Żeglarska załoga Legii - fot. Polska Ekstraklasa Żeglarska
REKLAMA

Jakub Pawluk: Zdobywamy coraz cenniejsze trofea

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Żeglarska Legia ma za sobą bardzo udany sezon, w którym wywalczyła wicemistrzostwo Polski w polskiej ekstraklasie, jak również złoty medal podczas mistrzostw kraju klasy 505. Legioniści rywalizowali również z żeglarskiej Lidze Mistrzów, gdzie jednak naszej załodze nie udało się awansować do ścisłego finału. O ciągłych postępach, planach na nadchodzący sezon, startach w innych niż dotychczas żeglarskich klasach, trudnościach, z jakimi borykają się zawodnicy żeglarskiej Legii, rozmawiamy z Jakubem Pawlukiem. Zachęcamy do lektury!

Za Wami kolejny sezon w barwach Legii, z każdym kolejnym rokiem osiągacie lepsze wyniki. Jesteście zadowoleni z zakończonego sezonu 2019 w Waszym wykonaniu?
Jakub Pawluk: Zgadza się, z roku na rok uczymy się, pniemy się coraz wyżej i sięgamy po coraz cenniejsze trofea. Z tego sezonu jesteśmy zadowoleni. Zdobyliśmy wicemistrzostwo Polski w Ekstraklasie Żeglarskiej oraz Mistrzostwo Polski w klasie 505. Dodatkowo na każdych regatach staraliśmy się zrobić niezłe show - na dwóch edycjach dołączyły do nas aniołki z CheerAngels, mieliśmy też pirotechnikę. Było szalenie ciekawie. Na tyle ciekawie, że kilkanaście razy w tym sezonie udało się nam wylądować w relacjach telewizyjnych: w TVN (w tym w Faktach), w TVN24, Canal+ i Canal+ Sport. Żeglarstwo nie jest tak popularne jak piłka nożna, więc bardzo się cieszymy z tej ekspozycji medialnej naszej Żeglarskiej Legii.



To co chyba cieszy najbardziej, to srebrny medal PEŻ. W tych rozgrywkach pięliście się rok po roku, aż w końcu wywalczyliście srebro. Przed ostatnimi startami wcale nie byliście pewni miejsca na podium, tymczasem nie tylko wywalczyliście medal, to jeszcze srebrny.
- Srebrny medal Ekstraklasy żeglarskiej przed sezonem bralibyśmy w ciemno - mieliśmy różnego rodzaju komplikacje i zmiany w składzie. Zaskoczyły nas pewne procedury Ekstraklasy. Natomiast już w trakcie sezonu, apetyt rósł w miarę jedzenia. Czuliśmy, że jesteśmy mocni. W Gdyni i Świnoujściu, czyli w połowie cyklu, gdzie zajęliśmy dwukrotnie 4-te miejsce, wiedzieliśmy, że to wypadek przy pracy i jesteśmy na tych miejscach tylko i wyłącznie chwilowo. Przypomnę, że w Gdyni na remisie z trzecim, w Świnoujściu przez dyskwalifikację w jednym biegu spadliśmy z drugiego miejsca. W Szczecinie musieliśmy więc pokazać klasę, ekstra-klasę, co się udało - dzięki drugiemu miejscu także w całym cyklu, zajęliśmy drugą lokatę, zdobywając tym samym klubowe wicemistrzostwo Polski.



