Radosław Majecki nie miał szans przy straconym golu - fot. Hagi / Legionisci.com
REKLAMA

Analiza sytuacji z meczu z Rangers FC

Dośrodkowania zmorą legionistów w Glasgow

Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Niemal wszystkie najgroźniejsze akcje w czwartkowym spotkaniu zespół Rangers FC stworzył po dośrodkowaniach z bocznych stref boiskach. Po wrzutkach czterokrotnie do sytuacji dochodził najlepszy strzelec szkockiej drużyny Alfredo Morelos, który w samej końcówce dopiął wreszcie swego i strzelił gola. Przeanalizowaliśmy, w jaki sposób legioniści dawali się zaskoczyć przeciwnikom.

10. minuta

Pierwsza sygnał ostrzegawczy, że tego dnia będzie trzeba uważać na wrzutki przeciwników dostaliśmy niedługo po rozpoczęciu spotkania. Z prawej strony boiska piłkę dośrodkował Ryan Jack, który w bardzo prosty sposób zamarkował najpierw podanie prawą nogą, aby zwieźć Luquinhasa, a następnie dokładnie zacentrował lewą. Warto zwrócić uwagę, na zachowanie Brazylijczyka, który w kluczowym momencie odwraca się do piłkarza gospodarzy plecami, co znacząco utrudnia mu zablokowanie jego drugiej próby dośrodkowania.

Słabo też wygląda defensywa w polu karnym. Pomimo tego, że Rangersi nie mieli przewagi liczebnej w polu karnym, to jednak Morelos, którego nazwisko w tym tekście pojawi się jeszcze kilkukrotnie, nie miał kłopotów, aby oswobodzić się od Igora Lewczuka. Wydaje się, że środkowy obrońca Legii źle wyliczył lot piłki, chociaż na powtórkach widać również, że podanie miało akurat miejsce w momencie, kiedy stawiał krok w przeciwnym kierunku, co również nie ułatwiło mu interwencji.



53. minuta

Ponownie wrzutka z prawej strony, ale tym razem w wykonaniu Jamesa Taverniera. Obrońca mocno płasko dośrodkował i tym razem obronę środkowego defensora, którym był Artur Jędrzejczyk, należy pochwalić. Gorzej wyglądała już asekuracja. Morelos stał kompletnie niepilnowany, chociaż ewidentnie widać, że jeszcze przed chwilą miał obok siebie Cafu oraz Andre Martinsa. Być może w tej sytuacji zabrakło komunikacji i zrozumienia, kto powinien zaopiekować się napastnikiem przeciwnika. W konsekwencji jednak, kiedy piłka dotarła już do Kolumbijczyka dla obydwu piłkarzy było już za późno. Portugalczycy nie zdążyli do niego doskoczyć i tym razem od utraty gola uratował Legię Lewczuk, który ofiarnym wślizgiem zablokował strzał. Gdyby jednak Morelos zdecydował się na uderzenie z pierwszej piłki, to istnieje duża szansa, że już wtedy wpisałby się na listę strzelców.



70. minuta

Bliźniacza akcja do tej opisywanej wcześniej. Znów na dośrodkowanie Tavernierowi pozwala Luis Rocha. Obrońca, który w tym sezonie w dziesięciu meczach zanotował aż pięć asyst, nie miał żadnych kłopotów, aby spokojnie popatrzeć w pole karne i wybrać, do kogo chce posłać piłkę. Tym razem zdecydował się na dogranie na dalszy słupek, gdzie... ponownie bez krycia był Morelos. Wówczas był to już trzeci raz, kiedy Kolumbijczyk miał zdecydowanie zbyt dużo swobody w polu karnym Legii. Przyglądając się baczniej postawie Marko Vesovicia widać, że podobnie jak Lewczuk na początku meczu, tak i on źle obliczył tor lotu piłki. W pewnym momencie chciał nawet do niej wyskoczyć, ale dosyć szybko z tego zrezygnował, dzięki czemu miał jeszcze jakiekolwiek szanse na zablokowanie napastnika Rangers. Na nieszczęście dla Morelosa futbolówka odbiła się od murawy nieco za wysoko, dlatego minęło trochę czasu, zanim ją opanował. Finalnie oddał jednak strzał, który odbił się po drodze od nóg Pawła Stolarskiego i w nieznacznej odległości minął lewy słupek.



91. minuta

Przechodzimy do kluczowego momentu nie tylko tego spotkania, ale także całego dwumeczu. Cała bramkowa akcja rozpoczęła się od starty w środku pola Jarosława Niezgody. Napastnik został osaczony przez dwóch defensorów, którzy z łatwością zabrali mu piłkę. Ta następnie powędrowała na skrzydło, gdzie rolę prawego obrońcy spełniał już Vesović, który został tam przesunięty po zdjęciu z murawy Stolarskiego. Wspomagał go Dominik Nagy i to właśnie on był bezpośrednio odpowiedzialny za niedopuszczenie do dośrodkowania z tej strefy. Niestety, ale po raz kolejny zawodnik gospodarzy nie miał żadnych kłopotów, aby podnieść głowę i zacentrować. Tym, który zanotował asystę był lewoskorzydłowy Jordan Jones.

W tej akcji wydaje się, że Nagy chciał przede wszystkim uniemożliwić rywalowi wrzutkę lewą nogą. Tak samo ustawił się zresztą Vesović, który asekurował Węgra w razie gdyby ten dał się ograć. Niestety, ale kluczowym tutaj był fakt, że Jones jest zawodnikiem prawonożnym, więc jego zejście na tę nogę było całkowicie zrozumiałe, a jednocześnie jakby zaskakujące dla dwójki legionistów.

Inna sprawa to krycie w polu karnym, gdzie mieliśmy bliźniaczą okazję do tej z początku meczu. Tym razem Morelosa nie upilnował Jędrzejczyk, a w konsekwencji Kolumbijczyk precyzyjną główką pokonał Majeckiego. Blisko napastnika był także Luis Rocha, jednak Portugalczyk musiał skupić się na innym piłkarzu.

Warto zauważyć, że chwilę przed samym dośrodkowaniem "Jędza" spojrzał za siebie, gdzie zobaczył, że obok Moralesa jest Rocha. Można przypuszczać, że był pewny, że to właśnie jego kolega z drużyny odpowiada w tym momencie za napastnika. Niestety, za moment lewy obrońca przesunął się bliżej Ojo i w ten oto sposób Morelos został pozbawiony jakiegokolwiek krycia. Szkolny błąd w obronie.


REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.