fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Komentarz

Legia czeka na Papszuna, ale co z obecnym sezonem?

Woytek - Wiadomość archiwalna

Kibice Legii, piłkarze i zapewne także władze żyją obecnie w dużej niepewności związanej z pytaniem: kto poprowadzi drużynę w rundzie wiosennej? Sytuacja w ligowej tabeli jest tragiczna i trudno spodziewać się, by do końca roku kalendarzowego uległa jakiejkolwiek poprawie.

Myślenie o przyszłości i grzebanie teraźniejszości
Po miesiącu od zwolnienia Czesława Michniewicza prezes Dariusz Mioduski postanowił zareagować i przed rewanżem z Leicester City ogłosił, że chce zatrudnić na stanowisku trenera Marka Papszuna. Ma on być tym wymarzonym, wyselekcjonowanym szkoleniowcem stołecznej drużyny. W ten sposób sternik stołecznego klubu postanowił nie tylko kupić sobie trochę czasu, ale przede wszystkim skierować uwagę sporej części kibiców na inne tory. W kolejnych dniach Przegląd Sportowy opublikował serię artykułów Łukasza Olkowicza na temat sytuacji wewnętrznej w Legii z głosami zarówno ze strony zarządu, jak i byłego trenera, oraz na temat możliwych terminów zatrudnienia Papszuna, a także reakcji opinii publicznej, władz Rakowa i samego zainteresowanego na całą zawieruchę.

O ile to, że słowa Mioduskiego z wywiadu nie podobają się częstochowianom jest całkowicie zrozumiałe, o tyle tym wątkiem zbytnio nie powinniśmy się przejmować. Legia Warszawa, największy klub w Polsce, w każdym momencie może sobie zażyczyć jakiegoś zawodnika czy trenera i wzbudzić szum w całym kraju, bo Legia to Legia. W zasadzie wypada jedynie przyklasnąć i kibicować takim ruchom. W obecnej sytuacji jest jednak jedno ale...

Legia jest aktualnie najgorsza w Ekstraklasie, choć szczęśliwie nie zajmuje jeszcze ostatniego miejsca. 11 porażek w 15 meczach to totalna kompromitacja, a mniej goli od Wojskowych zdobyła jedynie Warta Poznań.

Czy w Legii ktoś bierze pod uwagę najczarniejszy scenariusz, czyli walkę o utrzymanie się w Ekstraklasie, czy po prostu nikt nie dopuszcza takiej myśli do siebie? Wiosna zawsze jest trudniejsza, a widać, że cała liga poczuła krew w Warszawie. Zamiast więc snuć dalekosiężne plany, należałoby zająć się tym co tu i teraz. Tego jednak się nie doczekaliśmy.

WYNIKI SONDYCzy Legia Warszawa spadnie z Ekstraklasy w sezonie 2021/22?
SUMA GŁOSÓW: 41954
START: 22.11.2021 / KONIEC: 01.05.2022



Niestety, przez celowy zabieg Dariusza Mioduskiego i wywołanie nawałnicy - jak to określił w Lidze+ Extra Marek Papszun – spora część osób zapomniała o najważniejszym: co z obecnym sezonem?! Dlaczego do tej pory nikt z władz klubu nie został rozliczony za obecną sytuację? Wiadomo, najłatwiej jest przyjąć narrację, że jedynym winnym obecnej sytuacji był trener Czesław Michniewicz - ten sam, który nie tylko zdobył mistrzostwo, ale po kilku latach posuchy podał tlen zarządowi i finansom klubu poprzez awans do fazy grupowej Ligi Europy.

Dlaczego mamy uwierzyć w to, że już za niebawem - choć tak naprawdę nie wiadomo kiedy - z nowym trenerem się wszystko uda szybko wyprostować? Jakie są realne do przesłanki, że taki scenariusz się sprawdzi przy obecnych władzach, skoro w zasadzie każdy poprzedni trener zderzał się ze ścianą podczas budowy drużyny po swojemu i kończył jak Michniewicz przy pierwszym i niekoniecznie tak dużym jak teraz kryzysie? Mamy teraz uwierzyć w to, że klub przestanie gonić za wynikiem, że zniknie presja kibiców, że będzie budowanie zespołu, które wymaga czasu?

