Aleksandar Vuković - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Wywiad z trenerem

Vuković: Najlepszą receptą na atmosferę są wyniki

Woytek, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Na zakończenie zgrupowania w Austrii długo porozmawialiśmy z trenerem Legii Warszawa Aleksandarem Vukoviciem. O przygotowaniach, o obecnej sytuacji w drużynie, o sytuacji poszczególnych zawodników i trudnym okresie, który czeka Legię w najbliższych tygodniach - zapraszamy do lektury!

Na zakończenie obozu rozegraliście kolejny sparing i znowu padło sporo bramek.
- Było to kolejne wartościowe spotkanie, a w zasadzie trening, podczas którego zrobiliśmy to, co chcieliśmy zrobić - grupa zawodników zagrała w sporym wymiarze czasowym. Ich wytrzymałość tempa meczu wygląda coraz lepiej. Wiadomo, że nie wszystko funkcjonuje super i trzeba nadal pracować. Cieszymy się, że obyło się bez kontuzji i teraz wracamy do Warszawy.

Czy na podstawie sparingu z Rumunami można wyciągnąć jakieś wnioski personalne? Np. takie, że Artur Jędrzejczyk będzie na razie lewym obrońcą?
- Co do tego nie ma wątpliwości. "Jędza" jest w tej chwili pierwszym naturalnym wyborem, choć nie powiem, że jedynym. Póki sytuacja kadrowa jest jaka jest, wszystko inne byłoby większym eksperymentem. Jędrzejczyk na dwóch największych światowych imprezach w reprezentacji Polski grał na lewej obronie, więc nie mam co do tej decyzji żadnych wątpliwości.

A bliżej numeru jeden jest Radek Majecki?
- Obaj Radkowie dobrze pracują. Będziemy rozmawiać z Krzysztofem Dowhaniem na temat tego, co i jak. Na tę chwilę nie chciałbym mówić o ostatecznych decyzjach, bo nie zostały one jeszcze podjęte. Myślę, że przed pierwszym meczem ona stanie się faktem i wtedy zobaczycie.

Ile jest w drużynie takich pewnych obsadzonych pozycji?
- W związku z nietypowym procesem przygotowania się do sezonu, kiedy to wszystko odbywa się szybko, sezon startuje, a przygotowania trwają dalej, jest tak, że po pierwszych kilku meczach nie będzie można mówić o pierwszym czy drugim składzie. Myślę, że poszukiwanie ostatecznej jedenastki będzie trwało. Nie widzę ludzi, którzy mają wielką przewagę nad innymi. Zdaję sobie sprawę z tego, w jakim okresie jesteśmy. Powiedziałem zawodnikom, że każdy jest potrzebny i nie ma takiej możliwości, abyśmy przez pierwszy miesiąc, gdy będziemy grać co 3 dni, przebrnęli z grupą 12 zawodników. Wszyscy są potrzebni - tak mają się czuć. Zobaczymy kto wystąpi w poszczególnych meczach. Dobrym przykładem jest Jędrzejczyk z poprzedniego sezonu. Wówczas na początku w ogóle nie był brany pod uwagę, a minął raptem miesiąc i został kapitanem drużyny. W piłce wszystko szybko się toczy.

"Jędza" pozostanie kapitanem drużyny?
- Tak, będzie kapitanem. Będą zmiany w radzie drużyny, ponieważ kilku ludzi z tej rady nas opuściło. Te decyzje są dopiero przed nami, niedługo przekażę wszystko zawodnikom.

Czyli to trener dokona wyboru?
- Różnie z tym bywa, ale akurat w tym przypadku to ja o tym zadecyduję.

fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com

Na jakiej pozycji trener widzi Gwilię? Z przodu, z tyłu czy może w środku?
- To środkowy pomocnik, bardzo dobrze czujący się w rozgrywaniu piłki z głębi pola, pod bramką rywala także daje sobie radę. Myślę, że mamy takich zawodników, którzy są nietypowymi szóstkami, ale też nie do końca dziesiątkami. Powiedziałbym, że sporo jest ósemek. Jeśli to wszystko dobrze nam się zgra, to może być bardzo korzystne dla zespołu, bo każdy z nich ma umiejętności grania do przodu i bronienia. Gwilia jest jednym z tych zawodników. Zaliczam do nich także Cafu, Antolicia, Jodłowca i Praszelika. Carlitos jest typową dziesiątką, a Kopczyński jest typową szóstką.

