Mateusz Wieteska i Artur Jędrzejczyk - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Analiza

Środek obrony - Artur Jędrzejczyk i…

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Niekwestionowanym liderem bloku defensywnego obecnej Legii jest Artur Jędrzejczyk. To właśnie na kapitanie warszawskiego klubu opiera się gra zespołu w obronie. O miejsce obok „Jędzy” na środku rywalizuje aż czterech zawodników. Trener Aleksander Vuković na papierze ma nie lada ból głowy przy wyborze drugiego obrońcy. Jak wygląda to w rzeczywistości? Postanowiliśmy zanalizować pięć ostatnich występów Artura Jędrzejczyka, Williama Remy’ego, Mateusza Wieteski oraz Inakiego Astiza. W zestawieniu brakuje Igora Lewczuka, który po powrocie rozegrał tylko jedno spotkanie, dodatkowo ustawiony został na prawej obronie. Pod uwagę wzięliśmy tylko te spotkania, w których zawodnicy wychodzili w pierwszym składzie i zagrali na środku defensywy.

W minionym sezonie zespół Legii Warszawa w rozgrywkach ligowych stracił 38 bramek, był to drugi najlepszy wynik (ex aequo z Lechią Gdańsk) zaraz po Piaście Gliwice (33 bramki). Legioniści przegrali 9 spotkań, gdzie trzy z nich zakończyły się porażką 0-1. W obecnym sezonie w dwóch meczach ligowych stracili 3 gole.

Artur Jędrzejczyk

fot. Woytek / Legionisci.com W lipcu ubiegłego roku 39-krotny reprezentant Polski został odsunięty od zespołu. Klub nie zgłosił go do europejskich pucharów i wydawało się, że Jędrzejczyk opuści zespół z Warszawy. Na szczęście obrońca pozostał przy Łazienkowskiej i w sierpniu zaczął występować w zespole Legii. Efekt przywrócenia? Pierwsze dwa mecze po powrocie i dwa gole na koncie Artura.

W jego przypadku pod uwagę wzięliśmy następujące mecze:
Korona Kielce 1-2 Legia Warszawa (2. kolejka Ekstraklasy, sezon 2019/2020)
Legia Warszawa 2-2 Zagłębie Lubin (37. kolejka Ekstraklasy, sezon 2018/2019)
Jagiellonia Białystok 1-0 Legia Warszawa (36. kolejka Ekstraklasy, sezon 2018/2019)
Legia Warszawa 1-1 Pogoń Szczecin (35. kolejka Ekstraklasy, sezon 2018/2019)
Legia Warszawa 0-1 Piast Gliwice (34. kolejka Ekstraklasy, sezon 2018/2019)

Jak można zauważyć zawodnicy z Warszawy stracili w tych meczach 6 bramek, ale czy bezpośrednio do tych goli rywala przyczynił się Artur? W większości wypadów nie, jednak przy drugiej bramce dla Zagłębia i golu dla Jagiellonii mógł bardziej agresywnie podejść do dośrodkowujących zawodników. W ostatnich pięciu meczach, w których nasz kapitan wystąpił od pierwszych minut na środku defensywy, podawał do swoich kolegów 304 razy, z czego 255 podań było celnych, co daje mu 83% celnych zagrań. Stoczył 93 pojedynki, gdzie, aż 69% było wygranych, a najlepiej zdecydowanie wyglądał w ostatnim meczu ligowym przeciwko Koronie, gdzie na 21 pojedynków wygrał 17.
Mierzący 1,89 m obrońca w powietrzu stoczył 44 pojedynki, z których wygrał 29 razy. Na ziemi wyglądało to trochę lepiej, gdyż na 49 starć wygrał 36. Artur zaliczył tylko 7 prób odbiorów w tych pięciu meczach, jednak wszystkie były udane. Reprezentant Polski w tych meczach stracił piłkę 22-razy.

