fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Jaka Legia przed pucharami?

Woytek - Wiadomość archiwalna

Legia Warszawa zakończyła przygotowania do sezonu 2021/22, który dla mistrza Polski rozpocznie się w środę meczem 1. rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Jak tuż przed startem prezentuje się kadra "Wojskowych"? Kto ma największe szanse na grę? Czy Legia wzmocniła się, czy tylko uzupełniła braki kadrowe? Ilu zawodników może odejść jeszcze w tym okienku transferowym?

Zacznijmy od próby odpowiedzi na przedostatnie pytanie, choć w tym momencie o takową trudno. Co więcej, samo pytanie jest tak szerokie, że należy zdefiniować ramy czasowe, w których dokonujemy oceny. Rok temu klub z Łazienkowskiej także dokonał latem wielu transferów, które po kilku miesiącach można było ocenić pozytywnie. Należy mieć jednak w pamięci to, że niewielu z nowych zawodników było gotowych, by pomóc drużynie w awansie do fazy grupowej europejskich pucharów. Jeżeli spojrzymy na tegoroczne czerwcowe transfery do klubu, to sytuacja wygląda bardzo podobnie. Najbliższe kilka tygodni może jeszcze zmienić ocenę przydatności części nowych zawodników, ale na starcie musimy przede wszystkim liczyć na sprawdzonych graczy, którzy występują przy Łazienkowskiej już od pewnego czasu.

Transfery na puchary czy na ligę?

W czerwcu do drużyny dołączyło 6 zawodników. Ilu z nich ma szanse na grę od pierwszej minuty w środę? Wszystko wskazuje na to, że tylko jeden - Mahir Emreli. Azer od początku robi dobre wrażenie, szybko zaaklimatyzował się w zespole, solidnie prezentuje się na treningach, jest skuteczny w sparingach. Umie i lubi oddać celny strzał zza pola karnego, co było bolączką Legii w ostatnich miesiącach. Choć nie zagrał jeszcze minuty w oficjalnym meczu, to z marszu został nową twarzą drużyny, jest regularnie promowany przez klubowe media i dział marketingu. Siłą rzeczy wśród kibiców rosną więc oczekiwania wobec 24-latka. Należy jednak postawić znak zapytania: czy będzie on w stanie te oczekiwania spełnić? Jeżeli wybiegnie w pierwszej jedenastce na mecz w Bodo, to będziemy mieli okazję się o tym przekonać.

Po sezonie trener Czesław Michniewicz kilka razy zwracał uwagę na to, że potrzebuje wahadłowego, który rywalizowałby o miejsce w składzie z Filipem Mladenoviciem. Niestety, do tej pory nie doczekaliśmy się transferu takiego zawodnika. Kilka tygodni treningów pokazało, że Joel Abu Hanna nie nadaje się na tę pozycję. O ile jeszcze miesiąc temu wydawało się, że brak wahadłowego dotyczy tylko lewej strony boiska, to bardzo szybko otrzymaliśmy dwa "gongi" w postaci odejścia Marko Vesovicia oraz Pawła Wszołka i pojawił się problem po drugiej stronie. Do tego dochodzi nieobecność Josipa Juranovicia, który po Euro otrzymał 2 tygodnie wolnego i do treningów ma wrócić dopiero 2-3 dni przed rewanżowym meczem z Norwegami. Komunikat klubu o "powrocie 'Jury' w przyszłym tygodniu" sprzed kilku dni można było odczytać w domyśle, że wznowi treningi dziś lub jutro, tymczasem zawodnik zapowiedział, że stanie się to dopiero w niedzielę, 11 lipca... W tej sytuacji szkoleniowiec mistrzów Polski został na prawym wahadle jedynie z młodym Kacprem Skibickim, który dopiero uczy się gry na tej pozycji i nie gwarantuje powtarzalności i dokładności przy dośrodkowaniach. Przez 45 minut jednego sparingu próbowany w tym miejscu był Mattias Johansson, ale on w ostatnich latach zdecydowanie częściej grał jako prawy obrońca. Poza tym na ten moment o Szwedzie wiemy najmniej, bo do zespołu dołączył nieco ponad tydzień temu i potrzebuje czasu, by wskoczyć na odpowiedni poziom wytrenowania.

Wracając do Juranovicia. Chorwat po bardzo udanym sezonie i po udanym Euro najprawdopodobniej odejdzie z Legii. Już sam fakt, że nie wrócił do treningów od razu po turnieju jest jasnym sygnałem, że może w ogóle nie wrócić. W klubie zastanawiają się nawet czy zdąży jeszcze pomóc drużynie w pucharach. Jedynym plusem jest to, że Legia jego transferze zarobi, ale czy pieniądze pomogą w walce o puchary?

