REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu z Wisłą

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W niedziele legioniści pokazali charakter. W pierwszej połowie prezentowali się słabo, ale po zmianie stron zobaczyliśmy odmieniony zespól, który zdołał zdobyć trzy bramki. Zapraszamy do zapoznania się z ocenami, jakie przyznaliśmy "Wojskowym".

Thomas Pekhart - Po pierwszej połowie wydawało się, że Czech zasługuje na ogromnego minusa. Był niewidoczny, pracował zdecydowanie mniej niż w Poznaniu, a w dodatku nie miał nawet pół sytuacji. Po zmianie stron nie mamy żadnych wątpliwości, że snajperowi należy się plus. Pekhart odwrócił losy meczu. W Krakowie potwierdziła się teza, że jest to napastnik, który aby zdobyć bramkę musi otrzymać podanie w "szesnastce". W 57. minucie dołożył nogę do zagrania Cholewiaka (inna kwestia, że nie trafił w piłkę), dzięki czemu z bliskiej odległości pokonał Buchalika, wyrównując stan meczu. W 70. minucie Pekhart najwyżej wyskoczył w polu karnym i głową skierował piłkę do bramki, przedtem wprowadzając ją w kozioł. Zszedł z boiska w 85. minucie. Z pewnością nie jest to typ napastnika, który weźmie grę na siebie. Póki cały zespół gra dobrze, a przede wszystkim pomocnicy, to Czech będzie miał sytuacje. Jak na razie jego statystyki wyglądają bardzo imponująco, ponieważ strzela gola co 51 minut. Do momentu, w którym zdobywa bramki, nie ma się do czego przyczepić.

Domagoj Antolić - Kilkakrotnie zaprezentował świetny przegląd pola. W 64. minucie mocno uderzył zza pola karnego, ale skuteczną interwencją popisał się golkiper gospodarzy. W 70. minucie ze stojącej piłki asystował przy golu Pekharta. Chorwat popisał się celnym dośrodkowaniem, które przyniosło zamierzony efekt. Kilka minut później bardzo mądrze zagrał do Cholewiaka, który następnie szukał podaniem któregoś z legionistów. Jego gra nie straciła blasku sprzed kwarantanny. "Antola" wciąż popisuje się efektownymi zagraniami, czasami jednak za wolno podejmuje decyzje. Bardzo celnie podawał (95%).

Marko Vesović - W Poznaniu był najlepszym piłkarzem na murawie, jednak pamiętajmy że grał na skrzydle. W Krakowie wrócił na prawą obronę. W pierwszej połowie popełniał sporo błędów. W 34. minucie stracił piłkę w bardzo niebezpiecznym momencie, na szczęście sam naprawił swój błąd. Był bardzo widoczny w ofensywie, jednak jego dośrodkowania lub rajdy nie dawały zamierzanych efektów. Po zmianie stron Czarnogórzec wydawał się być pewniejszy siebie. W 53. minucie przez kilkadziesiąt metrów gonił Błaszczykowskiego, po czym udało mu się zabrać piłkę kapitanowi "Białej Gwiazdy". Trzeba, jednak pamiętać, że to "Veso" stracił wcześniej futbolówkę, a więc ponownie sam naprawił swój błąd. W 76. minucie odebrał piłkę pod własnym polem karnym, po czym przedarł się prawą flanką. Później fenomenalnie znalazł podaniem Gwilię, który przelobował bramkarza wiślaków. Ręce same składały się do oklasów, gdy widzieliśmy następnych piłkarzy "Białej Gwiazdy" nie dających rady legioniście. Dodatkowo po takim biegu dograł idealną piłkę do kolegi z drużyny. W całym meczu "Veso" aż 13 razy tracił futbolówkę i niecelnie podawał (68%). Z drugiej strony zanotował aż trzy kluczowe podania oraz wygrał 10 na 16 pojedynków (63%). Ostatecznie Vesoviciowi przyznajemy plusa, jego błędy wynikały z chęci do gry. Ma on serce do walki i jest przebojowy, co jest ważną cechą dla bocznego obrońcy lub skrzydłowego.

Walerian Gwilia - W 30. minucie gonił piłkę, niestety nie zdołał posłać jej w światło bramki. W 75. minucie miał niezłą szansę, ale źle trafił w piłkę. Chwilę później otrzymał futbolówkę od „Veso”, po czym z ogromnym spokojem przelobował Buchalika. Warto dodać, że w drugiej połowie radził sobie o wiele lepiej, jednak tyczy się to każdego z legionistów. Gruzin po zmianie stron miał więcej miejsca, dzięki czemu grał ze sporym spokojem. Zanotował aż cztery udane odbiory, celnie podawał (81%) oraz wygrał pięć na dziewięć pojedynków przy ziemi (56%).

