Żyleta na meczu z KuPS - fot. Mishka
REKLAMA

Relacja z trybun: Gwizdy w podziękowaniu za zaangażowanie

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W ciągu tygodnia piłkarze Legii rozegrali trzecie spotkanie przed własną publicznością. Pomimo niezbyt wygórowanych cen biletów, zainteresowanie kibiców nie było zbyt wielkie. Faktem jednak jest, że w wakacje frekwencja zawsze pozostawiała wiele do życzenia, a do tego gra legionistów daleka jest od ideału. Tyle, że my na mecze nie przychodzimy przecież dla sztuczek Messiego i symulek Neymara, a by wspierać najwspanialszy klub na świecie, o grze w barwach którego dwaj wspomniani grajkowie mogliby jedynie pomarzyć.

Przed meczem Nieznani Sprawcy prowadzili zbiórkę na oprawy - jak bowiem sami przyznali, dwie ostatnie zbiórki ze względu na słabszą frekwencję wypadły blado, a oprawy kosztują niemało, szczególnie prezentowane z taką intensywnością do jakiej przyzwyczaili nas NS-i.

W czwartkowy wieczór na trybunach Estadio WP stawiło się 10 tysięcy kibiców. Pomimo, że na telebimach próbowano delikatnie kolorować rzeczywistość, dalej podając liczbę osób uprawnionych do przyjścia na trybuny (ok. 11 tys.), co jak zwykle nijak się ma do faktycznej liczby widzów na trybunach.

Ci, którzy przybyli na Łazienkowską, wiedzieli w jakim celu to czynią. Nie, aby odrobić pańszczyznę, a w godny sposób sławić Legię - momentami było wielokrotnie głośniej niż na ostatnim meczu ligowym z Pogonią. Już w 9. minucie legioniści wyszli na prowadzenie i mieliśmy powody do radości. Wydawało się, że worek z bramkami rozwiązał się właśnie i kolejne są tylko kwestią czasu. Nie ukrywajmy, w rywalizacji z ekipą z krainy wędkarzy i skoczków narciarskich, raczej nikt nie spodziewał się niższej wygranej niż kilkoma bramkami. No i musieliśmy, nie pierwszy raz zresztą... zejść na ziemię.

Ale przez całe spotkanie, z dobrą miną do złej gry (dosłownie), dawaliśmy z siebie maksa. Często staraliśmy się zachęcać do wspólnych śpiewów fanów z pozostałych trybun. Na dwie strony wykonaliśmy m.in. "Za nasze miasto", a później głośne "CeeeeCeceWuKaCeWuKaeS....", do którego raz za razem trybuna wschodnia i południowa odpowiadały zgodnie "LEGIA". Jak zwykle, najmniejsze wsparcie niosło się z trybuny zachodniej.



Pod koniec meczu, kiedy kolejne ataki legionistów nie przynosiły efektu, fani zaczęli śpiewać "Hej Legio, my chcemy gola!". Niestety życzenie nie zostało spełnione. Kapitalnie w trakcie drugiej połowy wychodziło nam "Nie poddawaj się, ukochana ma". Szkoda jedynie, że doszło do tego, że taką pieśń trzeba śpiewać na meczu z fińskimi wędkarzami.

Kibice z fińskiego Kuopio do Warszawy w dość skromnej liczbie. W sektorze gości stawiły się zaledwie 32 osoby, które wywiesiły jedną, niewielką flagę. W trakcie meczu uaktywnili się parę razy, zaznaczając swoją obecność, ale na naszych sektorach nie byli słyszalni ani razu.



Pod koniec spotkania cały stadion odśpiewał hymn narodowy. Niedługo później sędzia zakończył spotkanie, które zakończyło się wygraną naszej drużyny 1-0. Niezadowoleni kibice gwizdami "podziękowali" piłkarzom za zaangażowanie i wysoką zaliczkę przed rewanżem. Nie było wspólnych śpiewów, a po podziękowaniach od "Starucha" dla tych, którzy przybyli w czwartkowy wieczór na Ł3 i zdzierali gardła, opuściliśmy trybuny.

Przed nami dwa wyjazdowe spotkania. Najpierw w niedzielę pociągiem specjalnym ruszymy do Kielc na mecz z Koroną, a następnie w kolejny czwartek przyjdzie nam wspierać Legię w odległym Kuopio. Finowie przeznaczyli dla nas 150 biletów.


P.S. Na Żylecie wywieszony został transparent "Rudy 3maj się. Legijne Bródno".

Frekwencja: 10 317
Kibiców gości: 32
Flagi gości: 1

Autor: Bodziach

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.