REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu z Spartakiem

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W czwartek legioniści zakończyli swój europejski sen. Legia skromnie przegrała 0-1 w Warszawie ze Spartakiem Moskwa. Zapraszamy do ocen, jakie przyznaliśmy warszawiakom.

Mateusz Wieteska - Był zdecydowanie najpewniejszą postacią w szeregach naszej defensywy, jednak to nie znaczy, że nie przytrafiały mu się pomyłki. Kilka błędów zrobił, ale nie miały one większych konsekwencji. "Wietes" momentami ratował Legię, stawał na wyżynach swoich możliwości i przerywał akcje moskwian. Nie można mieć do niego większych zarzutów.

Yuri Ribeiro - W 69. minucie uderzył z powietrza zza pola karnego, lecz zupełnie przestrzelił. W końcówce spotkania aktywował się w ofensywie. Portugalczyk najpierw dośrodkował futbolówkę w pole karne, po czym strzał oddał Lopes, a kilka minut później szansę zmarnował Pekhart. Ostatnie minuty pokazały, że stać go na dużo. W pierwszej połowie zdarzało się, że gościł pod polem karnym rywala, jednak kiedy musiał dryblować to fatalnie się gubił. Zagrał dobrze, ale dopiero ostatnie 30 minut.

Artur Boruc - W 17. minucie nie dał rady powstrzymać Bakajewa, który technicznym strzałem dał swojej drużynie prowadzenie. „Borubar” był nie najlepiej ustawiony, jednak trzeba pamiętać, że nie spodziewał się tak groźnej sytuacji gości z „niczego”. W 35. minucie stanął na wyżynach swoich możliwości, do końca wyczekał rywala i świetnie wybronił uderzenie. Więcej groźnych sytuacji Rosjanie nie mieli. Warto dodać, że Boruc dobrze motywował kolegów z zespołu. Raz dostało się nawet chłopcu od podawania piłek, który za wolno zbierał się do rzucenia futbolówki.

Josue - W 6. minucie stworzył spore niebezpieczeństwo, po tym jak zagrał piłkę w pole karne rywali. Niestety futbolówki nie przeciął żaden z legionistów, a wypiąstkował ją golkiper moskwian. Początek spotkania był niezły w jego wykonaniu. Portugalczyk szukał kolegów pomysłowymi zagraniami oraz dużo widział na placu gry. Jednak z czasem stał się nieco niedokładny. W 21. minucie oddał uderzenie zza pola karnego, ale nie był to trudny do obrony strzał dla Sielichowa. Swoich sił próbował również dwadzieścia minut później, ale uderzył od niechcenia, przez co z łatwością piłkę wyłapał golkiper Spartaka. Z boiska zszedł w 65. minuty, co było sporym zdziwieniem. Portugalczyk nie zagrał tak dobrego spotkania, jak przykładowo w pierwszej połowie w Krakowie, jednak wciąż był wyróżniającą się postacią.

Bartosz Slisz - Ciężko pracował na murawie, nawet gdy tracił futbolówkę to starał się ją jak najszybciej odebrać. Często wykonywał siermiężną robotę, przy której zostawiał serducho. Oczywiście, zdarzały mu się głupie straty, jednak nie było ich dużo. Przyzwoity występ Slisza. Zszedł z murawy w 65. minucie.

Matthias Johansson - Sporo biegał w tą i z powrotem, za co należy mu się pochwała, jednak z jego biegania nie wynikało za wiele. W defensywie często się gubił, szedł na raz czy grał nie przemyślanie. Żonglerka Szweda w narożniku i wydelegowanie piłki poza linię boczną pozostaną kibicom w głowach. Oprócz tego miał kilka lepszych interwencji, ale ogółem zaprezentował się słabo.

Luquinhas - Przez większość meczu zupełnie nie istniał. Brazylijczyk może się starał, próbował, ale nic z tego nie wychodziło. Grał po prostu za słabo. "Luqi" przebudził się koło 70. minuty, jednak wtedy było już za późno.

Mair Emreli - W 36. minucie odnalazł się jako skrzydłowy i dośrodkowaniem znalazł Kastratiego, który zmarnował naprawdę dobrą okazję. To była jedyna groźna akcja "Wojskowych" w której uczestniczył Azer. Widać, że cały zespół wymaga od niego, aby wziął piłkę na siebie, oddał strzał, ale Emreli jest bez formy. Daleko mu do snajpera, który ukąsił Leicester. Opuścił boisko w 72. minucie.

