Stojan Vranjes - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Legijni stranieri: Stojan Vranjes

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Zapraszamy do kolejnego odcinka z cyklu "Legijni stranieri". Tym razem porozmawialiśmy z aktualnie jednym z lepszych strzelców w bośniackiej Ekstraklasie oraz byłym pomocnikiem Legii, Stojanem Vranjesem.

STOJAN VRANJES
Data i miejsce urodzenia: 11.10.1986, Banja Luka, Jugosławia
Narodowość: Bośnia i Hercegowina
Mistrz Polski: 2016, 2017
Puchar Polski: 2016
Mecze w Legii: 29
Gole w Legii: 5

Karierę rozpoczynał w swoim rodzinnym mieście, po czym zaliczył krótki epizod w Chorwacji. Następnie w 2005 roku wrócił do bośniackiego ekstraklasowego FK Borac Banja Luka. W sezonie 2009/10 po niezłej rundzie jesiennej Vranjes przeniósł się do rumuńskiej Pandurii Targu Jiu, która rywalizowała w tamtejszej ekstraklasie. Tam grał przez dwa lata, po czym trafił na półroczne wypożyczenie do pięciokrotnego mistrza Rumunii, CFR Cluj. W rundzie wiosennej sezonu 2011/12 opuścił tylko dwa mecze i wraz z CFR Cluj zdobył mistrzostwo Rumunii. Gdy Vranjesowi skończyło się wypożyczenie, wyjechał do Serbii, aby grać dla FK Vojvodina Novi Sad. W ciągu roku rozegrał 42 mecze, w których zdobył osiem bramek. Dodatkowo sięgnął po puchar Serbii. Na początku 2014 roku wzmocnił Lechię Gdańsk, której był bardzo ważnym ogniwem. W Gdańsku spędził 1,5 roku. W zielono-białych barwach w rozegrał 55 meczów, w których strzelił aż 16 goli, jednak dziewięć z nich było bramkami po uderzeniach z rzutów karnych. 31 sierpnia 2015 roku Vrajes oficjalnie zasilił szeregi Legii.

- Nad przyjazdem do Legii nie zastanawiałem się długo. Kiedy otrzymałem ofertę, od razu wiedziałem, że chcę przyjechać do Warszawy. Ważne było, aby Lechia dogadała się z Legią. Mój transfer był dopinany bardzo szybko, ponieważ zbliżał się koniec okienka transferowego. Sprawa aklimatyzacji była dla mnie dosyć prosta, ponieważ od 1,5 roku grałem już w Polsce – mówi w rozmowie z nami Vranjes.





Vranjes kibicom Legii był dobrze znany z występów w Lechii Gdańsk, gdzie występował w środku pomocy. Jako piłkarz drużyny z Pomorza imponował spokojem gry, a także strzałami z dystansu i umiejętnością precyzyjnego wykonywania stałych fragmentów gry. Niemałym zdziwieniem było, gdy okazało się, że trener Henning Berg widzi go na obronie. To właśnie na stoperze, jako partner Igora Lewczuka, Vranjes zagrał w swoim pierwszym meczu z Zagłębiem Lubin. Bośniak rozegrał pełne 90 minut, a legioniści zremisowali 2-2. Piłkarz nie zebrał najlepszych not za ten mecz, jednak trzeba pamiętać, że był to debiut na nowej dla niego pozycji.

- Gdy przyjeżdżałem do Warszawy, moim celem było zdobywanie pucharów oraz jak najczęstsza gra. W tym momencie mieliśmy problem ze stoperami. Trener widział mnie na tej pozycji, a ja nie mogłem się z nim nie zgodzić. Chciałem pomóc drużynie, niezależnie od tego jaką rolę powierzy mi szkoleniowiec – mówi piłkarz.



