fot. Hagi / Legionisci.com
REKLAMA

Media o meczu z KuPS

Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Legia niemal skompromitowała się w czwartek w meczu z KuPS. Na boisku wyglądała dramatycznie słabo, lecz ostatecznie udało jej się awansować do kolejnej rundy Ligi Europy. Po zakończeniu spotkania z Finami na zawodników oraz trenera spadła fala zasłużonej krytyki. Maleje liczba osób, które wierzą w projekt prowadzenia zespołu przez Aleksandara Vukovicia - zaufanie kibiców zostało mocno nadszarpnięte. Zapraszamy do przeczytania relacji medialnych po starciu z KuPS.

Sportowe Fakty: Awans wywalczony w ogromnych bólach
Vuković na konferencjach przyjmuje różne postawy. Raz bardziej usprawiedliwia zawodników, raz mniej, a kiedy indziej skarży się na okoliczności, w jakich przychodzi im grać. Jednak jego zespół za każdym razem gra równie mizernie. Carlitos, Walerian Gwilia, Andre Martins czy Arvydas Novikovas to zawodnicy, którzy zdołali udowodnić, że piłka im nie przeszkadza w grze i nadają się na gwiazdy ligi. A jednak kiedy wychodzą na boisko, coś pęta im nogi i serwują kibicom kaszanę. Ich cierpliwość jest sprawdzana do granic możliwości. Nic przełomowego nie nastąpiło w czwartek w rewanżu z fińskim Kuopionem Palloseura.

Futbol Fejs: Kibicom z Łazienkowskiej polecamy herbatkę uspokajającą
Legia jest w trzeciej rundzie eliminacji do fazy grupowej Ligi Europy i to jest jedyna dobra rzecz jaką można powiedzieć o czwartkowym występie wicemistrza Polski. Oj, mega słabe to było i kompletnie do zapomnienia. Gdy w 90. minucie wyjazdowego meczu Legii z Kuopion Palloseurana, napastnik gospodarzy – Rangel wbił piłkę do bramki bronionej przez Radosława Majeckiego, duża część kibiców zespołu z Warszawy była bliska zawału. Na szczęście okazało się, że facet był na spalonym. Gdyby nie to, byłby to czarny moment w historii Legii. Tego dnia nic jej się nie udawało.

Piłka Nożna: Legia Warszawa wymęczyła awans
Wojskowi byli zdecydowanymi faworytami w rewanżowym starciu z Kuopionem Palloseura. Drużyna prowadzona przez trenera Aleksandara Vukovicia jednak ponownie kompletnie rozczarowała – tylko zremisowała 0:0, prezentując przy tym fatalny styl (...) W końcówce zespół Vukovicia wręcz rozpaczliwie się bronił. Tuż przed upływem regulaminowego czasu gry gospodarze skierowali nawet piłkę do bramki, jednak sędziowie zasygnalizowali spalonego.

Przegląd Sportowy: Awans i nic więcej
Trudno ogląda się mecze Legii w tym sezonie. Mało w nich polotu, ciekawych akcji, strzałów i emocji. Nie inaczej było w Finlandii, gdzie zespół trenera Aleksandra Vukovicia pojechał awansować do kolejnej rundy. Plan wypełnił, ale styl woła o pomstę do nieba. Trzecia drużyna fińskiej ekstraklasy, która w niedzielę przegrała z przedostatnim zespołem swojej ligi, napsuła warszawianom sporo krwi. Pod własną bramką nie pozwoliła na wiele – jedyny celny strzał przed przerwą oddał w 33. minucie Sandro Kulenović, ale uderzenie Chorwata było bardzo lekkie.

Sport.pl: Legia Warszawa zrobiła niemal wszystko, by odpaść z el. Ligi Europy. Nie udało się
Na razie Legia Warszawa wygląda jak zbieranina przypadkowych kopaczy pędząca ślepo na ścianę. Zderzenie z nią znów spowoduje fatalną w skutkach kolizję. Dla klubu i samego Vukovicia pewnie też. Legia Warszawa zrobiła niemal wszystko, by odpaść z eliminacji Ligi Europy, a to że jej się nie udało, jest jej jedynym sukcesem w dwumeczu z Kuopionem Palloseura. Sukces ten wynika jednak przede wszystkim z nieudolności Finów, którzy nie potrafili wykorzystać piłkarskiej ułomności zawodników Aleksandara Vukovicia.

Super Express: BEZNADZIEJNA Legia awansowała po ŻENUJĄCEJ kopaninie w Kuopio
Piłkarze Legii Warszawa awansowali do kolejnej rundy eliminacji do Ligi Europy po żenującym widowisku na sztucznej murawie fińskiego KuPS Kupio. Przez 90 minut chaotycznej kopaniny gole nie padły, a ponieważ tydzień temu na Łazienkowskiej było 1:0 dla wicemistrzów Polski, to legioniści grają dalej. Mecz stał na przerażająco niskim poziomie. Na boisku rządził chaos, a kiedy już goście z Warszawy mieli sytuacje, to pod bramką rywali kompromitował się Sandro Kulenović. Chorwacki napastnik zmarnował nawet rzut karny w końcówce spotkania.

Weszło: Boisko jak z orlika i poziom też jak z orlika
Jeszcze dwa lata temu Legia Warszawa potrafiła przewieźć mistrza Finlandii w dwumeczu niemal dwucyfrówką. Dziś w ostatnich minutach meczu z KuPS desperacko broniła się przed dogrywką. Gdyby to był awans wywalczony z kimś o choćby zbliżonym poziomie do „Legii 2017”, to taki zwycięski remis trzeba byłoby docenić. Ale wicemistrzowie Polski przyfarcili w starciu z drużyną, która byłaby równorzędnym rywalem co najwyżej dla Puszczy Niepołomice, Olimpii Grudziądz czy Błękitnych Stargard.

TWITTER








REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.