Igor Lewczuk - W 13. minucie świetnie głową wybił mocno bitą piłkę przez jednego z wiślaków. Grał twardo, jednak rozważnie. Walczył o każdą piłkę i nie popełniał poważniejszych błędów. Wygrał aż 18 pojedynków na 20 (90%), co jest fenomenalnym wynikiem. Zanotował trzy udane odbiory.

Artur Jędrzejczyk - W 16. minucie zatrzymał futbolówkę zagraną przez Błaszczykowskiego. Gdyby „Jędza” piłki nie dotknął, rywale mieliby stuprocentową okazję. Procent wygranych pojedynków Jędrzejczyka również wygląda bardzo dobrze, nasz kapitan zwyciężył w 17 z 22 (77%). W dodatku celnie podawał (85%). Kilkakrotnie fajnie wyprowadzał piłkę. Podobnie jak u Lewczuka, nie ma się do czego przyczepić.

Radosław Majecki - W 25. minucie obronił strzał z dystansu Boguskiego, wcześniej piłka odbiła się jeszcze od któregoś z zawodników. Przy golu Burligi nie miał za wiele do powiedzenia, strzał był bardzo precyzyjny. 86. minucie obronił płaski strzał, a dobitka była niedokładna. Dobrze radził sobie na przedpolu.

Andre Martins - Z pewnością nie prezentuje swojej formy sprzed trzech miesięcy. W Krakowie szukał raczej najprostszych rozwiązań, dodatkowo brakowało u niego pomysłu na grę. W 42. minucie miał sporo miejsca, jednak uderzył za lekko, aby zaskoczyć golkipera wiślaków. Portugalczyk opuścił murawę po zmianie stron. Mimo nie najlepszego występu "wykręcił" naprawdę dobre liczby. Martins podawał najcelniej wśród legionistów (97%), dodatkowo wygrał pięć na siedem pojedynków (71%).

Luquinhas - Do końca walczył o każdą piłkę, nawet jeśli wydawało się, że została stracona. W samej końcówce pierwszej połowy uderzył z prostego podbicia, jednak piłka poszybowała nad poprzeczką. Zazwyczaj rywale mają problem, aby go zatrzymać, wiślacy jednak mieli sposób na Brazylijczyka. Zszedł z boiska w 74. minucie. Był to przeciętny występ w jego wykonaniu. Znamy jego umiejętności i wiemy na co go stać. W Krakowie zdecydowanie nie błyszczał, a raczej był bezbarwny i niewidoczny.

Paweł Wszołek - W meczu z Miedzią był bliski otrzymania minusa, po spotkaniu z Wisłą już mu się nie upiekło. Był niewidoczny i rzadko pokazywał się gry. Tuż przed zmianą stron dośrodkował wprost do Luquinhasa, który strzelił niecelnie. W 73. minucie piłka sama go znalazła, jednak sytuacyjnie uderzył zdecydowanie za lekko. Martwi słaba forma Wszołka, który w dwóch meczach po kwarantannie był człowiekiem "widmo".

Michał Karbownik - Przy straconym golu był fatalnie ustawiony, przez co osamotniony został Burliga, który następnie pokonał Majeckiego. W 32. minucie uderzył z dystansu, jednak futbolówka znacznie minęła bramkę. W ofensywie był rzadko, a z pewnością zabrakło jego rajdów. Wydawał się być zmęczony. Był to jeden z gorszych meczów "Karbo" w seniorskiej piłce, dodatkowo jest to jego dopiero drugi minus w tym sezonie, a pierwszy w tym roku.

Zmiennicy

Mateusz Cholewiak - Wszedł na boisko po zmianie stron. Takiej energii i chęci do gry oczekuje się od zmiennika. Cholewiak zupełnie odmienił postawę drużyny na boisku. W 57. minucie bardzo celnie dograł piłkę do Pekharta, który umieścił ją w siatce. Ciężko pracował i ożywił grę Legii. Jego dośrodkowania wprowadzały wiele nerwów w szeregach rywala. W doliczonym czasie gry uderzył z ostrego kąta, jednak bramkarz z problemami uchronił Wisłę przed stratą bramki. Kolejny raz pokazał, że jest ważnym ogniwem w układance trenera Aleksandara Vukovicia.

Luis Rocha - Wszedł na boisko w 74. minucie. Jego wejście miało uspokoić naszą grę w defensywie. Nie popełniał głupich strat.

Mateusz Wieteska - Wszedł na murawę w 85. minucie. Grał za krótko, aby ocenić.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.