Już w trzecim meczu z „eLką” na piersi Vranjes zdobył swoją debiutancką bramkę. Na mecz z Ruchem Chorzów wyszedł w podstawowym składzie - tym razem na swojej nominalnej pozycji. Już w 44. sekundzie spotkania „Wojskowi” prowadzili 1-0 po golu Nemanji Nikolicia. Kilka minut później prowadzenie podwyższył Vranjes, który skutecznie wykończył dośrodkowanie wcześniejszego zdobywcy bramki. Trafienie pomocnika możecie zobaczyć w 1:18 poniższego filmu. Ostatecznie legioniści wygrali 4-1, a nasz dzisiejszy bohater zaprezentował się dużo lepiej niż w swoim debiucie. - To było fantastycznie uczucie, zdobyć bramkę dla tak dużego klubu, jakim jest Legia – podkreśla piłkarz.





Vranjes grał później regularnie. Można nawet powiedzieć, że był kluczową postacią w zespole. W rundzie jesiennej zdobył jeszcze cztery bramki, a jedna z nich padła we Włoszech podczas meczu z Napoli. Gola możecie zobaczyć w 1:31 poniższego filmu. Niestety, legioniści zajęli dopiero czwarte miejsce w grupie Ligi Europy. Można ocenić, że w rundzie jesiennej Vranjes pokazał się z dobrej strony.

- Byłem zadowolony z tego, co pokazałem w rundzie jesiennej. Zdobyłem dwie bramki w Ekstraklasie, dwie w Pucharze Polski oraz jedno trafienie w Lidze Europy. Byłem pierwszym piłkarzem w roku 2015, który strzelił gola w każdym typie rozgrywek. Dodatkowo miałem spore zaufanie od Heninnga Berga, a później od Stanisława Czerczesowa – mówi nam Bośniak.





Podczas zimowych przygotowań wydawało się, że Vranjes otrzymał spore zaufanie od Stanisława Czerczesowa i wciąż będzie kluczowym zawodnikiem. Tym bardziej, że w sparingach na Malcie to Bośniak grał w pierwszym składzie kosztem Ariela Borysiuka. W lutym nasz dzisiejszy bohater zszedł z boiska po 30 minutach gry z Zagłębiem Lubin. Zmiana była spowodowana kontuzją, ale także tym, że rosyjski szkoleniowiec nie był zadowolony z postawy zawodnika - głównie chodziło o aspekty defensywne.

- Na zimowym obozie pokazałem się z dobrej strony, trener wystawił mnie nawet w pierwszym meczu rundy wiosennej z Jagiellonią Białystok (4-0). Niestety później przytrafiła mi się kontuzja. W tamtym momencie Legia miała wielu świetnych piłkarzy, więc gdy wypadłem na chwilę, to ktoś wskoczył za mnie - tłumacz Vranjes.



Później piłkarz rozegrał jeszcze kilka meczów, w tym dwa w pełnym wymiarze czasowym przeciwko swoim dawnym kolegom z Gdańska. Legia zdobyła krajowy puchar, ogrywając w finale 1-0 Lecha Poznań. Do tego dołożyła mistrzostwo Polski, mając trzy punkty przewagi nad drugim Piastem Gliwice. Oba trofea były pierwszymi dla Bośniaka w Polsce.

- Pokazaliśmy wtedy, że byliśmy najlepszą drużyną w Polsce. Niesamowitym uczuciem było wygrać dublet. To właśnie zdobycie mistrzostwa Polski oraz krajowego pucharu są moimi najmilszymi wspomnieniami związanymi z Legią. Dodałbym do tego jeszcze gola, którego strzeliłem w Neapolu. W szatni była przyjemna atmosfera oraz było dużo śmiesznych sytuacji, bo w zespole było sporo piłkarzy z Bałkanów. Z nami zawsze jest ciekawie - śmieje się Bośniak.





