REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu z Górnikiem

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Legioniści pokonali Górnik Zabrze 2-1, mimo że jeszcze kwadrans przed końcowym gwizdkiem sędziego zabrzanie prowadzili w tym pojedynku. Na całe szczęście „Wojskowi” mają Carlitosa, który dwukrotnie pokonał golkipera rywali. Zapraszamy do ocen przyznanych przez nas piłkarzom Legii.

Andre Martins - Martins w meczu z Górnikiem nieco przypominał Vadisa Odjidję-Ofoe, który często brał na siebie grę. Portugalczyk w środku pola robił co chciał z zabrzanami, którzy nie nadążali za nim oraz nie byli w stanie przewidzieć co zrobi. W środku pola niesamowicie walczył, w 13. minucie popisał się nie lada determinacją, kiedy po starcie jednego ze swoich kolegów gonił Żurkowskiego i ostatecznie wygarnął wślizgiem mu futbolówkę. W 51. minucie w ostatnim momencie wybił piłkę spod nóg Wolsztyńskiego, który składał się do strzału z bliskiej odległości. Andre bardzo dużo widział na boisku i szukał podań do wyżej ustawionych kolegów. Portugalczyk celnie podawał, 85% jego zagrań trafiało do kolegów z drużyny.

Carlitos - Od początku był aktywny na boisku, jednak nie wszystko mu wychodziło. W 17. minucie dobrze pokazał się w polu karnym, gdzie wypatrzył go Medeiros, niestety Hiszpanowi odskoczyła futbolówka. Cztery minuty później Portugalczyk ponownie zauważył Carlitosa, który następnie piętą zgrał futbolówkę do Hamalainena. Strzał Fina był za lekki, aby pokonać golkipera. W 76. minucie Carlos Lopez ustawił piłkę na jedenastym metrze, ponieważ chwilę wcześniej Angulo zablokował lecącą futbolówkę ręką. Snajper Legii się nie pomylił i z zimną krwią pokonał Chudego. Dziesięć minut później za sprawą Carlitosa było już 2-1. Napastnik z Półwyspu Iberyjskiego otrzymał bardzo dobre podanie od Medeirosa, po czym precyzyjnym uderzeniem wpakował futbolówkę do bramki. Te dwa trafienia Carlosa Lopeza powiększyły jego dorobek bramkowy do trzynastu goli.

Iuri Medeiros - Właśnie takiej postawy jak w Zabrzu oczekujemy od piłkarza z taką klasą. W 14. minucie zagroził bramce Chudego bardzo mocnym strzałem zza pola karnego, który golkiper sparował do boku. Trzy minuty później sam wywalczył piłkę, po czym zszedł z nią do środka i dograł do Carlitosa, ten niestety źle przyjął futbolówkę. W 21. minucie ponownie prostopadle zagrał do Hiszpana, który piętą podał piłkę do Hamalainena. W 87. minucie Medeiros wypatrzył Carlosa Lopeza i posłał do niego futbolówkę, snajper umieścił ją w siatce. Te kilka akcji pokazuje, jak dobrze wyglądała w Zabrzu współpraca Medeirosa z Carlitosem. Oprócz tego Portugalczyk celnie podawał (87%) oraz wykonał cztery udane zwody, co jest najwyższą liczbą wśród legionistów.

Radosław Cierzniak - W 20. minucie pewnie wyłapał mocne uderzenie Gwili, piłka skozłowała jeszcze przed golkiperem. Sześć minut później oko w oko 35–latkiem stanął Angulo, który chciał go pokonać „lobem”, jednak ta sztuka zupełnie nie wyszła Hiszpanowi. W 28. minucie golkiper „Wojskowych” skapitulował - zapewne mógł w tej sytuacji zachować się nieco lepiej, wyjść szybciej do Angulo, który był zupełnie niekryty. Pod koniec pierwszej połowy, idealnie na głowę Angulo wrzucił Gwilia, jednak uderzenie hiszpańskiego snajpera Górnika fantastycznie wybronił Cierzniak. Podczas doliczonego czasu gry ponownie poradził sobie z próbą lidera klasyfikacji strzelców, tym razem legionista obronił strzał z rzutu wolnego. Bramkarz Legii pewnie nie raz będzie się śnił o Angulo po nocach ;)

Artur Jędrzejczyk - Kilka razy udało mu się ofiarnie zablokować uderzenie Żurkowskiego czy Gwili. Dobrze grał głową, co mogliśmy zobaczyć w 83. minucie, kiedy w ostatniej chwili uprzedził Mystakidisa. Grek gdyby nie „Jędza” miałby świetną okazję na zdobycie bramki. U Jędrzejczyka nieco zawiodła celność podań, jedynie 74% trafiało do kolegów z drużyny.

