Szymon Włodarczyk, Tomas Pekhart i Rui Gomes - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Punkty po meczu z Cracovią

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Kolejna wpadka, kontry, które kontrami nie są, jubileusze, wąska kadra, mecz o wszystko - to najważniejsze punkty po niedzielnym spotkaniu z Cracovią.

1. Kolejna wpadka
Po wymęczonych wygranych z Jagiellonią i Motorem Lublin wydawało się, że może jest szansa, że i w meczu z Cracovią uda się sięgnąć po trzy punkty bądź chociaż jeden. Rzeczywistość znów okazała się inna - legioniści przegrali po raz 11 w lidze w tym sezonie. Niestety, ponownie nie zobaczyliśmy żadnych symptomów, że piłkarze wraz ze sztabem szkoleniowym potrafią odwrócić całą sytuację. Do końca rundy zostały cztery mecze (1 w Lidze Europy i 3 w Ekstraklasie), dobrze by było zdobyć kilka punktów, ale będzie o to bardzo ciężko...

2. Kontrataki
Na Twitterze pojawiły się ciekawe obrazki, odnoszące się do kontrataków Legii w meczu z Cracovią. W 17. minucie piłkę we własnym polu karnym odebrał zawodnik Legii, zagrał do Kacpra Skibickiego, który chciał ruszyć z kontrą, ale był sam. Oprócz Mahira Emreliego, który stał z przodu, nikt nie ruszył do kontry. Niechlujność, brak zaangażowania i pomysłu w ofensywie to coś, co powtarzamy w „Punktach po meczu” od wielu spotkań. Nie zmienia się nic i raczej długo się nie zmieni. W drugiej połowie Legia nawet w ataku pozycyjnym wyglądała jak zespół z niższych lig. To już naprawdę nie przystoi legionistom.

3. Portugalczyk
Po ostatnim meczu wspominałem, że obecnie cała ofensywna gra Legii opiera się na Josué. Zdanie to śmiało można podtrzymać po meczu z zespołem z Krakowa. Portugalczyk próbował tworzyć większość akcji. Podawał do kolegów 125 razy(!), z czego 108 zagrań było celnych. Porównując to do innych innych zawodników: podał więcej razy niż Filip Mladenović, Mahir Emreli, Luquinhas oraz Kacper Skibicki razem wzięci. Źle to świadczy o pozostałych i funkcjonowaniu całego zespołu. W 13. minucie świetnie zagrał do Kacpra Skibickiego, który w sytuacji sam na sam zachował się beznadziejnie i jego strzał obronił Karol Niemczycki. Wiele pretensji jest do Portugalczyka o jego zachowanie i machanie rękoma do swoich kolegów z drużyny. Może warto bardziej skupić się na zawodnikach, którzy nie walczą, nie podchodzą ambitnie do meczów, tylko koło nich przechodzą? Chciałbym, by inni zawodnicy tworzyli kolegom takie sytuacje jak Josué i wtedy niech też machają rękoma.

4. Jubileusze
W meczu przeciwko Cracovii mieliśmy dwa jubileusze. Artur Boruc zaliczył 100. występ z „eLką” na piersi w meczach ligowych. Ogółem wystąpił w 133 spotkaniach, w których zdobył jednego gola przeciwko Widzewowi Łódź z rzutu karnego.
Drugi - już mniej dobry dla legionistów - to pierwsza ligowa porażka Legii na wyjeździe z Cracovią od roku 2005 (!). W tym roku z Legią przełamują się wszyscy, niechlubne rekordy są przerywane przez przeciwników. Czekamy, aż my pobijemy jakiś rekord w tym sezonie, np. trzy wygrane, może przesadzam - dwie wygrane z rzędu w lidze.

5. Wąska kadra
W drugiej połowie trenera Marek Gołębiewski musiał wśród rezerwowych szukać alternatyw na odmianę stylu gry i wyniku. Po przerwie na boisku pojawili się debiutant Rui Gomes i Tomasz Nawotka. Ten pierwszy kilka razy próbował zrobić jakiś wiatr w ofensywie, oddał nawet cztery strzały na bramkę Niemczyckiego. Nawotka zagrał poprawnie w obronie, jednak zdecydowanie rzadko bywał w ofensywie. W kolejnych minutach na boisku pojawili się Szymon Włodarczyk, Tomáš Pekhart i Bartłomiej Ciepiela. „Włodar” zdecydowanie więcej powalczył niż Emreli, Pekhart był mało widoczny, a najlepiej zagrał Bartłomiej Ciepiela, który od razu po wejściu ładnie huknął obok bramki Cracovii i był aktywny w środku pola. Zmiany te świadczą o tym, że obecna kadra Legii nie jest gotowa do gry na dwóch frontach, a co dopiero mówić o trzech. Wszelkie zapewnienia o mocnej kadrze to tylko mrzonki, które nie mają potwierdzenia w wynikach.

6. Jeden z ważniejszych meczów
W czwartek czeka nas jeden z ważniejszych meczów w tym roku. Na własnym boisku legioniści podejmą zespół Spartaka Moskwa w ostatnim spotkaniu grupowym Ligi Europy. Zwycięstwo w tym meczu zapewni nam europejskie puchary na wiosnę. Porażka oznacza pożegnanie z rozgrywkami i walkę jedynie w Pucharze Polski i Ekstraklasie. Miejmy nadzieję, że chociaż w czwartek piłkarze podejdą na poważnie do swojego zawodu i wzniosą się na wyżyny możliwości.

7. Sędziowanie
Jeszcze na koniec o sędziowaniu. Myślałem, że nic nie przebije poziomu sportowego Legii w tym sezonie i nawet w meczu z Cracovią, jednak sędziowie w Krakowie obalili moją tezę. System „VAR” jest zbędny, jeśli ktoś nie zna się na przepisach gry w piłkę nożną. Gratuluję „poziomu”.

Kamil Dumała

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.