A Carlitos zostanie w zespole?
- W tej chwili nie ma dla mnie tematu jego odejścia, ale jesteśmy dopiero na początku lipca, a do końca sierpnia różne rzeczy mogą się wydarzyć. Nie wybiegam jednak do przodu i nie zaprzątam sobie tym głowy. W pewnych kwestiach będzie pewnie trzeba reagować na bieżąco, ale w tej chwili jest naszym zawodnikiem. Bardzo dobrze pracuje, z Universitateą zagrał dobre spotkanie, pracował w środku pola. Potrafi grać nie tylko do przodu - to się dla mnie liczy.

Jeszcze podczas sezonu mówił trener, że chce powrotu Jodłowca i jego pozostania w Legii. Jak teraz wygląda jego sytuacja? Wydaje się, że on sam jest trochę w zawieszeniu i nie wie co będzie dalej.
- "Jodła" jest naszym zawodnikiem. Dobrze pracuje i jestem z niego zadowolony. Walczy o miejsce w składzie, jest dla nas ciekawą opcją, ponieważ różni się od kilku zawodników na jego pozycji. Jest taką bardziej ósemką niż szóstką, ale z innymi walorami do wykorzystania.

Cafu jako cofnięty napastnik to realny pomysł, który będziecie jeszcze sprawdzali?
- To bardzo realny pomysł. Cafu to zawodnik, który ma takie umiejętności, że na tej pozycji sobie da radę. Przede wszystkim jest kreatywny, dobrze wbiega za plecy obrońców, ma szybkość, umie atakować piłkę w polu karnym. Będą mecze, w których będzie trzeba mieć na dziesiątce człowieka, który mocno popracuje.

Marko Vesović miał być opcją na skrzydło, ale obóz spędził jednak na obronie.
- Na razie faktycznie trenował częściej na prawej obronie, ale sezon jeszcze się nie zaczął i zobaczymy jak to się potoczy. Jest zawodnikiem, którego stać na grę i tu, i tu, ale zależy to trochę od dyspozycji innych zawodników.

Niezgoda wróci na dobre?
- Na razie nie można narzekać na jego stan zdrowia. Wprawdzie aktualnie ma drobny uraz, ale to kwestia kilku dni, by wrócił do pełnego treningu. Na Jarka warto czekać i warto być wobec niego cierpliwym, bo ma to coś, co jest niezwykłe i przydatne dla drużyny. Kiedy jest na boisku, to w każdej chwili może zdobyć bramkę. Każdy z nas to wie.

Na treningach dało się zauważyć wszechobecny spokój. Było mało krzyków, dobra atmosfera pracy. Zawodnicy nie dawali wielu powodów, by na nich częściej i głośniej krzyknąć?
- W ogóle nie patrzyłem pod tym kątem, że może tego brakować. Wręcz przeciwnie, cieszę się, że z takiego obrazu tego zgrupowania. Zarówno na boisku, jak i poza nim wszystko było bardzo profesjonalne i to nam pasuje. Myślę, że dyscyplina i podejście do pracy było na bardzo dobrym poziomie. Nie było potrzeby na siłę robić "krzyku". Każdy jest świadomy miejsca i liczby konkurentów na daną pozycję, więc intensywność pracy i zaangażowanie były na bardzo wysokim poziomie. Pracujemy nad tym, żeby było więcej komunikacji i życia na boisku. To też już się poprawia.

fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com

Drużyna budowała się w Austrii nie tylko na boisku, ale i poza nim. To samo chyba dotyczy sztabu.
- To jest proces i to nie dotyczy tylko drużyn piłkarskich. Zawsze gdy przychodzą nowi ludzie, potrzeba czasu, aby się wkomponowali. W Austrii pracowała grupa docelowa na zbliżający się sezon. Widać było, że zawodnicy coraz bardziej się rozumieją i atmosfera jest coraz lepsza. Jestem zadowolony z energii, która jest w drużynie, aczkolwiek najlepszą receptą na atmosferę są wyniki. Na początku sezonu potrzebujemy takiego dodatkowego bodźca w postaci dobrych wyników, żeby mieć znakomitą atmosferę w drużynie.

