fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z Lechem

Filip Kaczmarczyk, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Mecz w Poznaniu był dla legionistów istną katastrofą, bowiem oddali oni trzy punkty bez walki i zaangażowania. Od pierwszego gwizdka Szymona Marciniaka gra "Wojskowych" wołała o pomstę do nieba, a poziom ich zaangażowania był przygnębiający i frustrujący. Zapraszamy do zapoznania się z oceną występu "Wojskowych" w niedzielnym starciu z Lechem Poznań.

Arkadiusz Malarz – Jako jedyny w niedzielnym starciu wykazał wolę walki i zaangażowanie. Już w 4. minucie przytomnie się zachował w swojej szesnastce i pewnie wyłapał prostopadłe zagranie jednego z rywali, a kwadrans później wybiciem na rzut rożny wyjaśnił groźną sytuację w okolicach lewego narożnika. Co prawda w Poznaniu golkiper Legii wpuścił trzy gole, ale przy żadnym nie zawinił. A gdyby nie jego świetna interwencja po strzale Macieja Gajosa z 71. minuty, ta porażka mogła być znacznie wyższa. Warto również dodać, że Malarz w tym spotkaniu bardzo celnie zagrywał do swoich kolegów, bowiem zaliczył 85% udanych zagrań.

Łukasz Broź - – Słaby występ prawego defensora "Wojskowych". Jego grał była bardzo niepewna – nie dał jakości ani w defensywie, ani w ofensywie. Ponadto Broź miał bardzo duże problemy z rajdami Mario Situma. Chorwat spędził na murawie zaledwie 22. minuty, ale zdążył napsuć krwi naszemu defensorowi. Jakby tego było mało, Situma zastąpił Radut, który także szarżował w strefie Brozia. Prawy obrońca zawinił również przy stracie trzeciego gola, bowiem to on złamał linię spalonego.

Adam Hlousek - – Bardzo nierówny występ. Czech kompletnie nie radził sobie z poczynaniami Macieja Makuszewskiego i Roberta Gumnego. Już w 5. minucie zbyt łatwo przeszła go piłka, a siedem minut później nie doskoczył do Gumnego, który dośrodkował na głowę Gajosa i gospodarze cieszyli się z prowadzenia. Zdecydowanie to nie było udane spotkanie dla lewego defensora, ale trzeba zauważyć, że miał on kilka dobrych momentów – w 35. minucie wybiciem na rzut rożny wyjaśnił groźne dośrodkowanie Nielsena, a dziesięć minut później to Czech znalazł się na lewej stronie i dośrodkował do Sadiku.

Michał Pazdan - – Kompletnie zawiódł i zawalił. Przegrał dwa pojedynki główkowe z rywalami i Lech kończył pierwszą połowę z dwubramkowym prowadzenie. Najbardziej jednak frustruje fakt, że bardzo łatwo przegrał rywalizację z Maciejem Gajosem, który nie jest rosłym zawodnikiem. Pazdan był również bliski zdobycia gola samobójczego, co tylko potwierdza jego słabą dyspozycję w tym spotkaniu.

Maciej Dąbrowski - – Zagrał słabo, czyli dorównał swoim kolegom z formacji obronnej. W przeciwieństwie do Pazdana nie zawinił przy bramkach, ale często nie radził sobie z rywalami, bowiem wygrał tylko 11 pojedynków, a stoczył aż 21. "Dąbek" szczególnie zapamięta starcie z Darko Jevticiem, który konkretnie nim zakręcił w pierwszej połowie. Z kolei w drugiej części gry stoper Legii był bliski zdobycia przypadkowego gola, ale Rafał Janicki wybił piłkę z linii bramkowej.

Michał Kopczyński - – W Poznaniu linia pomocy "Wojskowych" istniała tylko teoretycznie i występ Kopczyńskiego dobitnie to potwierdza. Już w 3. minucie otrzymał on żółtą kartkę, co znacznie ograniczyło jego defensywne zadania w tym spotkaniu. „Kopa” był mało agresywny i nie ustrzegł się błędów – to po jego nieudanym wybiciu padł pierwszy gol dla gospodarzy, a w końcówce pierwszej połowy próbował on przerwać kontratak Lecha, jednak stracił równowagę i się przewrócił.

Thibault Moulin - – Zupełnie nie potrafił zapanować w środkowej strefie boiska i nie wniósł nic do gry ofensywnej. W 45. minucie zanotował bardzo groźną stratę, która zainicjowała kontratak gospodarzy, a także był zamieszany w akcję, po której padł trzeci gol dla Lecha. Kolejny raz zabrakło jego krosowych podań i walki do upadłego.

Kasper Hamalainen - – W ostatnich dwóch spotkaniach z Lechem Poznań był bohaterem, a niedzielne starcie kompletnie przespał i przegapił. Nie wykonał żadnego podania otwierającego drogę do bramki, a także był bezradny w pojedynkach z defensorami Lecha.

Dominik Nagy - – Kolejne nieudane spotkanie w wykonaniu Węgra. Nie stworzył on żadnego zagrożenia w ofensywie, a także zanotował wiele niecelnych podań i strat. W 31. minucie spotkania po jego prostym błędzie piłkarze Lecha wyprowadzili szybką kontrę.

Michał Kucharczyk - – Momentami próbował szarżować na lewej stronie, ale nic z tego nie wynikało, bowiem ani nie posyłał dośrodkowań w pole karne gospodarzy, ani nie schodził do środka. Trener widział bezradność "Kuchego" i po przerwie w jego miejsce pojawił się Guilherme.

Armando Sadiku - – Kolejny bezbarwny występ napastnika Legii – potruchtał, wymienił kilkanaście podań, zanotował dziesięć strat i oddał jeden niecelny strzał. Tak w kilku słowach można opisać jego beznadziejny występ w Poznaniu. Trzeba jednak podkreślić, że w tym spotkaniu Albańczyk nie miał żadnego wsparcia od pomocników, co jest istotne w jego przypadku (jak zdążyliśmy już zauważyć nie jest on typem napastnika, który potrafi sam wypracować sytuacje bramkową).

Zmiennicy:

Guilherme – Wrócił do gry po kontuzji i niczym nie zachwycił. Ale zdecydowanie nie można mu odmówić pazerności i waleczności, co pokazał w pojedynkach z Maciejem Makuszewskim.

Jarosław Niezgoda – Próbował coś zdziałać, ale kończyło się na rajdach na wiwat i stracie piłki.

Tomasz Jodłowiec – Spędził na murawie ponad dziesięć minut, jednak nic nie wniósł do gry swojego zespołu.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.