REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu z Rakowem

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Wreszcie! Legia w nowym ustawieniu świetnie dała sobie radę i bez problemów ograła Raków 2-0. Formacja, jaką zastosował trener Michniewicz, zaskoczyła niejednego. Szkoleniowiec na spotkanie z Rakowem postawił na ustawienie z trzema stoperami i wahadłowymi. Eksperyment zdał egzamin, oby to był zwiastun dobrej gry w kolejnych spotkaniach. Zapraszamy do zapoznania się z ocenami, jakie przyznaliśmy warszawiakom.

Paweł Wszołek - Zobaczyliśmy go na prawym prawym wahadle i choć można się było zastanawiać czy nie lepszym wyborem byłby Juranović, to trener się nie pomylił. Wszołek zagrał świetne spotkanie, jedno z lepszych w barwach Legii. Był bardzo ruchliwy, aktywny, przede wszystkim chętny do gry. Grający naprzeciwko niego Bartl nie miał z nim najmniejszych szans. W 29. minucie popisał się świetnym rajdem, następnie podaniem do Luquinhasa, a ten dał Legii prowadzenie. Bardzo dobra asysta Wszołka! Przyjemnie oglądało się jego poczynania. Wyglądało, jakby chciał pokazać, że to pozycja idealna dla niego. Granie na wahadle do najprostszych nie należy, gdyż trzeba bardzo dużo biegać. On pokazał się z najlepszej strony. Egzamin zdany na przynajmniej piątkę!

Bartosz Kapustka - Tytaniczną pracą wykazał się również Kapustka. W 22. minucie wpadł w pole bramkowe, po czym uderzył w kierunku dalszego słupka. Ostatecznie strzał obronił golkiper. Kilka minut później świetnie wypatrzył Wszołka, który asystował przy trafieniu Luquinhasa. Podanie było idealne co do centymetra. Dużo biegał i widział na placu gry. Po ostatnim spotkaniu można było odnieść wrażenie, że nie rozumie się z kolegami z zespołu, jednak w sobotę wszystko obróciło się o 180 stopni. Czekamy na więcej takich występów "Kapiego".

Luquinhas - Zwykle piszemy o tym zawodniku dobrze, ale w oczy rzuca się brak liczb. W 29. minucie trafił piłką do siatki - po raz pierwszy w tym sezonie. Z najbliższej odległości wpakował futbolówkę do pustej bramki. Oby było to pewne przełamanie Brazylijczyka i byśmy częściej widzieli jego radość po zdobytych bramkach. Gola zadedykował żonie, z którą spodziewają się dziecka. Trzy razy celnie uderzał z dystansu. Fajnie, że decydował się na strzały, jednak nie były one groźne. Zszedł z boiska podczas doliczonego czasu gry. Jak zawsze Luquinhas w swoim stylu - nie zawiódł.

Tomas Pekhart - Dużo biegał i walczył, był widoczny, co przy napastniku jego wzrostu nie jest oczywiste. Uderzył w 31. minucie, jednak nieco skiksował i bramkarz pewnie złapał piłkę. Tuż po przerwie Czech świetnie złożył się do przewrotki, niestety Holec obronił to uderzenie. Gdyby padła bramka, bylibyśmy świadkami przepięknego gola. Pekhart podwyższył prowadzenie w 64. minucie, wykorzystując jedenastkę. Nie można mu nic zarzucić, przyzwoity mecz, a przede wszystkim zakończył go z golem.

Artur Jędrzejczyk - Spośród stoperów zagrał najsolidniej. Nie przydarzały mu się błędy, był pewny w swoich interwencjach. Szkoda, że wielu kibiców ocenia go wyłącznie przez pryzmat nieudanego spotkania ze Stalą Mielec. Każdy ma gorszy dzień, a nawet kilka gorszych. Sobotni wieczór był dla niego udany. Wygrał aż 14 z 16 pojedynków (88%). Często był pod grą, starał się przemieszczać do przodu. W 74. minucie miał niezłą okazję bramkową, jednak głową przestrzelił z bliskiej odległości.

Filip Mladenović - W 18. minucie jego błąd mógł spowodować groźną sytuację dla Rakowa, jednak na szczęście nasi rywale się pogubili. Kilka minut później świetnie wypatrzył Kapustkę, po czym obsłużył go bardzo dobrym prostopadłym podaniem. To właśnie po faulu na nim Pekhart egzekwował jedenastkę. Serb wygrał pojedynek z Tudorem, przez co Chorwat go sfaulował. Nie był najjaśniejszym punktem w szeregach warszawiaków, jednak sobie radził. Popełnił mało błędów, grał pewnie i odważnie.

Andre Martins - W 35. minucie popisał się kąśliwym strzałem, jednak piłkę sparował golkiper. Nie był to jego zły mecz, lecz fajerwerków zabrakło. Zagrał zwyczajnie, przyzwoicie. Wygrał pięć na dziewięć pojedynków (56%). Zszedł z boiska w 50. minucie. Plac gry opuścił kuśtykając, mamy jednak nadzieję, że to nic poważnego. Strata Portugalczyka, przy mało licznej kadrze warszawiaków, byłaby sporą bolączką.

Artur Boruc - Zaczął mecz od złego wybicia piłki, później sytuacja się powtórzyła. To nie pierwszy raz, gdy gubi się w grze nogami. Przez całą rundę jesienną komentowaliśmy, że często gra niecelnie. Boruc ma jednak swoje niewątpliwe atuty. W 41. minucie fenomenalnie wybronił strzał Tudora. Pomimo zaskoczenia i bliskiej odległości, popisał się świetną paradą. Pamiętajmy jednak, że sam tę sytuację sprokurował. Cudów w bramce nie było, jednak Raków nie stwarzał sobie okazji.

Mateusz Wieteska - Zagrał przeciętnie. Niektórzy zapewne z góry przyznaliby mu minusa. Przydarzył mu się jeden poważniejszy błąd, gdy nabił piłką Hołownię. Poza tym nie ma się do czego przyczepić.

Bartosz Slisz - Przeciętnie wszedł w rok 2021, kolejny bezbarwny mecz. Był niewidoczny i niczym szczególnym się nie popisał. Wymagania co do jego gry są spore, więc łatwo nie ma. Nie pokazał się niczym ani na plus, ani na minus.

Mateusz Hołownia - Zaczął nerwowo, podobnie jak w Bielsku-Białej. Kilka razy się pośliznął i niecelnie podawał w prostych momentach. Z czasem się ogarnął, jednak rywal nie był tego dnia wymagający. Momentami był "elektryczny", pewnie potrzebuje kilku spotkań, aby wejść w rytm i nabrać pewności. Oby doszło do tego jak najszybciej. Wygrał trzy pojedynki na osiem (38%).

Zmiennicy

Rafael Lopes - Wszedł na murawę w 50. minucie. Miał chęć pokazania się, sporo biegał i walczył. Była to poprawna zmiana.

Jakub Kisiel - Wszedł na boisko podczas doliczonego czasu gry. Był to dla niego debiut z „eLką” na piersi. Grał za krótko, aby ocenić.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.