Liderzy zespołu cały czas się kreują. Carlitos zaczął żyć poza boiskiem, Stolarski się otworzył, widać, że Igor Lewczuk ma szacunek...
- To są wasze obserwacje. Przede wszystkim to grupa piłkarzy chętna do pracy i osiągnięcia sukcesu. Mamy ludzi, którzy czują potrzebę zrobienia czegoś z tym klubem. To jest bardzo fajne i to jest coś, czego potrzebujemy, jeśli myślimy o lepszym wyniku w przyszłym sezonie. Świeża krew jest wyczuwalna po wymianie, która nastąpiła po sezonie. Czuć to podczas treningów.

A jak prezentuje się ta najświeższa krew, czyli młodzieżowcy?
- Bardzo pozytywnie. Nikt nie odstawał i dzięki temu trening nie tracił na jakości. Również ich zachowanie poza boiskiem jest ok, mimo że ogólnie często narzeka się na młodzież, że nie szanuje starszych. Jest inaczej niż było kiedyś. Muszę pochwalić całą grupę: znali i wyczuwali swoje obowiązki, jeśli chodzi chociażby o pomoc przy zbieraniu sprzętu po treningu. Najbardziej cieszy to, że kilku z nich może dostać szanse w tym sezonie nie tylko ze względu na to, że jest przepis o młodzieżowcu.

Czyli na przykład większą szansę może dostać Michał Karbownik?
- Szkoda, że "Karbo" stracił kilka dni z powodu kontuzji. Kostorz, Rosołek, Praszelik i Kwietniewski pokazali, że każdy z nich ma to coś. Teraz pozostaje kwestia naszych przemyśleń i decyzji. Musimy ocenić, który z nich będzie miał najwięcej szans aby grać. Może dla niektórych lepszym rozwiązaniem będzie wypożyczenie do klubu, w którym będą więcej grali. Decyzji nie podejmiemy jednak ani jutro, ani pojutrze, bo przed nami dwa miesiące, podczas których będzie można to ocenić.

Zgodzi się trener, że wypożyczenie bardzo pomogło Kwietniewskiemu?
- Wypożyczenie i kolejne pół roku dla młodego zawodnika to jest czas, który na pewno dużo mu dał. Jest poprawa, jest większe doświadczenie, które daje większą pewność - z "Kwiatkiem" tak właśnie jest. Jest bardziej konkurencyjnym zawodnikiem niż rok temu. Ogólnie u młodych chłopaków można się spodziewać, że z każdym półroczem będą wyglądali lepiej. Wtedy oznacza to, że zawodnik ma szanse na zrobienie kariery, bo się rozwija.

Michał Kopczyński wrócił po rocznym wypożyczeniu. Czy widzicie go w zespole, a jeżeli tak, to na jakiej pozycji?
- "Kopa" cały okres przygotowawczy spędził na środku obrony, bo tam go potrzebowaliśmy. Bardzo nam pomógł i bardzo dobrze pracował. Wiemy jaką jest osobą i zobaczymy jak sytuacja się rozwinie. Będziemy z nim rozmawiać, ale nie tylko z nim, bo każdy dostanie informację, jakie ma szanse na grę, na jakiej pozycji i czego może się spodziewać w najbliższym półroczu. Na to przyjdzie niedługo czas i wtedy będzie wiadomo, co jest najlepszym rozwiązaniem dla nas i dla "Kopy". Mi osobiście bardzo się przydaje, ale też jest kwestia, jak on to czuje.

