Trener o sparingu
Michniewicz: Najważniejsze było wybieganie kilometrów
- Bramki nie były dziś najistotniejsze, choć oczywiście chcieliśmy wygrać. Po dwóch dniach treningów chcieliśmy mocno pracować motorycznie i przy okazji zbudować kilka ciekawych akcji. W niektórych momentach było jeszcze widać ogłady meczowej, ale nałożyło się na to zmęczenie. Taki był jednak nasz cel, trudniejsze i ważniejsze mecze będą pod koniec zgrupowania - powiedział Czesław Michniewicz po wysokiej wygranej z Liwa FC.
- Na razie przypominamy sobie to, nad czym pracowaliśmy od mojego przyjścia. Po przerwie świątecznej musimy odbudować pewne zachowania, bo trochę wypadliśmy z rytmu. Najważniejsze jednak było wybieganie kilometrów w odpowiednim tempie. Na taktyczne treningi przyjdzie czas w przyszłym tygodniu. Cały czas będziemy trenowali dwa razy dziennie.
- Rozmawiałem z Joelem Valencią wczoraj po treningu, chwaliłem go za zaangażowanie i postawę. Powiedziałem żeby dalej tak pracował i był zmotywowany. Widać, że bardzo chce. Dostał od nas szansę, choć jesień nie wyglądała najlepiej, z czego sam sobie zdaje sprawę. Zostaje z nami do czerwca, także musi walczyć o swoją przyszłość. Wie, że w Legii jest duża rywalizacja i musi się tego nauczyć. Początek miał trudny, ale liczę, że pokaże pełnię swoich możliwości.
- W drugiej połowie mieliśmy ładną akcję, po której Bartosz Slisz przestrzelił nad poprzeczką. Na siłę można by znaleźć trochę pozytywów, ale to nie jest ten czas. Najważniejsze jest to, że obyło się bez kontuzji. Jutro czeka nas regeneracja, a od poniedziałku dalsza ciężka praca.