Aleksandar Vuković - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Konferencja trenera

Vuković: Legia to nie Barcelona

Mishka, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Aleksandar Vuković (trener Legii): Nie możemy narzekać, że mamy przewagę w tabeli nad rywalami, bo jak sobie przypomnę 75. minutę w Zabrzu i myśl, że mamy 6 punktów straty, a teraz mamy przewagę, to świadczy jedynie o tym, że teraz musimy być jeszcze bardziej czujni niż kiedykolwiek, bo sytuacja zmienia się bardzo szybko. Musimy z jeszcze większą determinacją podejść do kolejnego meczu i dążyć do celu.
Marzy mi się, że drużyna, którą prowadzę, na świadomość, że gra się do końca i zawsze - niezależnie od okoliczności - trzeba dążyć do strzelenia bramki i wygrania meczu. To coś fundamentalnego jeśli chodzi o to, jak ja widzę piłkę nożną. Mogliśmy dziś zremisować 0-0, mimo że rozegraliśmy najlepszy mecz, ale wiele zależy od przeciwnika. Dzisiaj Cracovia postawiła takie warunki, że musieliśmy się sporo napracować, żeby wypracować sobie sytuacje, ale stworzyliśmy ich więcej niż przeciwnik. Była poprzeczka, słusznie nieuznana bramka. Szczęśliwie dla bramkarza Cracovii, bo nawet Buffon sprzed 10 lat by nie dał rady tego obronić. Cracovia pokazała dziś dużo jakości, nie grała gorzej niż w ostatnim spotkaniu z nami. Kilka dni temu w meczu z Lechią z wyniku 0-1 zrobili 4-1, grali pewnie i dobrze. To nie przypadek, że od 8. kolejki są tak wysoko w tabeli. To my poprawiliśmy się, to zasługa chłopaków, którzy przed tym meczem dostali szczegółową analizę poprzedniego spotkania z Cracovią. Mówiliśmy o tym, co zrobiliśmy źle, co trzeba poprawić. Z Cracovią graliśmy przecież niedawno i drużyna aż tak się nie zmieniła. Skoncentrowaliśmy się przede wszystkim na tym, co było 2 miesiące temu. Cracovia zagrała dziś podobnie, a my ich skutecznie blokowaliśmy. Pewne rzeczy może nie są zauważalne, ale wysoko oceniam dzisiejszy występ. Wygraliśmy trochę szczęśliwie, tuż przed ostatnim gwizdkiem, ale to nie zmienia obrazu gry i faktu, że zanotowaliśmy dobry występ.

Martins i Jędrzejczyk pauzują za kartki i nie będą mogli zagrać z Lechem. Co do kartki Jędzy, to raczej była męska walka. Chcę widzieć na boisku męską walkę, a jeśli ktoś nie jest złośliwy, nie używa łokci, to jest to dopuszczalne. Wieteska ma kontuzję - trochę mi to wszystko utrudnia, ale są zawodnicy czekający na swoją szansę, m.in. doświadczony Inaki Astiz, do którego mam duże zaufanie.

Po jednym-dwóch zwycięstwa Legii mówi się o nie wiadomo jakim potencjale, że nie da się nas zatrzymać. To bardzo niebezpieczne. Zbytnia wiara w to powoduje powrót do porażek, jak z Wisłą w Krakowie. Każdy może nas ograć, Legia to nie Manchester City ani Barcelona. To dobra drużyna i jak piłkarze dadzą z siebie 100%, to będziemy wygrywać, ale nawet mimo tego, czas nie udaje się osiągnąć zwycięstwa. To moja rola, żeby uświadamiać ludzi w szatni, jaka jest rzeczywistość, bo z boku może to być bardziej wirtualne niż rzeczywiste. Dobrze wyglądamy fizycznie, jesteśmy w stanie trzymać tempo gry przez 90 minut, także dzięki zmianom, ale najważniejsza jest koncentracja i motywacja, bo te dwie rzeczy razem stanowią podstawę do tego, żeby myśleć o zwycięstwie.

Życzę wszystkim wesołych świąt, wszystkiego dobrego.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.