W jakiej dyspozycji jest Novikovas? Będzie od razu do gry czy potrzebuje jeszcze trochę czasu?
- On jest w gronie zawodników reprezentantów, którzy nie mieli długiej przerwy, więc dużo nie stracili. Mogą szybko wrócić do dyspozycji. Ciężko będzie im jednak tę dyspozycję utrzymać przez całe półrocze. Novikovas nie będzie potrzebował wiele, żeby być gotowym. W sparingu z Universitateą wyglądał lepiej niż w starciu z Bragantino. W jego przypadku z każdym meczem będzie wyglądało to coraz lepiej. To jest chłopak, który na pewno będzie dla nas dużym wzmocnieniem.

fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com

Obserwując treningi, mieliśmy wrażenie, że powyciągał pan to, co się podobało u różnych trenerów. Taktyka i przesuwanie jak za Berga, intensywność jak za Hasiego. Rzeczywiście tak jest?
- Siłą rzeczy może to tak wyglądać. Niektóre środki są zbliżone czy podobne do tego, co robili trenerzy, których widziałem i analizowałem w Legii. Mój pomysł jest taki, by nie tracić czasu na pracę, która wszystkim będzie się podobała, a szczególnie zawodnikom. Wydaje mi się, że właściwym podejściem będzie praca nad tym, co może nam się przydać w meczu. Nie musimy robić tego co się lubi, tylko lubić to, co się robi. Każdy zawodnik najchętniej by pograł w dziadka czy siatkonogę albo na dwie bramki. Później jednak brakuje zrozumienia na boisku. Myślę, że trzeba jak najczęściej odtwarzać sytuacje meczowe, a trening jest najlepszym na to miejscem. Szkoda, że w tak krótkim czasie nie da się odtworzyć wszystkiego, dlatego do teraz pracowaliśmy mocno nad zachowaniem w środkowej strefie i średnim pressingiem. To jest coś, co bardzo mocno szwankowało, a w zasadzie nie funkcjonowało w poprzednim sezonie. Najpierw chcemy dobrze sobie radzić w obronie, a później przejść do kolejnych etapów - teraz będziemy nad nimi pracować. Nie kończymy naszych przygotowań do sezonu.

W sparingach strzeliliście sześć goli po stałych fragmentach gry, ale jednocześnie trzy razy sprokurowaliście rzuty karne dla rywali.
- Poprawiamy nasze stałe fragmenty, więc nie ma się co temu dziwić. Zwykłem mówić, że w stałych fragmentach "serwis" jest najważniejszy. Jak jest dobry, to szansa na osiągnięcie sukcesu jest większa. Przede wszystkim mamy Gwilię, Salvador dobrze dogrywał w sparingach, a Carlitos też zaliczył ładną asystę.

Co w drużynie funkcjonuje dobrze, a co źle i co jest największą bolączką na teraz?
- Przed nami praca nad kolejnymi aspektami. Do tej pory mocno koncentrowaliśmy się nad tym, żeby lepiej prezentować się w środkowej strefie boiska i lepiej funkcjonować w obronie. Teraz trzeba będzie skupić się na wysokim pressingu i nad rozegraniem piłki od tyłu. To są elementy, które będą naszym kolejnym etapem przygotowań. Nasza organizacja gry może być na dużo wyższym poziomie i będzie na dużo wyższym poziomie. Także rozegranie piłki w ataku z naszymi możliwościami powinno być sporo lepsze.

fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com

Czym Legia chce zaskakiwać rywali?
- Bardzo fajne pytanie... Myślę, że nie tyle powinniśmy zaskakiwać, co być bardziej równi i nawet jak najmniej zaskakujący. Powinniśmy być drużyną, która jest trudnym przeciwnikiem dla każdego, która nie schodzi poniżej pewnego poziomu, która jest po prostu cały czas idzie do przodu. Myślę, że tego nam bardzo brakowało w poprzednim sezonie. Nie było stabilizacji w naszej grze. Jeżeli wykorzystamy potencjał drużyny, to indywidualnie mamy takich piłkarzy, którzy mogą pokonać przeciwnika, bez względu na to, jaką wiedzę rywal będzie miał na nasz temat. Mogą go zaskoczyć swoimi umiejętnościami.