Podczas zawodów w Szczecinie, Giżycka Grupa Regatowa trochę Wam "odpłynęła". W końcowej klasyfikacji PEŻ, różnica była jednak nieznaczna. Czujecie lekki niedosyt, czy bardziej doceniacie, to co udało się osiągnąć?
- W Szczecinie były dosyć loteryjne warunki kręcącego wiatru, ale jak to mówią "szczęście sprzyja lepszym". W pewnym momencie w tych regatach, w przedostatnim wyścigu Giżyckiej Grupy Regatowej, sytuacja wyglądała tak, że oni płynęli na szóstym miejscu, co dawało nam zwycięstwo w całej Ekstraklasie - tak małe były różnice punktowe. Jednak chłopaki z Giżycka wytrzymali ciśnienie, i byli w stanie wygrać ten wyścig, więc takie rozważania "co by było" zostawiamy w sferze gdybania.
My też nie daliśmy się do samego końca, zajmując w dwóch ostatnich biegach dwukrotnie drugie miejsce, a co cieszy najbardziej - pilnując naszych bezpośrednich rywali w walce, dzięki czemu finiszowali za nami. Jesteśmy zadowoleni z wyniku. Oczywiście celujemy wyżej, w mistrzostwo, które mam nadzieję przyjdzie w przyszłym sezonie!

Celem na kolejny sezon będzie prawdopodobnie poprawienie wyniku i walka o złoto?
- Taki mamy plan - muszę zauważyć, że z roku na rok poprawiamy nasz wynik, więc nie widzę innej opcji jak zwycięstwo! Dodatkowo chcemy awansować do ścisłego finału żeglarskiej Ligi Mistrzów i myślę, że na to postawimy duży nacisk treningowy w przyszłym sezonie.



Jak ocenicie wynik osiągnięty w tym sezonie w Lidze Mistrzów? Czego zabrakło, oprócz oczywiście doświadczenia na takich akwenach?
- Przede wszystkim zabrakło doświadczenia na jachtach klasy J70, na których pływaliśmy po raz pierwszy. Przez to nie nastawialiśmy się na świetny wynik, jednak po cichu liczyliśmy na awans do finałów. Zabrakło opływania i trochę szczęścia na akwenie rzeki Newy w centrum Sankt Petersburga. Zwłaszcza z niechęcią lokalnych fanów Zenita (śmiech). Wiemy jednak, gdzie popełniliśmy błędy i za rok postaramy się ich ustrzec. Dzięki drugiemu miejscu w tegorocznej Ekstraklasie, znów awansowaliśmy do żeglarskiej Ligi Mistrzów w sezonie 2020.

Co należy zrobić, żeby w przyszłym roku w Lidze Mistrzów powalczyć o coś więcej?
- Przede wszystkim musimy potrenować na jachtach klasy J70, na których rozgrywane są półfinały i finały Ligi Mistrzów. To klucz do sukcesu, bo strategicznie i taktycznie jesteśmy mocni. Dodatkowo, co było niemałą niespodzianką, tegoroczne zmagania w światowych finałach Ligi Mistrzów wygrał nasz dobry znajomy z Australii, z Royal Sydney Yacht Squadron. Nie raz stawaliśmy z nim w szranki, i nie raz byliśmy w stanie z nim wygrać, na innej klasie. Nie powiem, dodało nam to trochę skrzydeł - skoro on może wygrać Ligę Mistrzów, to możemy i my. Mamy plan treningów, poszukujemy teraz jedynie, albo aż, finansowania na treningi i nasze starty, bo do tej pory wszystko finansuję z własnej kieszeni, która jednak nie wystarczy do pływania na tym poziomie. Także zapraszamy chętnych do współpracy - mamy kompletny plan i ciekawą propozycję.



Organizacyjnie, wyprawa na zawody tej rangi to było największe jak dotąd wyzwanie, związane z żeglarską Legią?
- Zawsze największym wyzwaniem logistycznym jest transport sprzętu. Ponieważ w Ekstraklasie sprzęt zapewnia organizator, to pod tym kątem największym wyzwaniem były Mistrzostwa Polski klasy 505, na które musieliśmy wyspawać specjalną klatkę na przyczepę, aby jednym transportem można przewieźć zarówno jacht, jak i motorówkę oraz kilka osób - i to całkiem daleko, bo aż 670 km z Warszawy. Wyjazd do Sankt Petersburga wymagał planowania, wiz, logistyki podróży przez Kaliningrad, dużo alkoholu na łapówki - ale jest to, że tak powiem, chleb powszedni żeglarza, więc w tym temacie nie mieliśmy specjalnych komplikacji. Nawet było ciekawie.



