Czesław Michniewicz i Dariusz Mioduski - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Mioduski: Mamy rozwaloną drużynę i odpowiedzialny jest poprzedni sztab

Woytek, źródło: #LegiaTalk - Wiadomość archiwalna

Rozmowa kibiców z Dariuszem Mioduskim na #LegiaTalk zahaczała o wiele tematów. Jednym z ciekawszych wątków było to, co na pytanie jednego z kibiców prezes Legii opowiedział o byłym sztabie szkoleniowym, zrzucając na niego niemal całą winę za obecną sytuację.

Felek: - Chciałbym usłyszeć wreszcie jakieś konkretne wypowiedzi, bo pan opowiada, że jest zadowolony z Kucharskiego, Zahorskiego i z siebie - tak można to odebrać, a klub pikuje w dół. Kto tak naprawdę za to odpowiada? Kto to jest to "my"?
Dariusz Mioduski: - Co to znaczy pikuje w dół? Rozumiem, że w lidze mamy trudną sytuację. Przepraszam, ale proszę o trochę obiektywizmu. Co znaczy pikuje? Właśnie zdobyliśmy mistrzostwo Polski, gramy w pucharach z niemałymi sukcesami. Teraz mamy problem w lidze i jestem pierwszy, który widzi ten problem. Nie lekceważę go i próbuję działać, choć za obecną sytuację w 90% odpowiedzialny jest sztab trenerski, który był w Legii.

Felek: Ciągle ktoś tych trenerów wybiera.... Jak pan przejmował klub, to nie opowiadał pan, że nie będzie działał na wariata, że wszystko będzie przemyślane, a tymczasem my ciągle działamy na wariata. Opowiada pan o jakimś modelu gry. Myślałem, że mamy to już wypracowane - graliśmy wahadłami, a z dnia na dzień pan rozwalił tę drużynę, sprzedając trenerowi wahadłowych i sprowadzając zawodników późno i nie takich, jak on chciał. Powinniście wiedzieć, że nie będzie szansy przeorganizowania tego systemu gry. Teraz nie mamy ani wahadłowych, ani skrzydłowych.... co to za mityczny model?
DM: Wydaje mi się, że pan się myli. Już wcześniej graliśmy kiepsko i jedyne gole, które strzelaliśmy, to bramki Pekharta i dobra postawa dwóch wahadłowych. Jeden z nich został sprzedany. To trener nie chciał Gwilii i Wszołka. Vesović? Gdzie jest teraz Vesović? Dziś mamy o wiele silniejszą drużynę od tej z poprzedniego sezonu. Mamy konkurencję i zmienników na każdej pozycji. Problemem jest, że w tym momencie 9 zawodników ma dosyć poważne kontuzje. Z punktu widzenia konstrukcji drużyny, to oprócz Juranovicia nie odeszli żadni zawodnicy, którzy mieli wypływ na poprzedni sezon. Popatrzmy obiektywnie - teraz doszli do nas wszyscy, którzy byli podstawowymi zawodnikami w silnych drużynach i grali dużo minut. Mamy najszybszego zawodnika w Europie, który nam wygrał mecz ze Spartakiem. Dlaczego wszyscy są pod formą? Czy oni zapomnieli, jak się gra w piłkę? To niech mi pan powie, kto jest winien tego, jak oni wyglądają? Ja?

* * *

I dalej Dariusz Mioduski:

- Dziś doprowadzono do tego, że drużyna jest nieprzygotowana do sezonu i winny temu jest prezes. To jest nieakceptowalne z mojej strony i nie jest fair. Zwolniono Łukasza Bortnika i przyprowadzono faceta, który nie wiedział co robi. Wyciśnięto z tej drużyny cały sok i nie zrobiono nic, by ten sok znów w drużynie się znalazł. Zwykle było tak, że nie graliśmy w pucharach, a dzisiaj ze względu na Europę to się zmieniło. Mamy drużynę, która jest rozwalona i dzisiaj trzeba ją odbudować. W treningu zabrakło odpowiedniej indywidualizacji i ja to widziałem od dawna.