Zmiany kadrowe na bokach należy więc ocenić na duży minus. Drużyna została już osłabiona, może być osłabiona jeszcze bardziej, a ewentualne urazy spowodują spory problem dla trenera.

Stoperzy - to kolejna newralgiczna pozycja, o której słyszymy od ponad miesiąca, że wymaga wzmocnień/uzupełnień. Wprawdzie na lewej stronie obrony może grać Abu Hanna, ale póki co Izraelczyk zawodzi. Przegrywa rywalizację o miejsce w składzie z Mateuszem Hołownią. W sparingu z Lechią nie popisał się przy straconych golach, a wcześniej niezbyt dobrze zaprezentował się w meczu z Ferencvarosi TC. W tej chwili do gry szykowane jest trio Artur Jędrzejczyk, Mateusz Wieteska i właśnie Hołownia. W ubiegłym tygodniu pojawił się uraz "Wietesa", przez co sztab szkoleniowy musiał włączyć do treningów Jehora Macenkę z trzecioligowych rezerw. Zakontraktowany kilka dni temu Lindsay Rose może okazać się ciekawym wzmocnieniem i zabezpieczeniem na wypadek braku "Jędzy", ale on dopiero będzie dochodził do odpowiedniej dyspozycji. Środek obrony to z kolei docelowa pozycja Maika Nawrockiego, ale młody obrońca stracił sporą część obozu z powodu osłabienia organizmu i dopiero pod koniec tygodnia wrócił do treningów z drużyną. Poza tym wydaje się, że przed nim jeszcze dużo pracy. Łatwo też sprawdzić liczbę meczów, które rozegrał w poprzednim sezonie - raptem 10, z czego tylko 3 w tym roku. Trudno więc oczekiwać, że jest to jakiekolwiek wzmocnienie, a już na pewno nie na puchary. Na szczęście wszystko wskazuje na to, że w środę Wieteska będzie gotowy do gry.

Pod kątem ruchów transferowych z klubu należy też pamiętać, że mogą pojawić się mniej spodziewane oferty - np. dla wspomnianego wyżej Wieteski, który ma za sobą udaną rundę i 24 lata na karku. Z kolei Mladenović został wybrany piłkarzem sezonu i po sezonie sugerował, że najbliższa przyszłość może potoczyć się różnie.

Napastnicy - od przybytku głowa nie boli?

Najliczniej obstawioną formacją w Legii jest aktualnie... atak: Pekhart, Emreli, Rafael Lopes, Muci, Włodarczyk, Rosołek, Kostorz, Kamiński. Tymczasem miejsce do gry jest jedno. Z tego powodu trenerzy próbują znaleźć inne pozycje dla tych, którzy wyróżniają się na treningach. Na skrzydle grywa Ernest Muci, a za wysuniętym napastnikiem bywa ustawiany Rafael Lopes. Portugalczyk i Emreli dobrze czują się z piłką przy nodze, lubią cofać się i kreować grę. Istotne jest jednak to, by w polu karnym był zawodnik, który skończy akcję. Jeżeli szybko wróci Tomas Pekhart, to szkoleniowcy będą rozważali grę ustawieniem 3-5-2. Niestety, coraz wyraźniej słychać, że Pekhart, któremu pozostał tylko rok kontraktu, liczy na transfer do innego klubu. Czech ma 32 lata, najlepszy sezon za sobą i oczekuje albo przedłużenia umowy z Legią, albo będzie szukał nowego pracodawcy, który da mu ostatni solidni kontrakt w karierze.

Jest jeszcze Jasur Yaxshiboyev, ale trochę jakby go nie było. Uzbek od początku pobytu w Legii ma jakiegoś pecha. Latem treningi wznowił później z powodu koronawirusa, a potem doznał urazu mięśnia dwugłowego. Na razie trenuje indywidualnie, ale w kuluarach słychać, że po pół roku nadal nie za bardzo odnalazł się w drużynie. Problemem jest nie tylko przygotowanie fizyczne, ale także odpowiednie nastawienie zawodnika. Jako jedyny nie został zgłoszony na 1. rundę europucharów. Nie należy liczyć na niego w najbliższej przyszłości, choć wszyscy podkreślają, że potencjał czysto piłkarski ma całkiem duży. Czy sztab szkoleniowy będzie miał jeszcze cierpliwość do Jasura? Aktualnie stoi to pod znakiem zapytania.

