fot. Hagi / Legionisci.com
REKLAMA

NS: Zacisnąć zęby i pokazać charakter

Nieznani Sprawcy - Wiadomość archiwalna

Drodzy Kibice!

Sejm szit, difrent dej.

Ci co znają angielski lepiej niż wuj Stefan spod Łomży, pewnie rozumieją, że znowu doszło do niepowodzenia tylko innego dnia. Niestety, ale pasuje jak ulał. Znowu z końcem wakacji żegnamy się z pucharami, znowu zostają nam mecze ligowe. Teraz powinniśmy na 17 linijek ponarzekać, ale narzekanie na zaistniałą sytuację zalewa Was ze wszystkich możliwych stron (również z od wuja Stefana), więc skupimy się na czym innym.

Jakbyście zasiedli teraz, w którymś z brytyjskich miast do Guinnessa w pubie i chcieli zrobić krótką prasówkę, to bez problemu na pierwszych stronach popularnych dzienników znajdziecie... rozświetlony od pirotechniki sektor gości w Glasgow podczas wczorajszego meczu i zdecydowanie więcej o kibicach Legii, niż piłkarzach.

Zdaje się, że możemy z czystym sumieniem powiedzieć, że my kibice Legii naprawdę nie mamy się czego wstydzić, jeśli chodzi o minione rozgrywki pucharowe. Zrobiliśmy razem kawał zajebistej roboty. Począwszy od wyprawy na Gibraltar w mocno wakacyjnych okolicznościach, pokazaliśmy się w całkiem dobrej liczbie. Przyśpiewka o tym, że lepszy remis, niż w dupę penis, zostanie zapamiętana na długo. W rewanżu zaprezentowaliśmy oprawę nawiązującą do prezesa naszego klubu, która niestety dalej wydaje się być mocno aktualna.
Z Kuopio z pewnością w pamięci zapadnie wspólne śpiewanie hymnu na miejscowym rynku. Zapamiętamy też mocno nietypowy sektor niczym na Szombierkach. Jako że mecz był rozgrywany 01.08 nie mogło zabraknąć z NaSzej strony odpowiedniego transparentu.

Później jak to się mówi, zaczęło się poważne granie ;)
Znowu przypomnieliśmy o sobie w Europie oprawą, mówiąca o tym, że nic innego poza Legia się dla nas nie liczy. Pojawiła się pirotechnika w większej ilości, był zajebisty doping i powoli zaczynaliśmy się nakręcać, aby wszyscy ruszali pod Akropol.

W Atenach pojawiliśmy się prawie w pół tysiąca. Atrakcji nie brakowało. Na klimatycznym stadionie, odpaliliśmy trochę pirotechniki i razem wywalczyliśmy awansu do następnej rundy. Po meczu jeszcze trochę ponaśmiewaliśmy się z miejscowych głupków, pytając między innymi gdzie byli dzień wcześniej.

I wreszcie dwumecz, który mamy świeżo w pamięci. Pełny stadion, oprawa z konkretnym przekazem, znowu trochę pirotechniki i jazda z k... przez 90 minut. Była również flaga przyjezdnych do góry nogami. Widać jak wszystkim brakowało takiego meczu w naszym pięknym mieście.
I wreszcie wczorajsze spotkanie. Była nadzieja. Był pełny sektor gości. Był z nami nasz Papież. Było piro. I był doping, którego nie zapomnimy bardzo długo. Było niesamowicie. Zabrakło 'tylko' awansu.

Wielokrotnie już o tym pisaliśmy. Wspomnienia z tych wszystkich meczów zostaną w Waszych głowach na zawsze. Możemy dziś z uśmiechem na ustach spojrzeć w lustro i powiedzieć, że zrobiliśmy kurwa wszystko, aby znowu godnie reprezentować Legię Warszawa na scenie międzynarodowej. Tyle możemy i jest to nasz obowiązek. Na inne rzeczy choćbyśmy bardzo, bardzo chcieli wpływu nie mamy. Mimo to, chyba nikt nie ma wątpliwości, że i tak było warto!

Teraz wiadomo co. Wracamy na ziemię. Przed nami kolejne mecze tutaj - na miejscu. W niedzielnym meczu też gra Legia. Ta sama Legia dla której to wszystko robimy. Ta sama, która niedawno w czwartek grała tu z Rangersami. Ta sama, na której mecz ostatnio zabrakło biletów. Pamiętajcie, że w takich chwila trzeba zacisnąć zęby i pokazać charakter.
Widzimy się w niedzielę na Łazienkowskiej 3!

Nieznani Sprawcy


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.