Jędrzejczyk to zdecydowanie filar naszego zespołu, to od niego zaczyna się ustalanie składu. Pewny w obronie, groźny przy stałych fragmentach gry, mogący występować na każdej pozycji w defensywie. W obecnym sezonie to zdecydowanie jeden z nielicznych piłkarzy, którzy od pierwszych spotkań trzymają swój wysoki poziom.

Liczby z ostatnich pięciu spotkań ligowych:
Czas gry: 450 minut
Pojedynki / wygrane: 93 / 65 (69%)
Pojedynki w powietrzu / wygrane: 44 / 29 (65%)
Pojedynki na ziemi / wygrane: 49 / 36 (73%)
Podania / celne: 304 / 255 (83%)
Straty piłki: 22
Odbiory / udane: 7 / 7

William Remy

fot. Mishka / Legionisci.com Kiedy w styczniu 2018 roku z francuskiego Montpellier HSC do Legii przychodził ten rosły obrońca, wydawało się, że będziemy mieli z niego pociechę na lata albo sprzedamy za dużą sumę. Jak pokazuje ostatni sezon i początek obecnego, William zdecydowanie z formą pikuje. Często ma problem z koncentracją w prostych sytuacjach boiskowych, warto przypomnieć tutaj dwie straty przy próbie wyprowadzania piłki w meczu obecnego sezonu z Pogonią Szczecin.

W jego przypadku pod uwagę wzięliśmy następujące mecze:
Legia Warszawa 1-2 Pogoń Szczecin (1. kolejka Ekstraklasy, sezon 2019/2020)
Legia Warszawa 2-2 Zagłębie Lubin (37. kolejka Ekstraklasy, sezon 2018/2019)
Legia Warszawa 1-1 Pogoń Szczecin (35. kolejka Ekstraklasy, sezon 2018/2019)
Legia Warszawa 0-1 Piast Gliwice (34. kolejka Ekstraklasy, sezon 2018/2019)
Lechia Gdańsk 1-3 Legia Warszawa (33. kolejka Ekstraklasy, sezon 2018/2019)

Zawodnicy z Warszawy w tych spotkaniach stracili 7 bramek. Z pewnością na konto Remy’ego można zapisać gol stracony z Piastem Gliwice, gdzie nie pokrył wbiegającego Gerarda Badii. W meczu z Pogonią Szczecin w tym sezonie był jednym z najsłabszych na murawie, przy pierwszym golu nie utrzymał linii i nie dał złapać rywali na spalonym, a przy drugiej bramce zabrakło mu agresywności a o powrocie truchtem lepiej nie wspominać…

Francuz mniej podawał do kolegów niż Jędrzejczyk, gdyż uczynił do 285 razy, z czego podań celnych było 250 (87%). Stoczył jedynie 77 pojedynków, gdzie wygrał ich 48, co nie jest zbyt imponującą liczbą, jak na środkowego obrońcę o takich warunkach jak William. W powietrzu doszło do 31 starć, z których Remy zwyciężył 16 razy. W samym meczu z Pogonią miał 6 pojedynków, z których wygrał tylko raz. Tak, tylko raz.

Na ziemi było zdecydowanie lepiej, gdyż na 46 starć, wygrał prawie 70% wszystkich pojedynków. Przejdźmy do odbiorów, w meczu z Pogonią – zero… Wcześniej, dziesięć prób odbiorów i tylko jeden nieudany. Straty piłki wyglądają trochę lepiej pod względem statystycznym od Jędrzejczyka, gdyż Francuz stracił futbolówkę 20 razy, najwięcej z Pogonią w tym sezonie (7 strat).

