Relacja z treningu
Leogang: Upalne granie
Poranny środowy trening w Leogangu dał się mocno we znaki piłkarzom Legii. Podobnie jak w Warszawie od samego rana słońce mocno praży, a temperatura szybko przekroczyła 30 stopni Celsjusza. Nic więc dziwnego, że na początku zajęć wszyscy skryli się w cieniu drzew, które zasłaniały małą część boiska. Nie na długo.
Fotoreportaż z treningu - 45 zdjęć Woytka
Pierwszy w obroty piłkarzy wzięli trenerzy przygotowania fizycznego Łukasz Bortnik, Piotr Zaręba i Radosław Gwiazda. Zawodnicy wykonywali krótkie sprinty, slalomy i skoki. Z tych ostatnich zwolnieni byli ci, którzy dopiero w Austrii rozpoczęli przygotowania z całym zespołem, czyli Artur Jędrzejczyk, Walerian Gwilia, Marko Vesović i Dominik Nagy. To efekt zapowiadanego indywidualnego podejścia do treningu poszczególnych graczy. W poniedziałek lekkiego urazu doznał Carlitos i jeszcze nie trenuje na pełnych obrotach. Gdy rozpoczęła się piłkarska część zajęć, Hiszpan biegał i ćwiczył indywidualnie pod okiem Bortnika.
Następnie ekipa została podzielona na grupy. Zadaniem jednych był sprint z przyczepionymi sankami, a inna grupa biegała przywiązana do lin. Po 40 minutach zakończyła się pierwsza część zajęć. Do głównej grupy dołączyła czwórka bramkarzy, która od początku ćwiczyła z Krzysztofem Dowhaniem i Janem Muchą. Zawodnicy ustawili tyłem do siebie dwie bramki i rozegrali ciekawą gierkę na trzy kontakty. W zależności od tego kto zdobył bramkę, oddał strzał lub przejął piłkę, gra przenosiła się na drugą stronę, więc wszyscy raz po raz musieli wykonać szybkie sprinty. Po pół godzinie gry i solidnym uzupełnieniu płynów odbył się klasyczny mecz na skróconym polu, podczas którego trenerzy na bieżąco korygowali ustawienie podopiecznych.
Różowi: Majecki - Stolarski, Lewczuk, Astiz, Karbownik - Agra, Antolić, Cafu, Gwilia, Rosołek - Niezgoda
Zieloni: Cierzniak - Vesović, Remy, Kopczyński, Jędrzejczyk - Kwietniewski, Andres Marins, Jodłowiec, Praszelik, Nagy - Sanogo
W końcówce trudny treningu odczuło kilku zawodników. Sztab medyczny pomagał Wiliamowi Remy'emu i Andre Martinsowi. Nie są to jednak groźne urazy. Trening zakończył się po niech ponad 1,5 godziny. Po południu zespół na zaplanowane zajęcia w siłowni.