GeoS w środku
REKLAMA

20x20 LegiaLive - GeoS

Qbas, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Świętujemy dwudziestolecie powstania portalu LegiaLive.pl. Z tej okazji chcemy przybliżyć Wam sylwetki nas, kibiców pracujących w redakcji najpopularniejszego obecnie serwisu o Legii. Dziś GeoS! 20 pytań na 20-lecie!

1. Imię i nazwisko: Piotrek Galas

2. Ksywka: GeoS

3. Debiut na Legii: Legia 4-3 Amica Wronki, 17. kolejka sezonu 2002/2003, 14 marca 2003 r.

4. Debiut na łamach LL: fotograficzny - Amica Wronki 1-1 Legia Warszawa, 6 sierpnia 2004 r., tekstowy - Górnik Łęczna 0-0 Legia Warszawa, 30 lipca 2005 r.

5. Debiut na redakcyjnym wyjeździe: Górnik Łęczna 0-0 Legia Warszawa, 30 lipca 2005 r.

6. Najlepszy tekst/zdjęcie: każde, które trafia do druku lub na odbitki.

7. Najgorszy tekst/zdjęcie: z tekstami sprawa jest prosta – napisałem na łamach LL! jeden jedyny tekst i więcej, przynajmniej na dziś, nie planuję. Jeśli chodzi o zdjęcia, to najgorsze są te z pięknym kadrem, ale totalnie nietrafioną ostrością. Tych nic już nie uratuje i są błyskawicznie unicestwiane, jak niegdyś przeciwnicy Legii, gdy zaczynałem wizytować stadion Ł3. Z perspektywy czasu niektóre zdjęcia tak kują w oczy, że poleciałyby prosto do śmietnika, zamiast do internetu.

8. Najlepszy mecz Legii jaki opisywałeś/fotografowałeś: każdy w Lidze Mistrzów, czy też najczęściej w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Z tych największych sukcesów za mojej fotograficznej bytności na Legii - Legia 3-3 Real, choć bardzo żałuję, że był to meczy przy pustych trybunach. Oprócz tego uwielbiam fotografować wszystko to, co jest związane z Legią, a dzieje się poza Ł3. Są sekcje, są przemarsze, są wyjazdy, które bardzo lubię fotografować od kuchni, w im bardziej kameralnym gronie, tym fajniej. Są jeszcze fety na Starówce, które same w sobie są odrębną kategorią wydarzeń. W tym całym zamieszaniu wyróżniłbym jeszcze jedną kategorię ulubionych tematów fotograficznych związanych z meczami Legii. To wszystko to, co wiąże się z obecnością Legii na wschodzie, w jej drodze do każdych poważnych europejskich rozgrywek. Ten wschodni folklor, ci ludzie, to jest coś, czego nie da się uraczyć w Europie Zachodniej i coś, co gwarantuje wspomnienia, które będą żyły w człowieku przez kolejne lata. Co prawda tylko delikatnie liznąłem tematu, nie tak jak co poniektórzy legioniści (pozdro dla Kuczy i Sasina!), ale zafascynował mnie on. Legia to też masa kibiców, ludzi najróżniejszych zawodów i pasji. Przez to, podróżowanie za tym klubem to okazja do ich poznawania, uczestniczenia z nimi w czymś wyjątkowym i niepowtarzalnym, danym tylko pewnej, najczęściej niewielkiej, grupce osób. Ciao Fabiano! W tym miejscu nie da się też nie wspomnieć, że często jest to też podróżowanie totalnie na wariackich papierach. Ogarnianie nieogarnialnych wiz, na ostatnią chwilę, ze zrywaniem się z roboty, kombinowanie ze zmianami, urlopami, nadgodzinami, wszystko żeby tylko coś załatwić, czy też pojechać w absurdalne, dla normalnego człowieka, miejsca. Miejsca, od których niecałe 100 km dalej toczy się regularna, kilkuletnia (obecnie) wojna, jak Gaziantep w Turcji, które było rzut beretem od rozkręcającej się wojny w Syrii.

