Kacper Skibicki - fot. Piotr Kucza / FotoPyK
REKLAMA

Pod lupą LL! - Kacper Skibicki

Kamil Dumała - Wiadomość archiwalna

Legia w swoim pierwszym starciu w sezonie 2021/22 zmierzyła się na wyjeździe z FK Bodø/Glimt w ramach eliminacji do Ligi Mistrzów. Wobec nieobecności Josipa Juranovicia oraz pewnych brakach w przygotowaniu i przystosowaniu się do nowej pozycji Mattiasa Johannsona, miejsce na prawym wahadle zajął młody Kacper Skibicki. Postanowiliśmy sprawdzić, jak spisał się 19-latek.

- Miał udział przy dwóch bramkach, grając jako wahadłowy w tak ważnym meczu, nie spalił się. Wręcz przeciwnie – było widać u niego lekkość, fantazję – tak po spotkaniu o młodym graczu wypowiadał się trener Czesław Michniewicz. I na poparcie tych słów można przypomnieć dwie akcje ofensywne, w których „Skiba” asystował przy bramkach kolegów. Na samym początku meczu otrzymał piłkę od Filipa Mladenovicia, płasko dośrodkował w pole karne, gdzie Luquinhas nie miał problemów ze zdobyciem bramki. Kolejną asystę zaliczył w drugiej odsłonie gry, kiedy to podłączył się do ataku Legii. Zagrał do Emreliego, który w sytuacji sam na sam wykazał się dużym spokojem i pewnie pokonał bramkarza Bodø/Glimt.

19-latek nie zakończył swoich ofensywnych zapędów jedynie na tych dwóch asystach. W 8. minucie przeprowadził trójkową akcję ze Sliszem i Kapustką, a ten ostatni dostał się w pole karne i uderzył w długi róg. Tylko bardzo dobra interwencja Nikity Chajkina uchroniła gospodarzy przed stratą gola. W 30. minucie otrzymał świetne podanie od wyżej wspomnianego Bartosza Kapustki, jednak z jego uderzeniem poradził sobie bramkarz gospodarzy i wybił piłkę na rzut rożny. Jeszcze w drugiej odsłonie gry w pełnym biegu dośrodkował piłkę w pole karne i ta mogła zaskoczyć gospodarzy, jednak ostatecznie ugrzęzła w bocznej siatce.

fot. Piotr Kucza / FotoPyK
fot. Piotr Kucza / FotoPyK

Grając na prawym wahadle, Skibicki nie mógł zapominać o swoich zadaniach defensywnych. W tym aspekcie młodemu graczowi należą się zarówno pochwały, jak i nagana. - Kilka razy podpowiadałem mu z ławki, żeby troszeczkę zwolnił w sytuacji, kiedy nie musi biegać. A on do każdej piłki chciał dobiec, być w każdej akcji – powiedział trener Michniewicz. I to było widoczne w kilku fragmentach spotkania. W 31. minucie z bardzo groźną kontrą ruszyli gospodarze, ale Skibicki do końca dobrze naciskał przeciwnika i piłka ostatecznie trafiła do Artura Boruca. W drugiej odsłonie gry świetnie wślizgiem odebrał futbolówkę graczowi Bodø/Glimt, jednak po chwili stracił ją Luquinhas. Mimo iż z biegiem czasu brakowało mu sił, to wiele razy odebrał futbolówkę rywalom, raz zablokował ciałem groźne uderzenie sprzed pola karnego. Na duże brawa zasługuje sytuacja z 75. minuty gry, gdy nie odpuścił bezpańskiej piłki i ostatkiem sił nie dopuścił, by ta wyszła na rzut rożny, wybijając ją na aut.

Na występie obserwowanego przez nas gracza są dwie większe skazy, z których Bodø/Glimt zdobyło dwie bramki. Już na początku meczu zbyt łatwo dał się minąć Patrickowi Bergowi, ale dośrodkowanie zawodnika gospodarzy było zbyt mocne i od bramki zaczynał Artur Boruc. Poważniejszy błąd popełnił jednak już w doliczonym czasie gry pierwszej odsłony, kiedy to Filip Mladenović dał zbyt łatwo dośrodkować rywalowi, natomiast „Skiba” nie dopilnował Erika Botheima, który strzałem głową zdobył kontaktową bramkę. W 78. minucie Mladenović ze Skibickim zmienili się rolami. 19-latek dał zbyt łatwo dośrodkować graczowi Bodø/Glimt, a „Mladen” nie dopilnował Pernambuco, który strzałem głową ustalił ostatecznie wynik spotkania.

Trudno nie zgodzić się z trenerem, który stwierdził, że Skibicki „wypadł naprawdę obiecująco”. Przed meczem największe obawy kibiców wiązały się właśnie z prawą stroną Legii. Skibicki pokazał się w ofensywie z bardzo dobrej strony, nie bojąc się bardziej doświadczonych rywali i w tym ważnym meczu nie schował się, a wręcz przeciwnie był jednym z motorów napędowych zespołu. Niestety, w defensywie już tak dobrze nie było. Gdyby nie stracone bramki, które obciążają konto dwóch wahadłowych zespołu z Warszawy, to występ 19-latka wypadłby znakomicie. Należy pamiętać jednak, że to dopiero pierwszy oficjalny mecz młodego gracza na pozycji wahadłowego i po tak obiecującym występie należy trzymać kciuki za kolejne.

fot. Piotr Kucza / FotoPyK
fot. Piotr Kucza / FotoPyK

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.