Paweł Stolarski - Rzadko widzieliśmy go podłączającego się do akcji ofensywnych. Jego podania były nieco niecelne (76%), bardzo często grał za mocno w kluczowych momentach. W defensywie radził sobie nieźle, zaliczył trzy udane odbiory.

William Remy - W 22. minucie Remy główkował w polu karnym, jednak piłka po jego strzale trafiła do koszyczka golkipera. Francuz fatalnie zachował się w 28. minucie, kiedy zupełnie nie patrzył na Angulo. Defensor skupił się na futbolówce, zaniedbując snajpera Górnika, który następnie z najbliższej odległości pokonał Cierzniaka. W 77. minucie Remy nie zaspał, dzięki czemu uprzedził hiszpańskiego napastnika zabrzan. Celnie podawał (88%), jednak bardzo słabo radził sobie w pojedynkach. W powietrzu aż pięć razy na osiem okazywał się gorszy od rywala, a w parterze na dwie próby dwa razy dał się ograć.

Kasper Hamalainen - W 21. minucie Fin miał dogodną szansę, aby dać Legii prowadzenie. „Hama” otrzymał podanie od Carlitosa, po czym uderzył za lekko, aby zaskoczyć golkipera. Oprócz tej jednej akcji to Hamalaien był niewidoczny, mniej razy podawał piłkę od Szymańskiego, który na murawie spędził nieco ponad 20 minut mniej od Fina. Zszedł z murawy w 58. minucie.

Dominik Nagy - Węgier był zupełnie niewidoczny. Nagy przyjął najmniej podań wśród legionistów, którzy grali od pierwszej minuty meczu, to pokazuje jak legionista rzadko był przy futbolówce. Jedyne z czego można go zapamiętać, to z niecelnego podania do Jędrzejczyka, który był od Węgra oddalony o cztery metry. Pomocnik przebiegł najdłuższy dystans wśród legionistów, jednak w żaden sposób nie przełożyło się to na jego postawę na murawie.

Domagoj Antolić - Nic nie pokazał w tym meczu, a na pewno nie dał żadnych argumentów, aby po powrocie Cafu utrzymać się w pierwszym składzie. Chorwat grał bardzo wolno, przez co spowalniał nasze konstruowanie ataków. Wygrał jedynie trzy pojedynki na dziesięć, co patrząc na jego pozycję jest słabiutkim wynikiem. „Antola” zszedł z boiska w 58. minucie.

Luis Rocha - Lewa strona, na której grał Portugalczyk nie istniała. Jest to też "zasługa" Nagya, który grał przed Rochą i ich współpraca, a w zasadzie jej brak był mocno zauważalny. Rocha kilka razy starał się zagrać górne piłki do przodu, jednak były one za mocne oraz niecelne, tak jak jego podania - jedynie 66% trafiło do kolegów z zespołu. Portugalczyk słabo radził też sobie w pojedynkach, zwycięsko wychodził jedynie z 44% z nich. Rocha zszedł z murawy w 68. minucie. Ciekawe jak długo będziemy musieli czekać na bardzo dobry mecz tego zawodnika, bo dotychczas na próżno takiego szukać.

Zmiennicy

Sebastian Szymański - Na murawę wszedł w 58. minucie. „Szymi” miał zupełnie inne niż zawsze założenia taktyczne, głównie trzymał się swojej połowy. Od początku grał bardzo ostro i często wślizgami powstrzymywał rywali. W 70. minucie nieźle przymierzył z wolnego, jednak futbolówka minimalnie minęła bramkę rywala.

Sandro Kulenović - Na murawie pojawił się w 58. minucie. W doliczonym czasie gry mógł wystawić futbolówkę do lepiej ustawionego kolegi z zespołu, dzięki czemu końcowy wynik miałby szansę być bardziej okazały, niestety Chorwat zagrał niedokładnie.

Mateusz Wieteska - Wszedł na murawę w 68. minucie. W końcówce zabrakło mu nieco doświadczenia i zamiast oddalić zagrożenie od bramki skiksował, przez co piłka trafiła pod nogi zabrzan. Grał agresywnie i twardo.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.