REKLAMA

MŚ: Mistrzowie świata za burtą!

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Niemcy żegnają się z turniejem po trzech meczach! W 2010 roku zwycięzca mundialu w Niemczech, czyli Włosi nie wyszli z grupy. Wtedy w RPA triumfowała Hiszpania, która do 1/8 imprezy nie awansowała w 2014 roku. Teraz aktualni mistrzowie świata zajęli ostatnie miejsce w grupie F i wracają do domu.


W ostatnim meczu Niemcy rywalizowały z Koreą, która grała jedynie o honor. W pierwszej części spotkania nie działo się za wiele, na murawie w strzałach na bramkę minimalnie przeważali „Die Mannschaft”. W trakcie drugich 45 minut obie ekipy stwarzały sobie dogodne sytuacje. Podopieczni Joachima Lowa wiedzieli, że jeśli chcą zagrać w 1/8 turnieju, muszą pokonać „Wojowników Taegeuku”. Jednak mieli oni wielki problem, aby pokonać świetnie dysponowanego koreańskiego golkipera Cho Hyun-woo. Wreszcie podczas doliczonego czasu gry gola dla podopiecznych Shin Tae-yonga strzelił Kim young-gwon. Z początku bramki nie uznał arbiter, jednak po weryfikacji VAR-u gol został zaliczony. Cały sztab wraz z zawodnikami wybuchł ogromną radością. Tuż przed końcem spotkania Manuel Neuer wyszedł poza własną połowę, aby pomóc swoim kolegom w zdobyciu wyrównującego gola. Golkiper stracił piłkę, co wykorzystał pomocnik Koreańczyków, zagrywając daleką piłkę do „Sona”. Piłkarz Tottenhamu wpakował piłkę do pustej bramki. Niemcy odpadają z imprezy i to z ogromnym hukiem, ponieważ zajęli ostatnie miejsce w tabeli.

W tym samym czasie w Jekaterynburgu grała Szwecja z Meksykiem. Mecz ten mógł wskazać lidera grupy, ale jedna z tych drużyn mogła nawet nie znaleźć się w 1/8 turnieju. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Najlepszą sytuację miał napastnik Szwedów Marcus Berg, jednak świetną interwencją popisał się Guillermo Ochoa. W drugiej części spotkania szybko na prowadzenie wyszła drużyna „Trzech koron”. W 50. minucie wynik otworzył obrońca Ludwig Augustinsson. W 60. minucie Hector Moreno próbował przejąć piłkę, jednak uderzył w nogi przeciwnika. Argentyński sędzia bez wahania wskazał na jednostkę. Rzut karny pewnie wykorzystał kapitan podopiecznych Janne Anderssona Andreas Granqvist. W 78. minucie samobójczego gola strzelił obrońca „El Tri” Edson Alvarez. Przy takim wyniku o grę w 1/8 turnieju mógł obawiać się Meksyk, jednak na ich szczęście Koreańczycy stanęli na wysokości zadania i pokonali mistrzów świata. Ostatecznie pierwsza miejsce w grupie zajęli Szwedzi, a na drugim miejscu znalazła się ekipa z Ameryki Północnej.