Liczby z ostatnich pięciu spotkań ligowych:
Czas gry: 450 minut
Pojedynki / wygrane: 77 / 48 (62%)
Pojedynki w powietrzu / wygrane: 31 / 16 (51%)
Pojedynki na ziemi / wygrane: 46 / 32 (70%)
Podania / celne: 285 / 250 (87%)
Straty piłki: 20
Odbiory / udane: 10 / 9

Mateusz Wieteska

fot. Mishka / Legionisci.com Wydawało się, że po świetnym sezonie spędzonym w Górniku Zabrze, Mateusz Wieteska stanie się z marszu liderem defensywy Legii, a przy Łazienkowskiej nie ukrywali, że jeśli wpłynie dobra oferta to zastanowią się nad sprzedażą młodego zawodnika. W Ekstraklasie w minionym sezonie zagrał w 27 meczach, w których ani razu nie skierował piłki do siatki rywala, chociaż okazje ku temu były. Natomiast w Górniku w 35 meczach zdobył 7 bramek. Pierwsze spotkanie z KuPS można zapisać na plus, gdyż to dzięki bramce Wieteski, Legioniści zwyciężyli 1-0.

W jego przypadku pod uwagę wzięliśmy następujące mecze:
Legia Warszawa 1-2 Pogoń Szczecin (1. kolejka Ekstraklasy, sezon 2019/2020)
Jagiellonia Białystok 1-0 Legia Warszawa (36. kolejka Ekstraklasy, sezon 2018/2019)
Legia Warszawa 3-1 Pogoń Szczecin (30. kolejka Ekstraklasy, sezon 2018/2019)
Wisła Kraków 4-0 Legia Warszawa (27. kolejka Ekstraklasy, sezon 2018/2019)
Legia Warszawa 1-0 Śląsk Wrocław (26. kolejka Ekstraklasy, sezon 2018/2019)

Pięć spotkań i straconych 8 bramek. „Wietes” przyczynił się do utraty pierwszej bramki z Wisłą Kraków oraz w spotkaniu z Jagiellonią po niefortunnej interwencji wpakował futbolówkę do własnej siatki. Patrząc na grę i statystyki to można powiedzieć, że Wieteska z każdym meczem gra coraz lepiej. Ostatni mecz z Pogonią to potwierdza, gdyż wtedy wygrał 82% pojedynków, natomiast ze Śląskiem tylko 44%. Różnica jest kolosalna.

W wygranym meczu 3-1 z zespołem ze Szczecina z poprzedniego sezonu 22-letni zawodnik trzykrotnie próbował odebrać piłkę i tylko jedna próba była nieudana, w ostatnim spotkaniu obu ekip zaliczył 100% odbiorów (2/2). Martwić może statystyka odnosząca się do strat piłek, która u obrońcy jest bardzo nierówna. W jednym meczu traci piłkę najrzadziej z bloku defensywnego, a raz pomimo dobrej gry traci piłkę najczęściej.

Reprezentant młodzieżowej reprezentacji Polski w powietrzu stoczył 44 pojedynki, z których wygrał 29 razy. Na ziemi wygląda to podobnie - z 40 pojedynków wyszedł zwycięsko w 25. W każdym z tych meczów, które wzięliśmy pod lupę Wieteska oddał, przynajmniej jeden strzał na bramkę przeciwników, zdecydowanie najlepiej wyglądało to w spotkaniu z Jagiellonią, gdzie jeden strzał na dwa był celny. Oczywiście pomijając bramkę samobójczą.

Liczby z ostatnich pięciu spotkań ligowych:
Czas gry: 450 minut
Pojedynki / wygrane: 84 / 54 (64%)
Pojedynki w powietrzu / wygrane: 44 / 29 (65%)
Pojedynki na ziemi / wygrane: 40 / 25 (62%)
Podania / celne: 259 / 211 (82%)
Straty piłki: 24
Odbiory / udane: 9 / 6

Inaki Astiz

fot. Mishka / Legionisci.com Gdy wracał do Legii po kilku latach, miał okazać się solidnym zmiennikiem dla pozostałych środkowych obrońców. W efekcie w zeszłym sezonie zagrał w 16 meczach, w których otrzymał dwie czerwone kartki. Przed sezonem podpisał nowy kontrakt z warszawskim klubem i miał zostać „łącznikiem” między pierwszym a drugim zespołem. Co w praktyce jednak Astiz normalnie walczy o miejsce w składzie. W obecnych rozgrywkach Ekstraklasy zobaczyliśmy Hiszpania w jednym spotkaniu.

