fot. Kamil Marciniak / Legionisci.com
REKLAMA

Bohater meczu

Niezgoda: Zasłużyłem na grę w pierwszym składzie

Maciej Frydrych i Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

- Jest to dla mnie pierwszy hattrick w seniorskiej piłce. Fajnie, że w końcu ta sztuka mi się udała. Nieśmiało podchodziłem do rzutu karnego, ponieważ nie byłem wyznaczony do jego wykonywania. Nie pamiętam już nawet, kto powinien strzelać. Koledzy chcieli mi jednak pomóc, abym zdobył tą trzecią bramkę - powiedział po meczu z Rakowem Jarosław Niezgoda.

- To na pewno miłe z ich strony. Nigdy nie strzelałem jedenastek i chyba do końca jeszcze tego nie potrafię. To trzeba umieć robić. W tych czasach niektórzy mają to opanowane do perfekcji i na pewno warto to umieć. Na pewno warto nad tym popracować. Jeżeli uderzy się perfekcyjnie, to bramkarz nie będzie miał żadnych szans. Kiedy podchodziłem do karnego, to czułem wsparcie z trybun, ale nie można o tym myśleć. Trzeba się wyłączyć i skoncentrować na piłce. Chyba już na ŁKS-ie słyszałem, jak skandowali kibice moje imię.

- Czy ostatnio brakowało napastnika? Ja dostawałem swoje szanse, chociażby ze Śląskiem. To jednak nie było to. Dla napastnika bardzo ważnym jest, aby się przełamać i strzelić tego pierwszego gola. Długo nie grałem i po pierwszej bramce w Łodzi wszystko poszło. Wtedy dwie, a teraz trzy... Nie chcę jednak strzelać tylko beniaminkom, ale również zespołom z czołówki.

- Ostatnio żałowałem, że nie gram, ale po moich pierwszych meczach w lidze w tym sezonie wiedziałem, iż nie mogę wejść na boisko i zawojować w Lidze Europy. Trener również to widział i nie wpuszczał mnie od pierwszej minuty. Ostatnio jednak coś drgnęło. Dałem dobrą zmianę w Glasgow i niewiele brakowało, aby strzelił tam gola. Mówi się, że o takich spotkaniach trzeba zapomnieć, ale to siedzi w głowie. Mieliśmy swoje szanse i wystarczyło zdobyć bramkę. Żałujemy, bo mogliśmy być teraz w grupie Ligi Europy. Nie wypowiem się na temat, czy ze mną w składzie od początku byśmy awansowali. Trener miał wobec mnie inny plan. Miałem wejść w drugiej połowie i stworzyć kilka okazji.

fot. Mishka / Legionisci.comfot. Mishka / Legionisci.com

- Być może nasz dzisiejszy występ był wynikiem sportowej złości po ostatnim spotkaniu. Chcieliśmy pokazać, że jesteśmy mocni. Nie lubię mówić, że graliśmy z beniaminkiem i dlatego było nam łatwiej. Często było tak, że z takimi drużynami mieliśmy sporo problemów. Tym razem wszystko się dobrze ułożyło i możemy tylko żałować straconego gola w końcówce.

- Podczas zgrupowania miałem drobny uraz, ale od drugiej kolejki jestem stale do dyspozycji trenera. Nie wydaję mi się, żebym jakiś mecz opuścił. W europejskich pucharach siedziałem na ławce, ale w Ekstraklasie na sześć meczów zagrałem cztery razy. Czy teraz udowodniłem, że zasługuję na grę w pierwszym składzie? Tak. Jak myślicie, czy teraz hierarchia napastników zmieniła się? (śmiech). Wydaję mi się, że tak.

- Początek sezonu nie był dla mnie dobry, ale jedna czy dwie bramki potrafią wiele zmienić. Nie myślmy zbyt szybko o reprezentacji, bo dwa tygodnie temu byłem w ogóle innym miejscu. Cel dla mnie jest ten sam - trzymać dobrą dyspozycję i czas pokaże, co się wydarzy. Jeżeli nadal będziemy dobrze grali jako drużyna, to kto wie.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.