O godzinie 20 rozpoczęliśmy ostatnią kolejkę w grupie E. Serbia grała z Brazylią, w tym pojedynku oba zespoły miały szanse na grę w 1/8 turnieju. „Canarinhos” do szczęścia z awansu wystarczał jeden punkt. W trakcie pierwszych 45. minut „Orły” nie oddały nawet jednego strzału na bramkę rywala, stroną dominującą byli podopieczni „Tite”. W 36. minucie wynik otworzył Paulinho. Piłkarz Barcelony otrzymał świetne podanie, po czym zobaczył wychodzącego po za pole karne Vladimira Stojkovicia, nie zastanawiając się „lobnął” golkipera. Na początku drugiej połowy kilka fantastycznych sytuacji zmarnował Aleksandar Mitrović, co wykorzystał Thiago Silva, który zdobył gola na 2-0. Następnie gracze z Ameryki Południowej często podchodzili pod pole bramkowe Serbów, jednak z ich uderzeniami radził sobie bramkarz Partizanu Belgrad. Ostatecznie w 1/8 turnieju „Canarinhos” zagrają z Meksykiem, a na Serbię będą czekać Szwedzi.
O tej samej godzinie w Niżnym Nowogrodzie Szwajcaria podejmowała Kostarykę, która nie miała już najmniejszych szans na grę w 1/8 turnieju. Podopieczni Vladimira Petkovicia nawet przy zwycięstwie nad zespołem z Ameryki Północnej nie mogli być pewni wyjścia z grupy. W pierwszej połowie to ekipa Oscara Ramireza oddała więcej strzałów na bramkę, jednak „Czerwoni krzyżowcy” byli skuteczniejsi. W 31. minucie niesamowicie mocnym uderzeniem popisał się Blerim Dzemaili, bramkarz Realu Madryt nie miał najmniejszych szans w tej sytuacji. Kostaryka, jednak nie dawała za wygraną drużynie z Europy i w 56. minucie futbolówkę do bramki wpakował Kendall Waston. Końcówka w wykonaniu obu reprezentacji była bardzo emocjonująca. W 88. minucie ekipie Vladimira Petkovicia prowadzenie dał Josip Drmic. Pokonał Keylora Navasa mocnym strzałem po ziemi, który przeleciał tuż prawego słupka. Podczas doliczonego czasu gry kuriozalnego gola z karnego zdobył bramkarz Szwajcarów Yann Sommer, jednak była ona zapisana na konto „Los Ticos”. Bryan Ruiz trafił w poprzeczkę z jedenasty metrów, jednak futbolówka odbiła się jeszcze od golkipera i wpadła do bramki, niefortunny gol samobójczy.

Możesz zagrać wszystkie mecze mistrzostw na www.efortuna.pl

W czwartek godzinie 16 rozpocznie się ostatnia kolejka w grupie H. W Wołgogradzie Polacy podejmą Japonię, która wciąż walczy o wyjście z grupy. „Biało-czerwoni” przegrali swoje dwa spotkania, przez co ostatnie będzie już tylko o honor. „Niebiescy samurajowie” są na tą chwilę liderem naszej grupy. Niespodziewanie wygrali z Kolumbią 2-1, a następnie zremisowali z Senegalem 2-2, choć dwukrotnie w spotkaniu musieli gonić wynik. Remis daje podopiecznym Akira Nishino awans, na który przed mundialem mało kto dawał im szanse. W kadrze Adama Nawałki można spodziewać się zmian. W podstawowym składzie powinien wyjść Kamil Glik, tym bardziej że problemy z urazem w końcówce meczu z Kolumbią miał Michał Pazdan. Porażka z drużyną z Azji będzie gwoździem do trumny byłego trenera Górnika Zabrze. W 2002 roku jak i w 2006 roku nasi wygrywali ostatnie mecze. Podczas mistrzostw w Korei pewnie bo 3-1 pokonaliśmy USA, cztery lata później 2-1 zwyciężyliśmy Kostarykę.

Kursy: Japonia 2,55 - remis 3,05 - Polska 2,97

Równolegle w Samarze dojdzie do potkania pomiędzy Senegalem, a Kolumbią. „Lwy Terangi” w pierwszej kolejce pokonały Polskę 2-1, grając słabo i strzelając bramki po kuriozalnych błędach ich rywala. W następnym meczu zremisowali z Japonią, choć dwukrotnie wysuwali się na prowadzenie. Podopieczni Jose Nestora Pekermana źle weszli w ten mundial, zaczęli od porażki z „Niebieskimi samurajami” 1-2, tracąc zawodnika w pierwszych minutach spotkania. W drugiej kolejce zagrali o wiele lepiej i rozbili 3-0 reprezentację Polski. Drużynie z Afryki do występu w 1/8 turnieju wystarczy remis, przy przegranej muszą liczyć na zwycięstwo „Biało-czerwonych”. „Los Cafeteros” muszą wygrać, przy podziale punktów podopieczni argentyńskiego selekcjonera będą liczyć na kadrę Adama Nawałki. Obie reprezentacje grały ze sobą dwukrotnie, raz zwyciężała ekipa z Ameryki Południowej, raz padł remis.