Andre Martins - Niczym szczególnym się nie wyróżniał, był niewidoczny. W defensywie nie popisywał się skutecznymi odbiorami, a raczej gdy miał piłkę przy nodze, to można było mieć obawy, aby jej nie stracił. W ofensywie go nie widywaliśmy. Zupełnie bezbarwny występ Portugalczyka. Zszedł z murawy w 72. minucie.

Lirim Kastrati - W 4. minucie dostał dobre podanie od Josue. Kastrati był w polu karnym, jednak niestety bardzo niecelnie zagrał do Emreliego. Nasz skrzydłowy przegrywał wiele biegowych pojedynków, przez co na trybunach nie zabrakło szydery, że "mamy najszybszego zawodnika w Europie", co było nawiązaniem do stwierdzenia Dariusza Mioduskiego sprzed kilku dni. Panie prezesie, nie mamy. W Europie jest co najmniej kilkuset szybszych zawodników niż Kastrati. W 36. minucie uderzył mocno, z powietrza, ale niecelnie. Reprezentant Kosowa trafił zaledwie w przeciwnika, a powinien przynajmniej w bramkę. Nie dał zespołowi zupełnie nic. Po jego przyjściu mówiło się, że największym atutem nowego nabytku Legii jest szybkość i dynamika. Niestety, ale ktoś chyba pomylił zawodników, gdyż w czwartek Kastrati już na pierwszych metrach przegrywał pojedynki biegowe z Ayrtonem. Zszedł z boiska w 90. minucie.

Maik Nawrocki - W 17. minucie popełnił FATALNY błąd, który ostatecznie poskutkował golem dla naszego rywala. Nawrocki chciał wycofać futbolówkę, a ostatecznie wystawił ją wręcz idealnie do Bakajewa. Akurat po tym młodym stoperze najmniej spodziewaliśmy się błędu w meczu o taka stawkę. Tuż przed końcem pierwszej połowy wziął sprawy w swoje ręce i znakomicie uprzedził przeciwnika, który już składał się do strzału. W 89. minucie oddał strzał, mocny, a przede wszystkim celny. Bramkarz Spartaka miał niemałe problemy z obroną tego uderzenia. Stąd nasuwa się pytanie - nie do Nawrockiego, a każdego legionisty. Dlaczego wcześniej mało kto oddawał strzały, gdy była na to szansa? Niestety, ale jego błąd nie pozwala mu przyznać innej noty niż negatywnej, pomimo że później prezentował się przyzwoicie.

Zmiennicy

Rafael Lopes - Wszedł na murawę w 65. minucie. W 79. minucie miał okazję, aby wpakować piłkę do siatki. Portugalczyk był nieco zaskoczony, złożył się do strzału, ale ten był zdecydowanie za lekki, by zagrozić Spartakowi. Kilka minut później bardzo przytomnie przedłużył dośrodkowanie Ribeiro, a piłka ostatecznie znalazła Pekharta, który trafił w obramowanie bramki. Miał udział przy dwóch sytuacjach Legii, a to już więcej niż Emreli.

Szymon Włodarczyk - Wszedł na plac gry w 72. minucie. Już po kilku minutach świetnie zgrał piłkę głową do Lopesa, który nie zdołał pokonać moskiewskiego bramkarza.

Ihor Charatin - Wszedł na plac gry w 65. minucie. Chwilę po wbiegnięciu na murawę popełnił błąd. Potem było lepiej, ale na pewno nie dużo lepiej.

Kacper Skwierczyński - Wbiegł na murawę w 90. minucie. Grał, za krótko, aby ocenić.

Tomas Pekhart - Wszedł na boisko w 72. minucie. W 84. minucie wydawało się, że ma sytuację stworzoną pod siebie. Otrzymał piłkę wprost na głowę, ale obił tylko poprzeczkę. W doliczonym czasie gry został sfaulowany w polu karnym i sam podszedł do jedenastki, ale nie wykorzystał rzutu karnego. Po pierwsze przez słaby strzał czeskiego snajpera Legia straciła około 800 tysięcy euro, a po drugie ta nie trafiona jedenastka pokazuje w jakiej dupie jest Legia. Nasuwa się jedna myśl. Jeżeli trener Marek Gołębiewski chciał grać dośrodkowaniami, to czemu od pierwszej minuty nie oglądaliśmy Pekharta? Czech jest bez formy, ale to tak samo jak Emreli, natomiast jest wyższy niż walczący o górne piłki w polu karnym Josue...

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.