fot. Hagi / Legionisci.com
REKLAMA

Media o meczu z Rangers FC

Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Legia po raz trzeci z rzędu odpadła w eliminacjach do Ligi Europy, co będzie dla niej sporym ciosem finansowym - czytamy w pomeczowych komentarzach. Gracze Aleksandara Vukovicia zagrali poprawnie, jednak na tle dobrze dysponowanych Rangersów nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Szczególnie zawiodła formacja ofensywna, gdzie kompletne bezproduktywny był Sandro Kulenović usilnie wystawiany przez trenera w wyjściowym składzie. Zapraszamy do przeczytania relacji medialnych po meczu ze Szkotami.

Sportowe Fakty: Koniec marzeń
To nie jest dramat, ani katastrofa. To zwyczajny brak awansu do fazy grupowej Ligi Europy po bardzo wyrównanym dwumeczu z przeciwnikiem o znanej nazwie. Nie można napisać o przepaści, która dzieliła Legię od rywali, nie można napisać, że najedliśmy się wstydu i dobrze, że nas w Europie nie będzie. Porażka po golu w doliczonym czasie gry boli, bo takie gole bolą najbardziej. Jeśli Aleksandar Vuković mówił o tym, że w dwóch poprzednich sezonach Legia się kompromitowała, to tym razem kompromitacji nie było, ale być może pamięć o niej siedziała w głowach piłkarzy. Chciało im się grać, walczyli jak lwy, ale myślę, że zabrakło im trochę odwagi i wiary. Przekonania, że potrafią.

Futbol Fejs: I cóż z tego, że wstydu nie było? Legia i polski futbol znów poza Europą
To bardzo przykre uczucie w bardzo przykrym momencie. Człowiek już nastawił sobie wodę na herbatę, by zdążyć napełnić kubek w krótkiej przerwie między podstawowym czasem gry a dogrywką, a okazało się, że tylko whisky można sobie pierd… (cytując klasyka). Akurat a propos Szkocji – to pasuje jak najbardziej.
Ten gol Morelosa smagnął jak plaskacz w policzek. Nie dlatego, że Legia przegrała, że odpadła – z tym trzeba się było liczyć od momentu, gdy wpadła na Rangerów. Dlatego, że dogrywka przecież już była nasza, a potem rzuty karne. Też nasze. W myślach.

Przegląd Sportowy
Ze strony Legii napotkali opór, jakiego się nie spodziewali. Artur Jędrzejczyk, poza jednym błędem z początku spotkania, oraz Igor Lewczuk przypominali bohaterów filmu "Braveheart". Wyprzedzali przeciwników, wybijali im piłkę spod nóg, byli lepsi w powietrzu i na trawie. Napór Szkotów rósł, ale na boisku dominował pragmatyzm. Było jasne, że kto strzeli gola – awansuje, dlatego brakowalo desperackich ataków, nikt nie chciał zaryzykować. Szkoci długo byli bezsilni, goście konsekwentni do bólu. Po godzinie trener Vuković wpuścił na boisko Jarosława Niezgodę, który nie potrzebował wiele czasu, by stworzyć większe zagrożenie pod bramką gości niż Sandro Kulenović. Tuż przed końcem jego strzał obronił McGregor, a chwilę później gospodarze wyprowadzili zabójczy cios, który oznaczał pożegnanie z Europą.

Sport.pl: Legia Warszawa za burtą! Zadecydował gol w doliczonym czasie gry
Kiedy wydawało się, że dojdzie do dogrywki, to w drugiej minucie doliczonego czasu gry Morelos wykorzystał wrzutkę Jonesa i precyzyjnym strzałem głową pokonał Majeckiego. Bramkarz Legii popisał się wcześniej kilkoma świetnymi interwencjami, ale tym razem nie miał szans. Napastnik Rangersów był kompletnie niepilnowany. Tym samym Legia po raz trzeci z rzędu nie awansowała do europejskich pucharów, co odbije się na budżecie wicemistrzów Polski.

Super Express: Dramat Legii Warszawa! Gol w doliczonym czasie gry pozbawił marzeń o Lidze Europy
To był najważniejszy mecz tego lata dla Legii Warszawa. Stawką spotkania w Glasgow był awans do fazy grupowej Ligi Europy. Do 91. minuty spotkania wszystko szło zgodnie z planem, mogło dojść do dogrywki, ale w doliczonym czasie Morelos pozbawił wicemistrzów Polski jakichkolwiek złudzeń. Rozgrywki 2019/2020 będą kolejnym sezonem bez polskiego klubu w fazie grupowej europejskich pucharów.

Weszło: Żegnaj, Europo
Na początku był chaos. Niestety – nie jest to wstęp do rozważań na temat mitologii greckiej, tylko do relacji ze starcia Rangersów z Legią Warszawa. Konkretniej – chodzi o postawę wicemistrzów Polski, którzy na Ibrox Stadium od pierwszych minut spotkania mieli kłopoty, żeby sklecić choć jeden składny, pozycyjny atak. Szkoci długo nie korzystali z tego, że obrońcy z Warszawy z uporem maniaka oddają im piłkę kompletnie za darmo. Odrzucali kolejne prezenty w postaci banalnych strat w środkowej strefie. Ignorowali gesty dobrej woli, takie jak bezładne wybicia futbolówki na przeciwną połowę. Aż w końcu Alfredo Morelos w swojej pięknej, kolumbijskiej mowie powiedział: „Basta. Tak bardzo chcecie w cymbał? No to macie”.

TWITTER









REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.