Kursy: Senegal 4,55 - remis 3,6 - Kolumbia 1,88

O godzinie 20 na murawę w Kaliningradzie wybiegną zawodnicy Anglii i Belgi. Na ten moment obie ekipy mają po sześć oczek i taki sam bilans bramkowy. Obie reprezentacje są pewne zagrania w 1/8 turnieju, to starcie wskaże lidera grupy G. „Synowie Albionu” w pierwszym meczu do 90. minuty męczyli się z Tunezją, trzy punkty uratował im Harry Kane strzelając bramkę na 2:1. W drugim spotkaniu zobaczyliśmy festiwal goli. Anglicy zwyciężyli Panamę 6-1, a hat-trika zdobył niezawodny napastnik „Kogutów”, który z dorobkiem 5 goli prowadzi w klasyfikacji najlepszego strzelca. Na szczęście dla „Czerwonych diabłów” przeciwko nim od pierwszej minuty nie zobaczymy najlepszego snajpera „Synów Albionu”. Selekcjoner Gareth Southgate przyznał, że nie interesuje ich pierwsze miejsce w grupie i będzie oszczędzał kapitana swojej drużyny. Belgowie te mistrzostwa zaczęli od zwycięstwa 3:0 nad podopiecznymi Hernana Dario Gomeza, jednak przez pierwszą połowę nie umieli wyjść na prowadzenie. W drugiej kolejce pewnie, bo 5-2 rozbili Tunezyjczyków. Jeśli chodzi o spotkania pomiędzy tymi dwoma ekipami to było ich aż 21. Zespół z Beneluksu wygrał jedno, przy czterech remisach i aż 15 zwycięstwach Wyspiarzy.

Kursy: Anglia 2,78 - remis 3,12 - Belgia 2,87

O tej samej godzinie w Sarańsku zobaczymy mecz o honor dla obu ekip. Panama stanie naprzeciw Tunezji. Drużyna z Ameryki Środkowej pierwszy mecz rozegrała z Belgią. Przez pierwsze 45. minut utrzymywali bezbramkowy remis, jednak w drugiej połowie stracili 3 gole. W drugim spotkaniu już do przerwy podopieczni Hernana Dario Gomeza przegrywali 0:5. W drugiej połowie dali swoim fanom powód do radości, ponieważ przy stanie 0-6 Flipe Baloy zdobył honorową bramkę i zarazem pierwszą na mundialu w ich historii. „Orły Kartaginy” do Rosji leciały z większymi nadziejami niż „Los Canaleros”. Drużyna z Afryki chciała sprawić niespodziankę i zdobyć przynajmniej jedno oczko grając z Belgią lub Anglią. W pierwszym spotkaniu byli tego bliscy, gdyż do 90. minuty remisowali 1-1 z „Synami Albionu”, jednak decydującą bramkę strzelił Harry Kane. W drugim meczu polegli 2-5 z „Czerwonymi diabłami”. Małym sukcesem może być fakt, iż udało im się zdobyć dwa gole. Choć jest to jedynie mecz o honor, to na pewno Panamscy kibice marzą o tym, aby ich reprezentacja przynajmniej zremisowała i zdobyła pierwszy punkt na mundialu w historii tego kraju.

Kursy: Panama 4,45 - remis 3,7 - Tunezja 1,87

Sprawdź zakłady i super ofertę na Mundial!

Fortuna online zakłady bukmacherskie sp. z o.o. to legalny bukmacher posiadający zezwolenia na urządzanie zakładów wzajemnych w Polsce. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest karany. Hazard związany jest z ryzykiem.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.