fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Analiza

Punkty po meczu z Górnikiem Zabrze

Kamil Dumała - Wiadomość archiwalna

Blisko dawno upragnionych punktów, nietrafiony skład wyjściowy, pressing i doskok - dwie twarze Legii to najważniejsze punkty po kolejnym przegranym tym razem meczu 2-3 z Górnikiem Zabrze.

1. W końcu!
„W końcu!” - tak miał brzmieć pierwszy punkt w „Punktach po meczu”. Niestety, wszystko popsuła 96. minuta meczu. Wtedy to obrońcy Legii przeżyli déjà vu (kilka minut wcześniej padła podobna bramka dla zabrzan). Legia przegrała już siódmy raz z rzędu w Ekstraklasie i wyrównała swój rekord z 1936 roku, kiedy to spadła z ligi...

2. Pressing, doskok
Powtarzam to praktycznie za każdym razem. Zawodnicy Legii zapomnieli co to doskok i pressing wobec przeciwników. Trzy bramki dla zespołu Górnika wzięły się właśnie z tego faktu. Przy pierwszym golu Ihor Charatin nie doskoczył w środku pola, a następnie Artur Jędrzejczyk nie zrobił tego samego wobec dośrodkowującego Jesúsa Jiméneza. Przy drugiej ponownie brak doskoku Charatina i tym razem Luquinhasa, którzy tylko stali i patrzyli się na dośrodkowującego zawodnika gospodarzy. Pomimo iż Legia otrzymała ostrzeżenie kilka minut wcześniej - zwłaszcza Mattias Johansson i Filip Mladenović - to i tak zrobiła podobny błąd. Tym razem Kacper Skibicki i Mladenović, a Krzysztof Kubica spokojnie zapewnił Górnikowi trzy punkty. Wiele nie oczekujemy, trochę pressingu i doskoku do rywala. Tak na początek.

3. Piłkarz widmo
Wielu zawodników po meczu z Górnikiem zasługuje, by poświęcić im osobny akapit, może oprócz Mateusza Wieteski i Luquinhasa, jednak tym razem wybór padł na piłkarza widmo. Mowa oczywiście o Ihorze Charatinie, który wystąpił według przedmeczowej grafiki w środku pola obok Portugalczyka Josué. Jakże różne były występy tych zawodników. Portugalczyk pod grą, próbował kreować sytuacje ofensywne, natomiast Charatin wystąpił jedynie w protokole meczowym. Totalnie niewidoczny, przegrywający stykowe piłki, nieangażujący się w grę defensywną, o ofensywnej lepiej nic nie pisać. Zawinił przy pierwszej bramce i ponownie zszedł w przerwie. Dotychczasowa kariera tego zawodnika przy Łazienkowskiej nie jest zbyt udana, może czeka na przebudzenie zespołu. Oby.

4. Nietrafiony skład wyjściowy
Bądźmy szczerzy, trener kompletnie nie trafił z wyjściowym składem. Legia w ofensywie w pierwszej połowie nie istniała, była tylko na papierze. W środku pola Charatin był piłkarzem widmo, a osamotnieni Luquinhas czy Josué nic nie mogli zdziałać. Górnik wyszedł w środku pola 15-letnim debiutantem, który czapką nakrywał niektórych zawodników Legii swoją ambicją i wolą walki, której od tak bardzo dawna brakuje naszemu zespołowi. W drugiej połowie zobaczyliśmy kilka zmian, m.in. na boisku pojawili się Bartosz Slisz i Mahir Emreli. Ten pierwszy był chyba najlepszy z zawodników, którzy weszli na boisko po przerwie. Dzięki niemu Górnik już nie atakował środkiem pola. Emreli... cóż, zrobił jedną akcję i jak w większości spotkań, zniknął. Linia obrony pod nieobecność Maika Nawrockiego nie wygląda dobrze, widać, że Johansson nie czuje się pewnie w trzyosobowym bloku defensywy.

5. Dwie twarze Legii
Tym razem podopieczni trenera Marka Gołębiewskiego pokazali na boisku w Zabrzu dwie twarze. Złą, która trwała pierwsze 45 minut i drugą, która pojawiła się w większości drugiej połowy. Pierwsza twarz to zagubienie, lęk, brak doskoku do rywali, oddawanie pola rywalom, brak tworzonych sytuacji podbramkowych. Pierwsza połowa nie napawała optymizmem na drugą odsłonę. Tutaj jednak po przerwie Legia rozegrała dwa a nawet i trzy szybkie ataki, od razu pojawiły się strzały i bramki, szkoda, że jedna z nich nie została zaliczona. Legionistom chciało się biegać, wygrywali pojedynki i celnie podawali. Niestety, to wszystko prysło w ostatnich minutach, gdzie chyba zabrakło już sił i piłkarze byli zadowoleni z potencjalnego jednego punktu zdobytego w Zabrzu. Los ponownie chciał jednak inaczej.

6. Newsy, ploteczki, infoski
Po meczu z Górnikiem od razu praktycznie pojawił się artykuł informujący o tym, że trener Marek Papszun dogadał się z Legią i zimą ma objąć zespół. Następnie zdementowano te informacje - trener o niczym nie wie, i tak w kółko. Czekamy cierpliwie do zimy i na to, co się wydarzy przy Łazienkowskiej. Czas, by zamiast słów wdrożyć czyny, bo sytuacja już śmieszna nie jest. Natomiast newsy, ploteczki czy infoski są już mało interesujące. Bardziej interesuje nas, jak naprawić obecną degrengoladę i jaki plan ma władza na najbliższe tygodnie czy miesiące. Może kiedyś od kogoś usłyszymy co dalej, może...

Kamil Dumała

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.