Kante wylatuje z boiska - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Dwie interpretacje faulu Kante

Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Niedzielny mecz Legii z Piastem w dużej mierze ustawiła czerwona kartka dla Jose Kante. Legionista został wyrzucony z boiska za atak na Sebastiana Milewskiego. Postanowiliśmy przyjrzeć się dwóm interpretacjom tej sytuacji.

Sytuacja miała miejsce niedługo po rozpoczęciu spotkania. W pierwszej chwili sędzia Jarosław Przybył ukarał Jose Kante żółtą kartką, nie dopatrując się podstaw do wyrzucenia zawodnika z boiska. Kontrowersję zasygnalizowali jednak siedzący w wozie VAR Piotr Lasyk i Krzysztof Myrmus. To ich zdaniem pojawiły się znamiona tego, że legionista w sposób rażący przekroczył przepisy. My postaramy się spojrzeć na sytuację z dwóch stron.

Czerwona kartka niezasłużona

Zacznijmy od pierwszej interpretacji, do której skłoniło się kilka osób z piłkarskiego środowiska, m.in. Cezary Kucharski i Zbigniew Boniek. Ich zdaniem nadepnięcie Sebastiana Milewskiego z Piasta przez Kante było całkowicie przypadkowe, więc trudno karać za to napastnika. Powtórki również sugerują, że zawodnikowi trudno było uniknąć kontaktu z rywalem. Piłkarz z Gliwic niemal wbiegł pod jego nogi, a zawodnik Legii skupiał się przede wszystkim na tym, aby dotknąć lecącej piłki. Kucharski przywołał również podobną sytuację z niedawnego meczu FC Barcelony, gdzie za nadepnięcie przeciwnika nie został w żaden sposób ukarany Leo Messi.


Trener Aleksandar Vuković zasugerował na konferencji pomeczowej, że system VAR posiada jedna zasadniczą wadę. Sędziowie, którzy przyglądają się danej sytuacji na monitorach, oglądają wszystko w zwolnionym tempie, co zawsze wygląda dużo gorzej niż w rzeczywistości. - Dla mnie faul Kante jest mocno przypadkowy. Od razu było widać, że jest tylko chęć zagrania piłki. Sędzia VAR zobaczył wszystko w zwolnionym tempie, co jest jednak wadą tego systemu. W szybkim tempie widać inaczej czy jest impet i siła w tym wszystkim. Na zwolnionym tempie każde Nadepnięcie jest sześć razy gorsze. Nie możemy ocenić jak duża była to siła - powiedział szkoleniowiec.

W istocie oglądanie powtórki w zwolnionym tempie nie powinno mieć mieć miejsca w tej sytuacji. Tego typu akcje sędzia główny ma obowiązek obejrzeć w pełnej prędkości, nie sugerując się tym, jak wyglądał atak "sekunda po sekundzie". Jasno mówi o tym opublikowany na stronie PZPN materiał "Przepisy gry 2019/20", a dokładniej rozdział "Protokół – zasady, procesy i procedury", pkt 3.

"Normalne tempo powinno być używane do oceny dynamiki ataku lub przy decyzji, czy doszło do przewinienia z zakresu zagrania piłki ręką"

Swoje zdanie wyraził również Zbigniew Boniek. Prezes PZPN zaznaczył po meczu, że za przypadkowe zdarzenie nie powinno być mowy o czerwonej kartce. Co więcej, dodaje, że winna ona być przyznana tylko temu, kto fauluje celowo, brutalnie lub w sposób zamierzony.



Czerwona kartka zasłużona

Przyjrzyjmy się drugiej wersji tego zdarzenia. Wersji, która w niedzielę ziściła się na boisku, kiedy Jarosław Przybył pokazał Kante czerwoną kartkę. Tutaj wszelkie dyskusje sprowadzają się do jednego punktu z regulaminu, który mówi o tym, że wyrzucony z boiska po wideoweryfikacji VAR powinien być zawodnik, który popełnia m.in. "poważny, rażący faul (czy atak nierozważny"). Najprawdopodobniej to właśnie jako atak nierozważny potraktował sędzia Jarosław Przybył wejście Kante w nogę Milewskiego.

Na powtórkach widać, że po dotknięciu piłki przez Kante mija chwila zanim jego stopa wejdzie w kontakt z przeciwnikiem. Kiedy już on następuje, legionista nie wykazuje żadnych ruchów ku temu, aby uniknąć nadepnięcia gracza Piasta lub raczej zniwelować jego siłę. Wygląda to tak, jakby liczył się z tym, że wyląduje na jego nodze z pełnym impetem. Fakt braku podniesienia nogi po pierwszym kontakcie i "dociśnięcie" nogi przeciwnika do ziemi przemawiają tutaj na niekorzyść zawodnika gospodarzy. Wówczas wykazany jest atak właśnie nierozważny, który w dodatku wykonywany jest z dużą siłą. Jego konsekwencją mogło być złamanie nogi Milewskiego. Kwestią otwartą jest jednak czy Kante miał czas na jakąkolwiek reakcję po kopnięciu piłki.

To właśnie na te trzy aspekty: atak nierozważny, z niewspółmierną siłą oraz możliwe spowodowanie poważnej kontuzji u przeciwnika Przybył zwrócił uwagę, oglądając powtórkę przy linii bocznej boiska i na tej podstawie podjął w swoim odczuciu słuszną decyzję.




REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.