Przed kolejnym sezonem piłkarz wraz z zespołem pojechał na obóz, podczas którego wydawało się, że wywalczył miejsce w meczowej osiemnastce. W tamtym okresie na jego pozycji wzrosła konkurencja, ponieważ w klubie pojawił się Thibault Moulin. Było nieco spekulacji co do odejścia pomocnika do Arki Gdynia, jednak został on w Warszawie. Po 6. kolejce Ekstraklasy na Twitterze ówczesny prezes Legii Bogusław Leśnodorski napisał "kilku piłkarzy nie może grać już w tej drużynie". Trener Besnik Hasi odsunął od zespołu Jakuba Rzeźniczaka, Tomasza Brzyskiego i Vranjesa. Szkoleniowiec mówił, że decyzja jest spowodowana aspektami sportowymi, jednak "Rzeźnik" szybko wrócił do treningów z drużyną.

- Latem nie otrzymałem żadnych konkretnych ofert, poza tym chciałem zostać w Legii. Nie rozumiem, co wydarzyło się na początku sezonu 2016/17. Trener podczas obozu mówił, że prezentuję się dobrze, mam jego zaufanie i będę podstawowym piłkarzem. Później otrzymałem informacje, że przyjdzie dwóch nowych zawodników, a ja nie będę grał. Wygrałem z tą drużyną mistrzostwo i puchar, więc uważam, że zasługuję na trochę respektu, a nie zsyłanie mnie do rezerw. Cała sytuacja była dla mnie dziwna - mówi Vranjes.



Zawodnik sezon dokończył w rezerwach Legii. W trzeciej lidze rozegrał osiem meczów i zdobył cztery gole. Trzeba przyznać, że pomimo gry dopiero na trzecim szczeblu rozgrywkowym w Polsce, dawał z siebie dużo. Na początku grudnia 2016 roku za porozumieniem stron rozwiązał kontrakt z "Wojskowymi".

- W każdym meczu dawałem z siebie sto procent, zawsze zostawiałem serducho na boisku. Legia II to Legia, nie zmieni tego decyzja jednego trenera. Później szkoleniowiec Jacek Magiera przywrócił mnie do pierwszej drużyny, jednak wszystko się już się zmieniło i nie było sensu, abym został w Warszawie. Na pewno jestem dumny, że byłem częścią Legii. W końcu rozegrałem prawie 30 meczów, zdobyłem pięć bramek, dwa mistrzostwa Polski i krajowy puchar - mówi nam Vranjes.



Zimą 2017 roku Vranjes dołączył do Piasta Gliwice. Piłkarz grał w "kratkę", a jego klub przeżywał gorszy okres. Przez rok w barwach "niebiesko-czerwonych" rozegrał łącznie 20 spotkań, w których zdobył jedną bramkę. Po przygodzie w naszym kraju wrócił do Bośni i reprezentował barwy ekstraklasowego FK Zeljeznicar Sarajevo. W sezonie 2017/18 sięgnął po krajowy puchar. Na początku 2019 roku wrócił do FK Borac Banja Luka, który rozgrywa swoje mecze w jego rodzinnym mieście. W sezonie 2019/20 otrzymał opaskę kapitańską, a w tym sezonie w 24 meczach zdobył aż 14 bramek! Jego drużyna klasyfikuje się na czwartym miejscu w ekstraklasie, a Vranjes zajmuje drugą lokatę w klasyfikacji strzelców. Tyle samo goli co on zdobył m.in. snajper z przeszłością w Lechu Poznań i Górniku Łęczna, Vojo Ubiparip.

- Wróciłem do Bośni, a dokładnie do FK Borac Banja Luka, z którym kontrakt mam jeszcze na trzy lata. Czuję się bardzo dobrze, a dodatkowo jestem bramkostrzelny - mówi Vranjes.



Vranjes chciał Wam przekazać wiadomość:
- Kibice Legii są znani na całym świecie. Są 12. zawodnikiem, a atmosfera jaką robią, jest niesamowita. Mam do nich ogromny szacunek za doping i każdy mecz.

Poprzednie artykuły z cyklu:
Edson Da Silva
Helio Pinto
Mirko Poledica
Dossa Junior
Dickson Choto
Ivica Vrdoljak

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.