Tymczasowość
„Oczekuję od drużyny walki, determinacji, udowodnienia swoich umiejętności i zwycięstwa, które da pozytywny impuls na końcówkę rundy” – mówił przed meczem z Jagiellonią prezes Legii. Tylko kto miał tego dopilnować, wlać od nowa wiarę w zawodników, że nie wszystko stracone, że zaraz uda się wyjść z dołka? Bardziej wygląda na to, że drużynę i całą rundę spisano na straty pod koniec października, choć do końca roku kalendarzowego pozostawało jeszcze 13 spotkań. W newralgicznym momencie sezonu zarząd klubu i pion sportowy całkowicie zawiedli. Nie potrafiono zatrudnić nowego trenera, który miałby na tyle mocną pozycję, by jak najszybciej poprawić grę drużyny. Wymyślono opcję tymczasową, która była pod ręką, bez określonych celów i ram czasowych. Ten ruch z góry był skazany na porażkę.

Najmniej zrozumiałe jest to, że skoro według głosów zarówno ze strony władz, jak i otoczenia Michniewicza, obu stronom nie było po drodze od dłuższego czasu, że jedni i drudzy kopali pod sobą dołki, logicznym wydawałoby się myślenie, że w klubie istnieje jakiś plan awaryjny. Tymczasem przeżyliśmy szok – takowy nie istniał.

W tym momencie zespół funkcjonuje o tyle, że ktoś po boisku musi biegać, choć nawet z tym w Krakowie był problem. Czuć, że brakuje w tym wszystkim wiary i iskry, która pozwoliłaby myśleć o tym, że to w końcu odpali. Obrazki, które oglądamy na murawie, wołają o pomstę do nieba i tym powinniśmy się martwić najbardziej, a nie tylko czekać na Marka Papszuna jak na prezent gwiazdkowy.

Czy wyobrażam sobie zatrudnienie Papszuna już zimą? Jak najbardziej. Widać, że obecny szkoleniowiec wicemistrzów Polski jest zainteresowany propozycją Legii. W tym momencie to on dyktuje warunki i w Częstochowie muszą z tego sobie zdawać sprawę. Oczywiście, właściciel Rakowa może zatrzymać trenera na siłę, ale jednocześnie musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy ma to większy sens. Dlatego też na Łazienkowskiej czekają na ruch trenera. Po cichu liczą na to, że przyjdzie od nowej rundy, postawi się grubą kreskę, ubierze ładnie w słowa i będzie można rozpocząć nowy rozdział w dziejach Legii pod kierownictwem Dariusza Mioduskiego.

#LegiaTalk z prezesem
We wtorkowy wieczór, o godzinie 20:30, na Twitterze odbędzie się spotkanie prezesa Dariusza Mioduskiego z kibicami. Czy można spodziewać się czegoś przełomowego? Raczej nie, skoro Marek Papszun zapowiedział, że decyzję na temat swojej przyszłości podejmie do końca roku i pierwszy dowie się o niej prezes Rakowa. Czy usłyszymy coś, czego nie słyszeliśmy już wielokrotnie? Nie spodziewam się. Z ust prezesa słyszeliśmy już w zasadzie wszystko i wielokrotnie wałkowaliśmy to na naszych łamach, bo zwykle nie miało to ani sensu, ani przełożenia na późniejsze działania. A może prezes zapowie rewolucję na stołkach dyrektorskich? Zapewne jest to wskazane, ale nie będzie to pierwsza rewolucja, jaką przeprowadza – wszyscy doskonale pamiętamy chorwacki zaciąg. Istnieje natomiast obawa, że zapędzony pod ścianę właściciel popełni ten sam błąd, jaki popełnił podczas zatrudniania Ricardo Sa Pinto, kiedy oddał mu właściwie całą władzę, czym doprowadził do wielu niesnasek wewnątrz klubu.
Dajecie wiarę w to, że Legia musiała stoczyć się na dno, by nastąpiło prawdziwe przewartościowanie założeń prowadzenia klubu? Taką bajkę próbuje się nam sprzedać, ale zbyt wiele się już ich naczytaliśmy.

Spodziewam się swego rodzaju autoprezentacji i wlania w serca kibiców nieco wiary, że teraz będzie już tylko lepiej. A kibic chwyci się wszystkiego, co da jakąś nadzieję. Poza tym trudno sobie wyobrazić, że może być gorzej... A może jednak nie tak trudno?

Woytek

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.