Stabilizacja w środku pola i kreatywna ofensywa

W tej chwili największy spokój pod względem kadrowym trener ma w środku pola. Andre Martins i Bartosz Slisz dobrze się uzupełniają. Na dodatek muszą rywalizować między sobą, bo nie jest powiedziane, że w każdym spotkaniu dla obu znajdzie się miejsce. W meczach, w których Legia będzie chciała dominować, trener planuje grę jednym defensywnym zawodnikiem. Wydaje się, że w tym momencie pewny plac gry miałby Portugalczyk, tym bardziej, że Slisz nie ma już statusu młodzieżowca. Jeden defensywny pomocnik oznacza dodatkowe miejsce dla gracza ofensywnego, takiego jak np. Josue. Portugalczyk może wprowadzić nową jakość w poczynaniach ofensywnych Legii, ale wstępne informacje były takie, że trzeba na niego trochę poczekać. Liczymy jednak na to, że stanie się to szybciej niż pierwotnie zakładano. Na skrzydłach pewne miejsce mają Bartosz Kapustka i Luquinhas, którzy lubią schodzić do środka i grać kombinacyjnie. Tego pierwszego jednak naciska Ernest Muci. Albańczyk na treningach prezentował się bardzo dobrze. Mocno pracował, by otrzymać swoje minuty. Możliwe, że w tym momencie będzie pierwszym wchodzącym z ławki rezerwowych.

Taktyka. W Norwegii na zero z tyłu?

Jeszcze nigdy 1. runda eliminacji w wykonaniu Legii nie wywoływała tyle niepokoju jak nadchodzące starcie z Bodo/Glimt. W ostatnich latach Wojskowi eliminowali na tym etapie drużyny Linfield FC (1-0), Europa FC (0-0, 3-0) i Cork City (1-0, 3-0). Wówczas awans traktowany był przez wszystkich jako formalność. Teraz tak nie jest. Może to jednak i lepiej, bo cały zespół zdaje sobie sprawę z tego, że nie będzie to spacerek. Odpowiednia mobilizacja może okazać się kluczem to pokonania mistrzów Norwegii.

W meczu w Bodo spodziewamy się defensywnego ustawienia drużyny. Trener nie zamierza wracać do gry czwórką obrońców, bo zawodnicy przyzwyczaili się do gry w trójce. Niewykluczone, że w wielu momentach środowego spotkania będziemy obserwowali grę ustawieniem bliższym 5-4-1. Wahadłowi będą bardzo zaangażowani w bronienie dostępu do bramki, a ofensywa będzie czyhała na kontry. Priorytetem jest osiągnięcie korzystnego wyniku przed rewanżem w Warszawie, a takim po zniesieniu kryterium goli wyjazdowych jest nawet remis 0-0. W ofensywie trener Michniewicz zapewne postawi na kreatywność Kapustki, Luquinhasa i Emreliego.

Gorące lato

Przez ostatnie tygodnie na co dzień przyglądaliśmy się z boku pracy, którą wykonywali mistrzowie Polski. To, co dało się zauważyć, to nowy sposób prowadzenia przygotowania fizycznego, który wprowadził Zbigniew Jastrzębski. Pierwszy trener zapewnia, że klasyczne metody profesora są korzystną zmianą, ale o tym tak naprawdę przekonamy się dopiero w nadchodzących miesiącach, bo zbudowana wytrzymałość musi wystarczyć do końca rundy jesiennej. Na treningach jak zwykle było dużo gierek i jeszcze więcej ćwiczeń powiązanych z rozwiązaniami taktycznymi, które mają być wprowadzane w życie podczas meczów. Piłkarze ćwiczyli także stałe fragmenty i sporo strzelali na bramkę. Wszystkie treningi były rejestrowane przez kamerę i drona, a następnie szczegółowo analizowane.

W najlepszym scenariuszu do końca sierpnia Legię czeka aż 15 meczów. Takiej dawki spotkań nie da się grać żelazną jedenastką, o czym przekonaliśmy się już wielokrotnie w ostatnich latach. Trzeba więc liczyć na to, że zawodnicy stanowiący trzon drużyny unikną urazów, nowi szybko dojdą do odpowiedniej formy fizycznej, a młodzi będą chcieli wykorzystać szanse, jakie się przed nimi otworzą. Tak czy inaczej, znowu musimy przygotować się na stresujące lato. Po reformie pucharowej dużo większe znaczenie nabrały mecze lipcowe, które do tej pory zwykle odhaczaliśmy jako wygrane jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego. To jednak okres, w którym Legia zwykle prezentowała się bardzo słabo lub słabo. Tymczasem przejście dwóch rund w Lidze Mistrzów gwarantuje fazę grupową pucharów, czyli coś, na co czekamy już ponad 1400 dni.

WYNIKI SONDYCzy Legia awansuje do 2. rundy eliminacji Ligi Mistrzów?
SUMA GŁOSÓW: 24020
START: 15.06.2021 / KONIEC: 14.07.2021

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.