Po małej rewolucji da się już powiedzieć czy Legia jest lepszą drużyną także pod względem personalnym?
- Będziemy to oceniać po okienku i po rundzie, a nie po pierwszych meczach. U nas tak jest, że po dwóch meczach wszyscy wiedzą wszystko, a tak naprawdę to są pochopne oceny i sytuacja wielokrotnie się zmienia. Pierwsza ocena powinna być pod koniec pierwszego okresu meczowego, czyli w połowie sierpnia. Drużyna cały czas przechodzi proces budowy. Mogą przyjść nowi zawodnicy, mogą odejść. Może nie będą to wielkie zmiany, ale na ocenę przyjdzie czas. Ja jestem dobrej myśli, że będzie to drużyna lepsza niż w zeszłym sezonie.

Ten pierwszy okres będzie najtrudniejszy? Lato to bolączka wszystkich polskich klubów, bo od razu wchodzi się w kluczowe mecze. Będzie trzeba dokonać wyboru między ligą i pucharami, które z perspektywy klubu wydają się najważniejsze ze względu na pieniądze czekające na horyzoncie?
- W pytaniu zawarte jest chyba wszystko. Chcemy mieć taką sytuację, w której nie dzielimy meczów na te ważne i ważniejsze. Z pełną świadomością, ile znaczą europejskie puchary, chciałbym, żeby liga od początku też była dla nas tak samo ważna. Myślę, że to jest jedyne właściwe podejście, tego będziemy wymagać i rozliczać. Nie będzie tolerowane podejście, że ktoś jest tylko na puchary, a na ligę mamy czas. W tym aspekcie musimy zrobić zmianę w stosunku do poprzednich sezonów. Nie jest to łatwe, bo potrzeba czasu, żeby zawodnicy byli na swoim najwyższym poziomie jeśli chodzi o grę co trzy dni. Nie jest tak, że teraz po wakacjach i trzech tygodniach pracy mogą tak grać. Inne ligowe drużyny grają na początku co tydzień, więc mają czas na spokojniejszą pracę na treningach i innych obciążeniach, które są odpowiednie na dany moment. Od kilku lat jest tak, że drużyny grające w pucharach mają problem na początku ligi. Dlatego właśnie mamy szeroką kadrę, żeby przez ten okres przejść z sukcesami.

fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com

Czyli będzie trener preferował dużą rotację?
- Będę szukał złotego środka. Wymiana całego składu nie będzie dobra. Z drugiej strony ważne, by mieć mocną kadrę, by czterech czy pięciu zawodników mogło wskoczyć i nawet podwyższyć poziom. Uważam, że to jest dobre rozwiązanie - po to mamy te wszystkie urządzenia i jesteśmy w zgodzie z nauką. Monitorujemy organizm każdego zawodnika i jeżeli coś się dzieje, to musimy podejmować działania. Rotacja niekoniecznie musi być od razu po jednym czy drugim spotkaniu. Trzeba będzie wyczuwać te momenty i korzystać z tych, którzy mocno pracują, a nie mają aż takiego zmęczenia w nogach. Mamy doświadczenie i przemyślenia z poprzednich lat, więc spróbujemy to wykorzystać. Postaramy się przejść przez ten bardzo trudny okres najlepiej jak się da, bo to że Legia pod koniec września będzie grała dobrze, to jest pewne.

Może trener już określić, które ustawienie będzie wyjściowe jeżeli chodzi o ofensywę? Jeden czy dwóch napastników?
- Do tej pory praktycznie zawsze graliśmy jednym. Carlos grał na pozycji numer 10 i tam ma swoje miejsce - tak na tę chwilę do tego podchodzimy. Jednak w zależności od tego, jak dalej potoczy się budowa drużyny, zobaczymy czy jakieś inne opcje będą brane pod uwagę. Ustawienie z jednym cofniętym napastnikiem jest wyjściowe.

Do drużyny ma dołączyć nowy skrzydłowy, Luquinhas. Jak trener zapatruje się na niego?
- Spokojnie, jak na każdego zawodnika, którego jeszcze nie widziałem, nie trenował z nami i nie jest naszym zawodnikiem. Jeżeli chodzi o transfery, to jest kwestia rozmów z dyrektorem i prezesem. Wiemy na jakie pozycje potrzebujemy zawodników i liczę na to, że jeżeli trafi do nas, to będzie wzmocnieniem.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.