Czesław Michniewicz - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Konferencja pomeczowa

Michniewicz: To zostaje w pamięci

Fumen, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Czesław Michniewicz (trener Legii): Cieszę się, że wygraliśmy. Gratulacje dla drużyny oraz wszystkich, którzy uczestniczą w codziennej pracy w klubie. Brawa należą się kibicom, którzy stworzyli fantastyczną atmosferą. Z pewnością ten wieczór zapamiętamy na długo. Szczególnie, że nie powinniśmy tego meczu wygrać. Teoretycznie. Jednak to jest piłka i pieniądze nie grają. Zaczynaliśmy 11 na 11.

Przez pierwszych 20 minut graliśmy tak, jak chcieliśmy. Była walka, utrzymanie się przy piłce. Jednak z czasem to rywale mieli więcej posiadania i nastąpiły trudniejsze momenty. Pojawiły się łatwe straty i przestaliśmy grać. W efekcie Leicester miało optyczną przewagę, ale na szczęście nic złego nie wydarzyło się już pod naszą bramką. To my schodziliśmy przy 1-0 do przerwy.

W przerwie przeanalizowaliśmy nasze mankamenty. Chcieliśmy ograniczyć sytuacje rywali, bo momentami dawaliśmy się zaskoczyć. Na pewno sprawdził się wariant z trzema defensywnymi pomocnikami, a przed nimi grali Josue i Mahir Emreli. Z czasem Andre Martins opadł z sił. Wiedzieliśmy, że Portugalczyk zejdzie z boiska, tylko to była kwestia czasu. Wszedł Kastrati i dał nam inne rozwiązania. Pojawili się Rafael Lopes i Tomas Pekhart. Wydawać się mogło, że czemu tacy zawodnicy, a nie Ernest Muci lub Jurgen Celhaka. Jednak obaj potrafią grać głową, a to mogło być przydatne w obronie przy stałych fragmentach gry. Oprócz tego Rafa potrafi obsłużyć podaniem i tak się stało. Zagrał dwa razy do Kastratiego i powinny paść dwie bramki. W tej drugiej sytuacji zabrakło mu nieco tchu, więc podał do Tomasa. Niestety nie było gola, a za chwilę rywale odpowiedzieli uderzeniem obok słupka. Koniec końców cieszymy się ze zwycięstwa. Mamy 6 punktów, ale to nam nic nie gwarantuje. Chcemy grać o najlepszy wynik. Teraz czas na ligę i będziemy myśleć, co dalej.

Rozmawiałem z Brendanem Rodgersem dość długo. Dostał też prezent od Izy Kruk, naszej rzecznik prasowej, więc myślę, że wyjedzie stąd zadowolony, jeżeli chodzi o atmosferę i przyjęcie. To sympatyczny człowiek z kulturą i klasą. Zaprosił mnie i Kamila Potrykusa na staż, pogratulował zwycięstwa i postawy drużyny. To duża lekcja, jak potrafi przegrywać z godnością. Można przegrać, ale jednocześnie zachować się godnie. Tego powinniśmy się uczyć. I mówię też o sobie, bo różnie się zachowuję. Reasumując - Anglicy pokazali klasę.

Co do Czarka Miszty, to wiedziałem, że nie zabraknie mu pracy. To się potwierdziło. Ograniczaliśmy grę rywali, żeby nie było czystych sytuacji. Cieszę się, że nie straciliśmy bramki. Pomagali obrońcy, pomagało też szczęście w kluczowych momentach. Niemniej musimy być pokorni w ocenie Czarka. Traktuję go tak samo dziś, jak po meczu z Rakowem. To młody zawodnik z olbrzymim potencjałem i musi zdobywać doświadczenie. Dziś je zdobył. Na pewno było duże ciśnienie na nim, ale starałem się zdjąć presję z niego, także żartując, że kupię mu kolce do biegania, bo tak lubi wychodzić z bramki. Dziś zagrał dobry mecz i bardzo mu gratuluję.

Nie musiałem motywować zawodników. Oni zdążyli się przyzwyczaić i wiedzieli, że nie zostawiamy nic przypadkowi. Jak jesteś faworytem, to trzeba pilnować, żeby nie zabrakło koncentracji. Natomiast teraz musieliśmy podkreślić zarówno jakość rywali, jak i nasze atuty. Ostatecznie piłkarze czują dziś duża satysfakcję. To było jak pojedynek bokserski, 12 rund. Trzeba było umieć przyjmować ciosy i je wyprowadzać. My zadaliśmy jeden, ale bardzo skuteczny i oprócz tego pokazaliśmy kilka akcji w dobrym tempie. Powiedziałem graczom, żeby zapamiętali ten moment, ten wynik, bo mówi on wszystko. To zostaje w pamięci na całe życie oraz rozwija zawodników, trenerów oraz klub.

Johansson ma bolący mięsień dwugłowy uda. To się zdarza przy sprintach, ale nie wiem czy to naderwanie czy naciągnięcie. Śmieję się, że Mattias ma wytatuowaną jedną nogę i w nią mu się nie dzieje. Natomiast druga jest czysta i co chwila coś mu się trafia. Chyba coś mu tam naskrobię... To świetny piłkarz i potrzebujemy go regularnie, bo potrafi grać i ma potencjał, tylko zdrowie mu jeszcze nie pozwala. Zastanowimy się, co z tym zrobić.

Wiem jaka jest sytuacja w Ekstraklasie i mam szacunek do rywali. Na pewno nie czuję nerwowości ani swojej, ani zawodników. Zrobiliśmy wszystko, żeby grać z Leicester. Nie dało się inaczej tego zrobić, rozłożyć akcentów bardziej na ligę, bo dziś bylibyśmy w innym miejscu. Drużyna budowała się, przychodzili zawodnicy, potrzebny był czas. Wiem, że potraciliśmy punkty, ale nie widzę zagrożenia pod kątem całego sezonu. Będziemy walczyć o mistrzostwo, bo wygrać 5-6 spotkań z rzędu, to nie będzie wielki wyczyn dla Legii. Tak już było wiosną. Wierzymy w ten zespół i nie ma paniki. Może ktoś inny panikuje, ale nie ja.

Komu chciałbym dedykować wygraną? Mam bardzo chorych rodziców. Nie byli w stanie nawet oglądać tego spotkania. To im dedykuję wygraną.

WYNIKI SONDYJak oceniasz pracę Czesława Michniewicza na stanowisku trenera Legii?
SUMA GŁOSÓW: 95781
START: 02.12.2020 / KONIEC: 30.10.2021

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.