W jego przypadku pod uwagę wzięliśmy następujące mecze:
Korona Kielce 1-2 Legia Warszawa (2. kolejka Ekstraklasy, sezon 2019/2020)
Lech Poznań 1-0 Legia Warszawa (32. kolejka Ekstraklasy, sezon 2018/2019)
Legia Warszawa 1-4 Wisła Płock (6. kolejka Ekstraklasy, sezon 2018/2019)
Legia Warszawa 2-1 Zagłębie Sosnowiec (5. kolejka Ekstraklasy, sezon 2018/2019)
Piast Gliwice 1-3 Legia Warszawa (4. kolejka Ekstraklasy, sezon 2018/2019)

Jak można zauważyć Astiz, tylko na początku sezonu zaczynał mecze w pierwszym składzie. Nie licząc ostatniego meczu z Koroną, Hiszpan ostatni raz w pierwszym składzie zagrał w kwietniu przeciwko Lechowi Poznań. Zamieszania w bramki? Kilka razy był spóźniony przy interwencjach, jednak największą winę ponosi przy bramce dla zespołu z Kielc. Nie przypilnował Michala Papadopulosa, który sprytnym strzałem pokonał Majeckiego.

W czterech meczach wypisanych wyżej Hiszpan wyglądał naprawdę bardzo solidnie. W większości notował celne podania na poziomie 90%. Gorzej wyglądało to z Koroną, gdzie jego skuteczność była na poziomie 83%. 35-letni zawodnik popełnił kilka błędów w ostatnim spotkaniu, a po jednym jego zagraniu podyktowany powinien zostać rzut karny przeciwko Legii.

Na plus należy odnotować małą liczbę strat środkowego obrońcy - najwięcej (4) zanotował w meczu z Wisłą Płock. Z drugiej strony Astiz nie ma zbyt wielu odbiorów, najwięcej piłek odebrał w spotkaniach z Koroną, Zagłębiem i Piastem, gdzie uczynił to dwukrotnie. 35-latek średnio w tych meczach wygrywał około 55% pojedynków, mimo porażki 1-4 z Wisłą Płock na 6 pojedynków główkowych nie przegrał ani jednego.

Liczby z ostatnich pięciu spotkań ligowych:
Czas gry: 422 minut
Pojedynki / wygrane: 69 / 38 (55%)
Pojedynki w powietrzu / wygrane: 27 / 16 (59%)
Pojedynki na ziemi / wygrane: 42 / 22 (52%)
Podania / celne: 297 / 267 (89%)
Straty piłki: 9
Odbiory / udane: 13 / 7

Podsumowanie

Czas odpowiedzieć na pytanie zadane w tytule artykułu. Oczywiście „Jędza” to obecnie filar obrony i trudno sobie wyobrazić pierwszy skład bez niego. Reprezentant kraju może grać na każdej pozycji w bloku defensywnym, chociaż najlepszą pozycją dla niego jest środek obrony.
Kto powinien grać obok Artura Jędrzejczyka w meczach ligowych? Według nas być Mateusz Wieteska. Jeśli ten 22-latek nie zostanie sprzedany, należy dać mu szansę tworzyć podstawową parę obrońców z kapitanem Legii. Widać, że Mateusz zbiera niezbędne mu doświadczenie, co przekłada się na lepszą grę w kolejnych meczach. Niestety w czwartek legioniści będą musieli sobie radzić bez reprezentanta młodzieżówki, który doznał urazu.

Jeszcze niedawno wydawało się, że to William Remy będzie podstawowym stoperem, jednak każdy jego mecz wygląda coraz gorzej i w ostatnich spotkaniach usiadł na ławce rezerwowych. Na ostatnim miejscu stawiamy Inakiego Astiza. Hiszpan najlepsze lata swojej kariery ma za sobą i obecnie najpewniej będzie bardzo sporadycznie pojawiał się na boisku.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.