REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu z Jagiellonią

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W sobotę legioniści na własnym boisku przegrali z Jagiellonią 1-2. "Wojskowi" zagrali dwie bardzo nierówne połowy, co wykorzystali przyjezdni już w pierwszej fazie spotkania. Zapraszamy do zapoznania się z ocenami, jakie wystawiliśmy warszawiakom.

Paweł Stolarski - Mecz rozpoczął od świetnego dośrodkowania, po którym piłkę w bramce umieścił Pekhart. Niestety Czech był na minimalnym spalonym. W 7. minucie świetnie wpadł w szesnastkę białostoczan, po czym bardzo mocno huknął w golkipera przyjezdnych. Podczas pierwszych kilkunastu minut zobaczyliśmy zupełnie innego Stolarskiego. Miał ogromną chęć do ofensywnej gry, kilkakrotnie świetnie włączał gaz na skrzydle, mijał rywali, po czym dośrodkowywał niewygodne piłki dla przeciwników. W 10. minucie poszedł bezmyślnie na raz, przez co bez problemu minął go Camara. Całe szczęście, że rywale nie wykorzystali jego błędu. Później nieco przygasł, jednak jego współpraca z Kapustką wyglądała bardzo przyzwoicie. Z pewnością jego gra w defensywie mogłaby wyglądać nieco lepiej, często tracił piłkę (11 razy) i narażał nas na ataki Jagiellonii. Jeżeli w następnych meczach podtrzyma taką formę to będzie walczyło o miejsce w pierwszym składzie.

Tomas Pekhart - W 54. minucie uderzył głową, jednak zdecydowanie za lekko. Kilka minut później głową wykończył dośrodkowanie Kapustki. Golkiper białostoczan starał się wybić piłkę, jednak zrobił to zdecydowanie za lekko i skapitulował. Strzelił gola, czyli zrobił to co do niego należało. Pomysł gry na dwóch napastników jest nawet sensowny, ale nie warto go oceniać po jednym meczu. Kante jest o wiele bardziej mobilnym i kreatywniejszym piłkarzem niż Czech, przez to mogliby się uzupełniać. Na pewno potrzebują kilku spotkań na ogranie.

Bartosz Kapustka - Ciężko pracował na murawie, dawał z siebie bardzo wiele. Miał oczy dookoła głowy i sporo myślał. W 56. minucie wpadł w pole karne, po czym szukał luki przy bliższym słupku. Skuteczną interwencją popisał się golkiper Jagiellonii. W 60. minucie bardzo dokładnie dośrodkował futbolówkę, a głową w siatce umieścił ją Pekhart. Widać było, że chce się pokazać z jak najlepszej strony, jednak nie jest jeszcze w optymalnej formie. Brakowało ciekawych rozwiązań czy niekonwencjonalnych zagrań. Zszedł z boiska w 71. minucie.

Artur Jędrzejczyk - W 48. minucie golkiper białostoczan obronił strzał Kante, po czym do piłki dopadł „Jędza”. Nasz kapitan uderzył bez przyjęcia, jednak przestrzelił. Kilka minut później bardzo odważnym i pewnym wślizgiem przerwał akcję „Jagi”. Był skuteczny w swoich interwencjach, wygrał 14 na 19 pojedynków (74%).

Bartosz Slisz - W 25. minucie uderzył z daleka, ale zupełnie się pomylił. Grał poprawnie, jednak w meczu z Rakowem pokazał, że umie wziąć grę na siebie i ruszyć z akcją - w sobotę tego zabrakło. Dobrze radził sobie w odbiorze oraz bardzo celnie podawał (94%). W 63. minucie ucierpiał w starciu w powietrzu, przez co opuścił murawę. Zdrowia!

Jose Kante - Kilka razy ruchem swojego ciała zmylił przeciwnika, po czym skutecznie się obrócił. Tuż po zmianie stron miał znakomitą sytuację, aby wyrównać stan meczu. Niestety snajper nie dał rady pokonać Steinborsa, który szybko skrócił kąt. Często pokazywał się do gry i był zaangażowany. Zdarzało mu się gubić futbolówkę i niecelnie podawać (62%).

Artur Boruc - Rywale poważnie naszej bramce zagrozili dwukrotnie i niestety Boruc dwukrotnie skapitulował. Nie można mieć do niego pretensji przy straconych golach, jednak nie obronił niczego ponad to.

Mateusz Hołownia - W 34. minucie bardzo precyzyjnie uderzył z rzutu wolnego, jednak tylko obił poprzeczkę białostoczan. Strzał – pierwsza klasa, zabrakło szczęścia. Był podatny na pressing rywali, z którym sobie często nie radził. Zszedł z boiska po pierwszej części meczu.

Andre Martins - Był niewidoczny na murawie. Nie pokazał nic ciekawego, a zdecydowanie lepiej zaprezentował się Antolić, który wszedł na drugą połowę. Zabrakło z jego strony pomysłu i kreatywności. Zszedł z boiska po pierwszej części spotkania.

William Remy - W 18. minucie stał co najmniej o dwa metry za daleko od Pulijicia, który wpakował piłę do siatki. Francuz zupełnie się zagubił i zostawił osamotnionego Chorwata. Dziesięć minut później zupełnie nie zwracał uwagi na Imaza, który mu uciekł i pokonał Boruca. Ciężko się dziwić, że stoper popełniał takie "wielbłądy", jeśli ostatni raz w pierwszym składzie Legii wyszedł ponad rok temu. Widać, że wciąż dobrze operuje piłką i kilka razy bardzo precyzyjnie dograł ją do swoich kolegów z drużyny. Między innymi w doliczonym czasie gry świetnej wrzutki Remy`ego nie wykorzystał Antolić.

Luis Rocha - W 18. minucie przewrócił się przed własnym polem karnym, przez co w szesnastkę wbiegł Prikryl. Czech następnie obsłużył podaniem niekrytego Puljicia, który otworzył wynik spotkania. Miał spore problemy z Olszewskim i Prikrylem, którzy kilkakrotnie z łatwością mijali Portugalczyka. W 66. minucie dośrodkował piłkę w pole karne. Wrzutka była bardzo dobra, jednak świetnie zachował się bramkarz przyjezdnych. Po zmianie stron kilkakrotnie bardzo groźnie centrował w szesnastkę. Zszedł z boiska w 84. minucie.

Zmiennicy

Domagoj Antolić - Wszedł na murawę po zmianie stron. Kilkakrotnie skutecznie, z wielkim spokojem przerzucał piłkę do kolegów na skrzydłach. W 90. minucie dograł bardzo dokładnie z prawej flanki do Rosołka, który piłką trafił w słupek. W doliczonym czasie gry Remy świetnie wrzucił mu futbolówkę na głowę, jednak ten fatalnie przestrzelił. To była naprawdę bardzo dobra zmiana. Wyglądał o wiele lepiej niż Martins czy Slisz.

Luquinhas - Wszedł na boisko po zmianie stron. Szukał wolnych przestrzeni, ale brakowało typowych dla niego prostopadłych zagrań. W 59. minucie uderzył finezyjnie, ale skutecznie futbolówkę sparował Steinbors.

Maciej Rosołek - Wszedł na murawę w 71. minucie. W 90. minucie miał stuprocentową okazję, jednak z bliskiej odległości trafił w słupek. Gdyby pokonał Steinborsa, zafundował by nam punkt.

Michał Karbownik - Wszedł na murawę w 64. minucie. Nie pokazał za wiele, ani nie wniósł nic nowego na plac gry.

Filip Mladenović - Wszedł na boisko w 84. minucie. Grał za krótko, aby ocenić.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.