Skład żeglarskiej Legii startującej w zawodach PEŻ i Ligi Mistrzów zostanie utrzymany?
- W tym sezonie z powodów strategicznych mieliśmy kilka rotacji w zespole. Mamy 5-6 osób i decydujemy przed każdymi regatami, w jakim składzie będzie najlepiej startować - pod kątem zarówno warunków wiatrowych na akwenie, jak i opływania na danych łódkach. Myślę, że w przyszłym sezonie będzie podobnie.

Czy tutaj oceniacie również indywidualnie występy podczas poszczególnych zawodów, tj. kto zrobił swoje, a kto popełnił błąd, popłynął poniżej Waszych oczekiwań?
- Wszystko rozstrzygamy na bieżąco, na regatach. Ścigamy się z najlepszymi, więc na takim poziomie każdy, również w naszej załodze, czuje co zrobił dobrze, a kto popełnił błąd. Nie sztuką jest wskazać te błędy, jednak skupiamy się, aby dany problem rozwiązać wspólnie. Jesteśmy załogą, więc najważniejsze jest, aby załoga była najszybsza - nie indywidualni jej członkowie. Zatem jeśli indywidualne zadanie jednego załoganta może zostać odroczone, po to aby pomóc drugiemu i tym sposobem przyspieszyć cały element gry - taki sposób działania wybierzemy. Mamy być najszybsi jako załoga, i każda decyzja jest pod to podporządkowana.

W klasie 505 triumfowałeś wraz z Marcinem Józefowskim zarówno w zawodach Pucharu Polski, jak i Mistrzostwach kraju. Tu również poprawiliście swój wynik, bowiem przed rokiem było srebro, teraz natomiast wygraliście z bardzo dużą przewagą.
- Kluczem do sukcesu okazała się styczniowa wyprawa na Mistrzostwa Świata do Australii, gdzie zrobiliśmy olbrzymie postępy. A także ponownie niezłe show, nawet na Antypodach spotykając kibiców naszej Legii. W tym momencie można powiedzieć, że brylujemy w klasie 505 w Polsce, mając apetyt na sukcesy międzynarodowe. Potrzebny do tego jest nowy sprzęt, na który próbujemy znaleźć finansowanie. Chcemy walczyć o najwyższe trofea nie tylko w kraju, ale i zagranicą, zwłaszcza że już wszyscy zagraniczni zawodnicy kojarzą naszą wielką czarną L-kę w kółeczku na żaglu.



Jakie najbliższe plany startowe? Jak przed rokiem Mistrzostwa Świata w klasie 505?
- W 2020 roku Mistrzostwa Świata planowane są całkiem niedaleko, bo w Szwecji na przełomie lipca i sierpnia. Zamierzamy tam startować i tym razem mocno namieszać w stawce. Plan na 2020 to oczywiście Ekstraklasa i Mistrzostwa Polski 505, ale również wspomniana Liga Mistrzów. To wszystko w sezonie, czyli od maja. Wcześniej, bo jeszcze w zimę, planujemy treningi na J70 na Majorce, aby jak najlepiej przygotować się do startu w Lidze Mistrzów. Oczywiście, czy plany te zrealizujemy, zależy od budżetu.

Klasa 505 zdominowana przez Was, w kl. RS:X dominuje Zofia Klepacka. Sądzisz, że jest szansa, że w niedalekiej przyszłości, legioniści zaczną startować także w innych klasach olimpijskich i regatowych?
- Taki mamy plan. Ponieważ mamy już "obstawioną" klasę olimpijską RS:X, międzynarodową 505 i Ekstraklasę, czas ożywić naszą Żeglarską Legię i otworzyć się na inne klasy i zawodników, w tym na szkolenie dzieci i młodzieży, aby wyrastali na kolejnych Mistrzów. Pracujemy nad tym i myślę, że już niebawem będziemy mogli przekazać konkrety. Mocno Legia!

Rozmawiał Bodziach










fot. Sailing Champions League / Polska Liga Żeglarska / Inga Bui Bang

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.