fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

FOTO + VIDEO

Relacja z trybun: Tylko dla odważnych

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W ostatnich latach Legii nie udawało się awansować do czwartej rundy eliminacyjnej Ligi Europy, więc tegoroczny wynik można było uznać za sukces. W końcu przy Ł3 rozgrywany był mecz o wyższą stawkę, a i przeciwnik wydawał się nieco bardziej prestiżowy, dzięki czemu bilety schodziły jak świeże bułeczki. Wejściówki na mecz z Rangersami skończyły się dzień przed spotkaniem.

Klub z Glasgow zamówił dla swoich fanów 1700 wejściówek. Biorąc pod uwagę ich formę wyjazdową, wydawało się, że bez problemu wykorzystają przyznaną pulę. Na stadionie stawiło się ich wyraźnie mniej niż 1000. Już dzień wcześniej Szkoci byli widoczni na mieście, a wszędzie gdzie się udali, mogli liczyć na niemal prywatną ochronę ze strony funkcjonariuszy. Każdy pub, w którym rozsiadali się rozwieszając flagi, był natychmiast obstawiany przez policję. Jeden z nich, w samym centrum stolicy, znajdował się pod ciągłą obserwacją policji przez 24 godziny - nawet kiedy wszyscy Szkoci opuścili lokal i udali się w stronę stadionu.



Wydawało się, że Rangersi będą ekipą, która jako pierwsza od dawna w europucharach, pokaże coś więcej wokalnie. O tym, że mają potencjał, najlepiej świadczyły ich śpiewy przed meczem. Później jednak odzywali się sporadycznie i pozostawili po sobie raczej słabe wrażenie. W sektorze gości wywiesili 47 małych flag - typowych dla brytyjskich kibiców, a wśród nich "wyjazdówkę" Ultras Bears - ich głównej grupy, odpowiedzialnej m.in. za oprawy i organizację dopingu.



W pogodny czwartek w kierunku Łazienkowskiej zmierzały tłumy kibiców w białych koszulkach. Można się było zastanawiać tylko, gdzie byli ci wszyscy fani Legii byli przy okazji ostatnich spotkań, a także gdzie będą, kiedy za półtora tygodnia będziemy grali z Rakowem. No dobra, dość uszczypliwości. Tak nabitej Żylety, jak i wschodniej dawno nie widzieliśmy. Już przed meczem czuć było niewyobrażalną moc. Kiedy Żyleta ryknęła "Wojnaaaaaaa!", ciarki przechodziły po plecach.



Kilka minut przed meczem zgodnie z tradycją odśpiewaliśmy "Sen o Warszawie". Wcześniej nie brakowało ogólnego podniecenia związanego z wykonaniem tej jakże ważnej dla nas pieśni podczas środowego koncertu Metalliki na stadionie Narodowym. Trzeba jednak przyznać, że wykonanie pieśni Czesława Niemena przy Łazienkowskiej nie ma sobie równych.



Na wyjście piłkarzy na Żylecie zaprezentowana została oprawa. Z góry zjechała sporych rozmiarów sektorówka przedstawiająca wojownika oraz hasło inspirowane filmem "Only the brave" - "It's not what's in front of you, it's who's beside you". Całość pięknie dopełniły race odpalone na górze trybuny, dodając poświaty na twarzy namalowanej postaci.

Na naszej trybunie wywieszona została do góry kołami jedna skrojona flaga Rangersów. Od samego początku głośno skandowaliśmy "Hej Legio jazda z k...!". Doping stał na niesamowitym poziomie. Aby rozruszać także kibiców zasiadających na trybunie Deyny pojawiły się pieśni na dwie strony. Później doskonale wychodziła pieśń "Do boju Legio marsz", śpiewana od niedawna w nowej aranżacji. Akcje Szkotów kwitowane były przeciągłymi gwizdami, a kiedy ponownie piłkę przejmowali legioniści, płynnie wracaliśmy do naszego repertuaru - trzeba przyznać, że wychodzi to nam już perfekcyjnie.



Piłkarze Legii walczyli aż miło było patrzeć i zdzierać gardła. W drugiej połowie w sektorze gości kilkudziesięciu fanów zeszło na dolną kondygnację i tam wywiesiło kilka kolejnych flag. Jak nie było ich słychać na naszych trybunach w pierwszej połowie, tak samo było już do końca spotkania. Kapitalnie wychodziła nam pieśń "Nie poddawaj się, ukochana ma..." - czuć było, że stadion wręcz kipi. Do eksplozji brakowało tylko bramki dla naszej drużyny, a okazje ku temu były. Arbiter tego dnia wyraźnie sprzyjał zawodnikom w niebieskich koszulkach, co sprawiło, że dwukrotnie w trakcie meczu legioniści śpiewali dobrze znaną pieśń "Lalalalala Fuck UEFA".

Ostatecznie mecz zakończył się bezbramkowym remisem, a nasi piłkarze nagrodzeni zostali brawami. "Hej Legio dzięki za walkę" - niosło się z Żylety w kierunku zawodników. Trybuna wschodnia tymczasem postanowiła wyrazić swoje niezadowolenie z powodu nie wystawiania w składzie Carlitosa. Po przeciągłych gwizdach pod adresem Kulenovicia na ostatnim meczu, tym razem fani z tej trybuny po końcowym gwizdku zaczęli skandować "Carlitos, Carlitos, Carlitos". Trzeba przyznać, że już dawno nie mieliśmy sytuacji takiej, by publiczność przy Ł3 tak mocno angażowała się w sprawy "kadrowe".



Po meczu byliśmy w niezłych nastrojach, choć dało się wyczuć zawiedzenie co poniektórych z powodu niewypracowanej tzw. "zaliczki przed rewanżem". Przede wszystkim nie traćmy nadziei - wszystko rozstrzygnie się w rewanżu, na który chyba nikogo specjalnie namawiać nie trzeba. Wierzymy, że po spotkaniu na Ibrox Park trener Vuković będzie mógł wygłosić do swoich graczy sentencję z finałowej sceny "Only the brave" - "No one can be prouder, of his boys, than I am of you guys". Walczymy razem do końca!

Bilety na wyjazdowe spotkanie będą do kupienia w najbliższą sobotę - tylko w Warszawie. Wiadomo już, że do Glasgow poleci jeden czarter, który został zapełniony. Jeśli ktoś wciąż nie zdecydował się na wyjazd, w każdej chwili może znaleźć opcję przelotu do Szkocji. Stadion Rangersów, jak na niemal każdym spotkaniu, wypełni się po brzegi (50 tys.). W związku z tym musimy dać z siebie wszystko, aby przebić się z dopingiem. Zanim jednak ruszymy do Szkocji w niedzielę czeka nas wyjazdowe spotkanie z Łódzkim Klubem Sportowym. Pierwsze od dobrych kilku lat, a i w Łodzi zrobimy wszystko, żeby pomóc piłkarzom w wygranej.

P.S. Na Żylecie wywieszone zostały transparenty "Ś.P. Mikser 07.12.1979 - 12.08.2019" oraz "Zdrowia Ziąber! Legia & Zagłębie".

Frekwencja: 26 665
Kibiców gości: ok. 900
Flagi gości: 47

Autor: Bodziach

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.