Legioniści w Łęcznej - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Relacja z trybun: Chociaż zakaz i pogoda nie sprzyja, trzeba jeździć i drzeć ryja

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Zanim ruszymy za Legią w blisko 3,5 tysięczną ekipą na wyjazd do Wrocławia, nasz zespół rozgrywał spotkanie w ramach 1/8 finału Pucharu Polski z Górnikiem Łęczna. Takie spotkania mają swój klimat, chociaż w Łęcznej nie byliśmy po raz pierwszy, a i prognozy pogody (odczuwalna temperatura podczas meczu to -6 stopni) nie zachęcały do spędzania zbyt długiego czasu na dworze. Nie szukając jednak wymówek, pomimo zakazu wyjazdowego za odpalenie pirotechniki podczas spotkania poprzedniej rundzie PP w Łodzi, we wtorek około godziny 16:00 ruszyliśmy w kierunku Lubelszczyzny. W dużej mierze było to możliwe dzięki postawie kibiców Górnika, którzy zapewnili nam wejście na sektor gości.

Wejściówki, które mieliśmy do dyspozycji, rozeszły się błyskawicznie. Trasa na wschód od stolicy przebiegała bardzo sprawnie, mimo że ruszaliśmy w najgorszej porze dnia, tj. czekało nas przebijanie się przez zakorkowaną Warszawę. Po raz pierwszy do Łęcznej przyszło nam jechać nową trasą na Lublin - trzeba przyznać, że dzięki temu można zaoszczędzić sporo czasu, a do tego wjazd do samej Łęcznej i dojazd do stadionu wygląda inaczej niż dotychczas.

Ostatni raz w Łęcznej byliśmy przed czterema laty i i to dwukrotnie. Najpierw w sierpniu 2015 roku na meczu ligowym stawiliśmy się tam w 300 osób, a kilkanaście dni później przy okazji meczu Pucharu Polski (1/16 finału) było nas 380 osób. Pierwszy zaś wyjazd do Łęcznej miał miejsce w marcu 2004 roku, kiedy było nas dwukrotnie więcej niż przyznanych biletów - 700. Tym razem mieliśmy do dyspozycji 380 biletów i dokładnie taka nasza grupa zawitała do Łęcznej. Wchodzenie przebiegało sprawnie i praktycznie wszyscy bez problemu zajęli miejsca w sektorze gości przed pierwszym gwizdkiem sędziego.



W sektorze gości wywiesiliśmy cztery flagi "Duma i Sława", "Złodzieje i Pijacy", "Dęblin" oraz "Łukowscy Fanatycy". Od samego początku ruszyliśmy z dopingiem w asyście bębna, który wychodził nam nie najgorzej, szczególnie biorąc pod uwagę "okoliczności przyrody". Nikt nie mówił tego głośno, ale zapewne największym naszym marzeniem było, aby spotkanie zakończyło się w regulaminowym czasie - żadnej dogrywki na takim mrozie. Aby pomóc naszym graczom w realizacji tego zadania, staraliśmy się jak najgłośniej ich wspierać. Ze względu na charakter naszej wizyty, tego dnia nie było żadnych obustronnych "uprzejmości".



Fani Górnika w przyzwoitej liczbie stawili się na trybunach w ponad 5 tysięcy osób. Była to zdecydowanie lepsza frekwencja niż na meczach drugoligowych. Mówiło się nawet o komplecie, ale zapewne swoje zrobiła mroźna aura, ale przyznać należy, że 5,4 tys. widzów w 18-tysięcznej miejscowości to wynik więcej niż przyzwoity. Także młyn miejscowych prezentował się nieźle, szczególnie w porównaniu z tym wystawianym na meczach w lidze. Wraz z nimi Chełmianka Chełm (30). Chociaż śpiewy Górnika nie stały na wysokim poziomie.

W naszym repertuarze najczęściej gościła pieśń "Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasza Legia gra...". Dla urozmaicenia, przez pewien czas śpiewaliśmy ją z pewną modyfikacją, a mianowicie "Aejao... Hanior k...". Przy prowadzeniu naszej drużyny 2-0, nie mogło zabraknąć "Nie poddawaj się, ukochana ma". Były także okrzyki antypolicyjne w postaci przyśpiewek "Zawsze i wszędzie....", "Mundur niebieski, orzeł żelazny" oraz "Konin, Konin - pamiętamy". Miejscowy spiker zareagował prośbą o zmianę płyty z powodu dużej liczby dzieci na trybunach. Nasza reakcja była szybka i dosadna - "Uczcie się dzieci, policja k... i śmieci!".



Gospodarze w drugiej połowie spotkania zaprezentowali oprawę, do której przygotowania rozpoczęli sporo wcześniej. Od początku meczu w ich młynie wisiał (przykrywający oflagowanie) transparent "Podejmując ryzyko znamy konsekwencje. Święta Barbaro miej nas w swojej opiece" z logo Hooligana z wpisanymi górniczymi symbolami. Nad nim rozciągnięta została malowana sektorówka z herbem klubu, górnikami oraz świętą Barbarą w modlitwie. Po dobrych kilku minutach na górze sektorówki odpalonych zostało siedem rac.

Wykorzystując obecność na sektorach sąsiadujących z sektorem gości kibiców Legii z Lubelszczyzny, postanowiliśmy nieco ich rozruszać i wykonaliśmy na dwie strony "Warszawę". Skandowaliśmy również "Ch... z zakazami, hej Legio jesteśmy z Wami". Parę razy przy naszych pieśniach, przyciszaliśmy nasz doping, by po chwili wjechać na pełnej k..., jednocześnie dając okazję trochę pobębnić naszemu bębniarzowi.

Po zakończonym meczu podziękowaliśmy graczom za wygraną i awans do ćwierćfinału. Wspólnie zaśpiewaliśmy "Warszawę", a następnie skandowaliśmy w ich kierunku "Będziemy z Wami, jechać na Śląsku z ku...mi". Wyjazd do Wrocławia już w najbliższą niedzielę i będzie to nasz rekordowy wyjazd ligowy, bowiem 3421 biletów rozeszło się w większości w zamkniętej sprzedaży, a chętnych na wyjazd było i jest znacznie więcej. Po meczu w Łęcznej na szczęście nie musieliśmy zbyt długo czekać na opuszczenie trybun. Po mniej więcej kwadransie bramy zostały otwarte i mogliśmy udać się na pobliski parking, z którego szybko i sprawnie ruszyliśmy w kierunku stolicy. Wyjazd zakończyliśmy po godzinie drugiej nad ranem. Na koniec podziękowania należą się kibicom Górnika za wpuszczenie naszej grupy na zakazie - piłka nożna dla kibiców!

Frekwencja: 5416
Kibiców gości: 380
Flagi gości: 4

Autor: Bodziach

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.