Oprawa legionistów w Krakowie - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Relacja z trybun: Wyjazdy - nasza SPECJALność

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Po półtorarocznej przerwie ponownie mieliśmy okazję podróżować pociągiem specjalnym na wyjazdowy mecz Legii. Ostatni raz "specjal" organizowany był w marcu zeszłego roku na mecz w Gdańsku. Później zaś z powodu pandemii i zamkniętych stadionów przez długie miesiące nie wpuszczano kibiców na trybuny, ale od tego sezonu ponownie możemy jeździć i wspierać z trybun nasz ukochany klub.

Po samochodowych wyjazdach do Radomia i Grodziska Wielkopolskiego, tym razem przyszło nam podróżować pociągiem na mecz z Wisłą Kraków. W drogę ruszyliśmy z dworca Warszawa Gdańska na 6 godzin przed rozpoczęciem meczu. Do stacji Kraków Główny dotarliśmy zgodnie z planem, kilka minut po 15. Spod dworca na stadion pojechaliśmy podstawionymi autobusami. Wejście na stadion nie przebiegało najgorzej - cała nasza grupa zasiała w sektorze gości przed pierwszym gwizdkiem.

Po stronie gospodarzy zainteresowanie meczem było wyjątkowo spore - mecz z Legią miał być kolejną okazją do świętowania 115-lecia klubu. Wiślacy sprzedali ponad 23,7 tys. biletów, co jest najlepszym wynikiem jeśli chodzi o frekwencję w obecnym sezonie w ekstraklasie. Ale jako że fani z Krakowa dość wolno zapełniali swój stadion, kwadrans przed pierwszym gwizdkiem cisnęliśmy im skandując - "Hej k..., co was tak mało?!". Wtedy też kilka razy zaznaczyliśmy swoją obecność, robiąc próbę naszych wokalnych możliwości. A te były naprawdę spore.

W pierwszej połowie naszym dopingiem kierował jeden z kibiców, dla którego był to debiut w roli "gniazdowego". Dawał z siebie maksa, a cała trybuna dopingowała nieźle, choć jak pokazała druga połowa, nie był to szczyt naszych możliwości.



Fani Wisły na wyjście piłkarzy zaprezentowali oprawę składającą się z transparentu "Polacy i Wisła to Polska!" (hasło ze spotkania założycielskiego ich klubu), nad którą rozciągnięta została malowana sektorówka z postacią Tadeusza Łopuszańskiego, założyciela klubu. Całość uzupełniły chorągiewki w barwach po bokach oraz kilkadziesiąt odpalonych rac i stroboskopów.

Także w naszym sektorze zaprezentowana została choreografia zanim sędzia rozpoczął spotkanie. Na trybunie rozciągnięta została sektorówka z motywem znanym z naszej flagi - "Ultras Legia" z klubowymi barwami pośrodku. Całość uzupełniło około 40 rac odpalonych na górze trybuny, a także czarny transparent na dolnym ogrodzeniu. Kiedy po kilku minutach prezentacji, sektorówka zjechała w końcu, okazało się, że mecz... jeszcze się nie rozpoczął, a to za sprawą zadymienia murawy.


Ruszyliśmy z dopingiem od pieśni "Mistrzem Polski jest, ukochana ma...", która w asyście bębnów wychodziła nam naprawdę bardzo dobrze. Niestety w pierwszej połowie na murawie dominowali gospodarze, którzy raz po raz stwarzali zagrożenie pod naszą bramką, aż w końcu wyszli na prowadzenie, co oczywiście spotkało się z olbrzymią radością krakusów. Wiślacy na meczu wspierani byli przez swoje zgody i układy - wśród nich pojawiło się blisko 30 fanów Slovana Bratysława, a na płocie wywieszona została flaga Polonii Przemyśl.



O ile w pierwszej połowie niewiele uwagi poświęcaliśmy wiślakom, po zmianie stron w naszym repertuarze pojawiło się kilka przyśpiewek pod adresem "Białej Gwiazdy" (z nieśmiertelnym "Będą filmy" na czele), jak i ich łódzkiej zgody. Na płocie pojawił się "Szczęściarz" i trzeba przyznać, że rozkręcił doping na dobre. Pełne zaangażowanie naszej ponad 1300-osobowej grupy sprawiło, że pieśni sławiące Legię niosły się po całym stadionie. Kapitalnie wychodził "Hit z Wiednia", a zabawa przy "Hej Legia gol" była mistrzowska. Wybuch radości w naszych szeregach nastąpił w 60. minucie, kiedy wyrównującą bramkę strzelił Emreli. Niestety nie cieszyliśmy się zbyt długo, po tym jak po analizie VAR sędzia gola anulował. Do samego końca meczu dawaliśmy z siebie sto procent i trzeba przyznać, że w drugiej połowie nasz doping stał na najwyższym poziomie. Przez ostatnich kilka minut ciągnęliśmy "Nie poddawaj się, ukochana ma...". Niestety, nasze zaangażowanie nie zostało wynagrodzone bramką, ale piłkarze za walkę do końca zostali przez nas pożegnani brawami oraz okrzykiem "Walczyć, trenować, Warszawa musi panować".

Miejscowi świętowali wygraną, jakby zdobyli mistrzostwo kraju. Później zaś na trybunie przylegającej do naszego sektora pojawiło się paru napinaczy i grupka niewychowanych dzieciaków, które zostały słabo wyedukowane - Warszawa nigdy nie legła. Z kolei gruby patolog, który najdłużej opuszczał stadion, nasłuchał się co nieco na swój temat. Po ok. 40 minutach oczekiwania mogliśmy opuścić stadion i udać się do podstawionych autobusów, którymi ponownie ruszyliśmy na dworzec.



Po zakończeniu meczu fani Wisły udali się na miasto, gdzie zaprezentowali racowisko z okazji 115-lecia swojego klubu. Część z nich z kolei próbowała od strony Błoń uatrakcyjnić nam przejazd autobusami na dworzec, ciskając pirotechniką w kierunku pojazdów z bardzo liczną obstawą policji. Niemal punktualnie wyruszyliśmy w drogę powrotną, wybuchowo żegnając Kraków Główny. W Warszawie zameldowaliśmy się kilkanaście minut po północy. Pomimo niekorzystnego wyniku zdecydowanie brakowało ostatnimi czasy takich właśnie wyjazdów...

Przed nami dwutygodniowa przerwa na mecze reprezentacji, a następnie wyjazdowy mecz ze Śląskiem i kilka dni później ze Spartakiem. Niestety wszystko na to wskazuje, że ze względu na zamkniętą dla turystów granicę polsko-rosyjską, bardzo ciekawy wyjazd do Moskwy przejdzie nam koło nosa.

W naszym sektorze wywieszone zostały następujące flagi: "Duma i sława", "Jesteśmy waszą Stolicą", "Ultras Legia", "Legia Warszawa", "Miasto Stołeczne Warszawa", "Ochota", "Bródno", "Ursynów", "Grochów", "Bracia" (Olimpia).

Frekwencja: 23 717
Kibiców gości: 1332
Flagi gości: 10

Autor: Bodziach

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.