9. Najgorszy mecz Legii jaki opisywałeś/fotografowałeś: do tego miana aspiruje każdy mecz z pustymi trybunami, niezależnie czy jest to forma protestu, czy kary dla kibiców z (L)ką na piersi.

10. Zawodnik Legii, z którym współpracowało się najlepiej/najgorzej: w moim przypadku ciężko mówić o współpracy z zawodnikami Legii.

11. Zawodnik Legii, z którym współpracuje się najlepiej/najgorzej: jak wyżej.

12. Najfajniejszy moment redakcyjny: griLLe i spotkania wigiLLijne, po nich zawsze zostaje dużo wspomnień, przynajmniej niektórym z nas. W tym miejscu przypomina mi się też historia, może nie najfajniejsza, ale dość nietypowa. Otóż pewnego razu, na samym początku bardzo długiego wyjazdu, baaardzo wcześnie, na jednym z placów Warszawy zaatakował nas parkomat. Dlatego pamiętajcie - zawsze wnoście pełną opłatę za parkowanie!

13. Najtrudniejszy moment w redakcji: kiedy totalnie nie układała się współpraca z klubem, z uwagi na prowadzoną przez niego politykę wobec kibiców, a do tego ten wyprowadził cios poniżej pasa i zaatakował redakcję od strony prawnej, aby przejąć domenę LegiaLive.pl.

14. Najfajniejszy redakcyjny wyjazd: wszystkie zagraniczne, w szczególności te bardziej egzotyczne (Gruzja, daleka Białoruś), ale i te nieco mniej, jak Lizbona, czy Dublin, do którego wyskoczyłem „na chwilę” z pracy na Wyspach Brytyjskich.

15. Najlepszy pomysł, jaki ci się udało zrealizować w LL: pomysłów było dużo, część z nich „weszła na produkcję”, a część jeszcze czeka w kolejce, także ciężko wskazać jeden konkretny. Na pewno każdy, dzięki któremu LL! czyta Wam się lepiej, wygodniej i dzięki któremu jest jeszcze ciekawiej i fajniej.

16. Pomysł, który nie wyszedł poza plany: kalendarze LL oraz fotoalbumy ze zdjęciami z meczów, ale pewnie i na to przyjdzie czas, może nawet szybciej, niż mi się wydaje.

17. Co daje ci praca w LegiaLive: możliwość oglądania i utrwalenia kadrów meczu z niespotykanej, dla zwykłego kibica, perspektywy najbardziej pierwszego rzędu na stadionie, jaki istnieje. Kolejny plus – też rząd działa w dwie strony, zarówno w stronę murawy, jak i w stronę trybun. To czyni go wyjątkowym, jedynym w swoim rodzaju. Przez te lata z Legią było mi również dane poznać masę świetnych ludzi, a po części dzięki Legii i pasji do piłki nożnej zawdzięczam też żonę.

18. Co jest w niej najfajniejsze: najfajniejsze w niej jest to, że nie jest to praca, tylko przyjemność i rozrywka; nikt nam za nią nie płaci, nawet symbolicznej złotówki, o czym pewnie większość z czytelników nawet nie wie, a sami często dużo dokładamy z prywatnych pieniędzy, żeby dotrzeć za Legią w najdalsze zakątki świata; to właśnie pasja i miłość do Legii powoduje, że w tak fajnej paczce redakcyjnej chwytamy za aparat, idziemy na mecz, robimy zdjęcia, a później do późna w nocy przygotowujemy je, żeby kibice mogli je rano oglądać w wygodnym krześle w biurze, stojąc w metrze, siedząc przed kolosem na uczelni, czy gdziekolwiek się znajdują na świecie. Fajne jest również to, że często uczestniczymy w wydarzeniach, może w skali mikro, ale jednak historycznych.

