowie myśl, że może futbol jest znacznie prostszy niż nam się wydaje. Zastanawiam się, czy nie jest po prostu tak, że jak masz dobrych piłkarzy, to wygrywasz, a jak ich nie masz, zwycięstwa przychodzą z dużym trudem i od święta? Tezę tę zdaje się potwierdzać Śląsk, który latem został całkowicie zrekonstruowany personalnie. Sprowadzono kilku doświadczonych Polaków albo cudzoziemców doskonale znających ekstraklasowe realia i zespół, grający przecież pod wodzą tego samego trenera, z brzydkiego kaczątka przemienił się w łabędzia, przynajmniej jeśli spojrzeć w ligową tabelę. Potwierdza również Legia, która w 2017 r. została potężnie osłabiona, ale tutaj szkoleniowiec nie dostał już okazji, by jej zaprzeczyć. Tymczasem mówi się, że klasę trenera poznaje się po tym, jak wychodzi z pierwszego kryzysu. W Polsce rzadko kto taką szansę dostaje.

A swoją drogą, jeśli powiedzie się Jozakowi, czy będzie to oznaczało, że trener bez seniorskich doświadczeń szkoleniowych, z równie nieopierzonym sztabem z Chorwacji, jest taki dobry? O odwrotnie: jeśli nie wygra ligi w tym sezonie, to czy na pewno jest słaby?

Autor: Jakub Majewski "Qbas"
Twitter: QbasLL
Kątem Oka na FB

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.