Dariusz Mioduski - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Mioduski: Sprzedaż piłkarzy to część fundamentu naszego budżetu

Wiśnia, źródło: polsatsport.pl - Wiadomość archiwalna

Dariusz Mioduski udzielił wywiadu Polsatowi Sport, w którym poruszył kilka interesujących tematów - w tym aktualną sytuację transferową klubu. Zdaniem prezesa i właściciela Legii, klub nie jest w stanie przeznaczać dużych kwot na zakup piłkarzy, ponieważ sam generuje wysokie koszty utrzymania.

- Zła jest histeria, że wszyscy sprzedają, liga tylko się osłabia, zamiast pozyskiwać. Należy jednak spojrzeć na trendy europejskie, gdzie na rynku znajdziemy zaledwie kilka klubów, które nie sprzedają tylko kupują. Wszyscy inni chcą zarabiać, taki jest ten biznes, a Polska jest na początku drogi. Jedynym sposobem jest wychowywanie i sprzedaż, choć jeśli spojrzymy na ligi spoza czołowej piątki, te z drugiego szeregu, powinniśmy dążyć do tego, by nasi piłkarze kosztowali nie 5 czy 7 mln, 20, 30, 40, a nawet 50 mln euro. To pozwoli rozwijać się, inwestować w talenty, które można pozyskiwać, szlifować i sprzedawać z zyskiem.

Przychody z transferów są przeznaczane na koszty prowadzenia klubu

- Kibice często patrzą na to w prosty sposób: sprzedał za milion, to kupi za milion, bo ten milion leży w banku i czeka. Realia są zupełnie inne. Funkcjonujemy jako klub-instytucja z kosztami na określonym poziomie. I dodam od razu, że jest to poziom, który ma nam uprawdopodobnić szansę gry w europejskich pucharach, wcześniej wygranie mistrzostwa Polski. (...)

- Koszty prowadzenia klubu są ogromne. W Legii zatrudnionych jest w sumie około 450 ludzi, z czego mało kto zdaje sobie sprawę. Dopiero patrząc na naszą strukturę, widać, ile to kosztuje. Nasz bilans transferowy jest częścią przychodów, które mają pokrywać te koszty. Nie powiem więc nigdy, że kwoty uzyskane z transferów z klubu zostaną przeznaczone w całości na zakup piłkarzy do klubu. To część fundamentu naszego budżetu obok wpływów sponsorskich czy praw telewizyjnych.

Z Denisem Alibecem nie podjęto nawet negocjacji

- Wbrew temu, co się mówiło, nigdy nie doszliśmy do momentu, w którym byłaby mowa o cenie. Mniej więcej usłyszeliśmy od agentów, jakich warunków możemy się spodziewać, ale nie posunęliśmy się dalej, bo druga strona od początku była "na nie". Fajnie byłoby, gdyby rozeszło się o pieniądze, bo byliśmy gotowi wydać naprawdę poważną sumę, ale tu nawet nie doszło do tego momentu.

Następca Jarosława Niezgody ma wiele wnieść do drużyny

- Mam złe doświadczenia z przeszłości, kiedy po odejściu Nemanji Nikolicia i Aleksandara Prijovicia wydawało się, że łatwo uzupełnimy powstałą po nich wyrwę. Następcy, którzy mieli ich zastąpić, wyglądali fajnie, ale tylko na papierze. Nie popełnimy tego samego błędu. Jeśli ktoś przyjdzie, to tylko taki gracz, który wiele wniesie do Legii. Jestem pewien, że do końca okienka znajdziemy jakieś rozwiązanie, na pewno nam na tym bardzo zależy.

Sprowadzenie Świerczoka

- Nie odpuszczamy. O Świerczoku jest głośno w naszym kontekście, ale żeby kupić, ktoś musi chcieć sprzedać. Zimą jest trudno o dobrego piłkarza. W transferach wszystko jest mocno dynamiczne.

Cały wywiad dostępny tutaj

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.