19. Co jest w niej najbardziej irytujące: wszelkie klubowe zakazy, które ograniczają nam możliwość robienia dla Was zdjęć i przygotowywania pozostałych materiałów związanych z tym, co się dzieje w najlepszym klubie na świecie – Legii Warszawa!

20. Najlepszy kumpel z redakcji: cała redakcja to najlepszy kumpel!


GeoS:
Połowa lat 90., gdy kumple z podstawówki na warszawskim Grochowie chodzili już na Żyletę, to losy wielkich meczów śledziłem w TV. Jeśli mnie pamięć nie zawodzi, to czasy jeszcze grubo przed Canal+, gdy mecze były w telewizji publicznej lub na pirackiej stacji Top Canal. Chwile po przełomie wieku ruszyłem na Żyletę, na której zostałem na dłużej.

Zacząłem od Żylety, z bratem i jego kumplami. To był środek na górze I, który każdorazowo gościł silną reprezentację Grochowa. Gdyby nie LL!, to pewnie bym na niej trwał przez kolejne lata, aż do dziś.

Do redakcji trafiłem, bo od jakiegoś czasu śledziłem LegiaLive!, za każdym razem czekając na zdjęcia z kolejnego meczu i poszukując na nich siebie oraz znajomych. Pomyślałem, że fajna strona i że można spróbować podpowiedzieć autorowi, co można zrobić lepiej, fajniej, podążając za bardzo szybko rozwijającym się internetem i dodając do strony kolejne z nowinek. Od pomysłu przeszedłem do działania i zaczepiłem Woytka, naczelnego LL!, czy przypadkiem nie potrzebuje pomocy przy prowadzeniu i rozbudowie strony www.LegiaLive.pl, ale tak dość nietypowo jak na zgłoszenia spływające do redakcji - od strony technicznej. Spotkaliśmy się w pubie pod starą Krytą, chwilę pogadaliśmy i jakoś tak się zaczęło. Eksperymentowaliśmy na stronie z kolejnymi rzeczami, z czasem udało się podejść również pod moją kolejną pasję - fotografię. Przygoda z Legią to prawdziwy rollercoster, którym wspólnie jedziemy po dziś dzień.

Na początku pomagałem wyłącznie przy stronie, później trochę przy forum, a że z czasem moja pasja do zdjęć nabierała rozmachu i stawały się minimalnie, ale jednak lepsze i lepsze, to przy pierwszej okazji chętnie też spróbowałem swoich sił na murawie z aparatem. Ta przygoda trwa to do dziś. I tak jestem albo na murawie, z aparatem w ręku i okiem przystawionym do wizjera, sporadycznie przed TV, albo z telefonem w ręku i oczami wpatrzonymi w LIVE na Legionisci.com.

Najlepsze chwile w redakcji, to sukcesy Legii w różnych rozgrywkach, w których uczestniczą jej zawodnicy, bo trzeba jasno podkreślić, jako LegiaLive, czy też dzisiejsi Legioniści, mogliśmy dla Was relacjonować mecze piłkarskie, i Legii, i reprezentacji Polski, mecze hokejowe, siatkarskie, koszykarskie, badmintona, rozgrywki sekcji pływackiej, bokserskiej, zapaśniczej, rugby i masy innych dyscyplin, w których są ludzie z (L)-ką na piersi. Najlepsze z najlepszych to chyba te, kiedy wspólnie z kibicami możemy przemaszerować, zaraz po ostatnim gwizdku sędziego, na Starówkę, świętując wszyscy razem kolejne Mistrzostwo Polski.

Najgorsza chwila to ban ze strony Legii za czasów ITI, kiedy nie miałem wstępu na stadion jako dziennikarz, czy fotoreporter. Wtedy mogłem chodzić jedynie na trybuny, dorabiając portfele osób, które na mnie nałożyły tę karę, z czego niespecjalnie chętnie korzystałem, żeby nie powiedzieć że w ogóle wtedy zaprzestałem odwiedzania Legii w Warszawie.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.