- Z Michniewiczem mieliśmy specyficzną sytuację, bo nie sądzę, by taka sytuacja miała miejsce z innymi trenerami. To nie jest dobre, gdy nie ma dobrej komunikacji miedzy trenerem a dyrektorem sportowym. Muszę powiedzieć, że niestety rzeczywistość jest trochę inna od tego, co było prezentowane w mediach. To nie jest tak, że trener przyszedł z konkretnymi rozwiązaniami. Powiedział, że chce mieć mobilnych zawodników, ale... każdy trener takich chce. Nie miał konkretnego spojrzenia jak, kogo, gdzie itd. On właściwie był bardzo pasywny w tych rzeczach. Dopiero po naszej lekkiej awanturze w mediach pierwszy raz był wysłany mail do Radka Kucharskiego z sześcioma pozycjami, na których chciał wzmocnień. Wzmocniliśmy na ośmiu pozycjach. Natomiast drugą rzeczą było to, że procesy transferowe są bardzo trudne i tutaj zachowanie poufności jest bardzo istotne. Mieliśmy sytuacje z wcześniejszych transferów, że wcześniejsze konsultacje z trenerem powodowały, że nazwiska zaczęły pojawiać się mediach i te transfery straciliśmy. Trener się zarzekał, że to nie od niego, a jednak w zaprzyjaźnionych mediach się pojawiały. Niestety, potem czekaliśmy do ostatniego momentu. On pracował z nami nad modelem gry i profilami zawodników. On się pod takim dokumentem podpisał, ale zastosowanie tego w życie wyglądało nieco inaczej. Niestety, nie było zaufania z jednej i drugiej strony - to był problem dla wszystkich.

- Jedyna rzecz, jakiej trener nie dostał, to drugi doświadczony bramkarz. Ta sprawa otarła się o mnie. Założenie było takie, że Artur Boruc zostaje, ale nie będzie eksploatowany non stop, Miał pełnić rolę mentora i pomagać we wprowadzaniu naszych młodych bramkarzy do gry. Były rozważania, czy sprowadzać drugiego doświadczonego bramkarza, ale widzieliśmy, że jeżeli to zrobimy, to nie będzie możliwości, by nasi młodzi dostali jakąkolwiek szansę w bramce. Podjęliśmy świadomie decyzję, że tego nie robimy. Mamy najlepszego trenera bramkarzy wszech czasów, ściągnęliśmy Ricardo Pereirę, który wychowuje młodych u boku Dowhania. Kontuzja Artura wynikła ze zbyt dużego eksploatowania. Można było w kilku meczach rotować i przygotowywać inaczej. Dziś bym powiedział, że to był błąd i może sprowadzanie doświadczonego bramkarza byłoby lepsze, ale wtedy? Nie wiem - podjęliśmy taką a nie inną decyzję.

- W czasie letniego okienka transferowego nie jesteśmy w stanie przed rozpoczęciem obozu mieć wszystkich gotowych, bo nasz obóz zaczyna wtedy co okienko. Jak będziemy chcieli ściągnąć wszystkich na początku, to albo przepłacimy, albo część zawodników nie będzie dla nas dostępna. Taka jest sytuacja. Nowych zawodników musimy wdrażać w czasie gry o puchary i na początku ligi. W tym roku większość tych zawodników nie była do odbudowy, byli podstawowymi zawodnikami w swoich klubach. Rolą trenerów przygotowania fizycznego jest praca z tymi zawodnikami. Na boisku gra jedenastu i oni dojdą z formą meczami. Główna praca powinna być z pozostałymi 13, oni muszą ćwiczyć z większą intensywnością. Tego nie mieliśmy. Było dużo taktyki stania i dużo tłumaczenia, a mało treningów przejściami z jednej fazy z drugą. Mało było treningów wyrównawczych - to jest coś, co się działo. Nie można się dziwić, że potem jak zawodnik wchodzi, to nie jest gotowy. Problem w rotowaniu tą kadrą, to jest ten trud łączenia gry na trzech frontach. To jest to, co mówiłem: Czesław Michniewicz jest doświadczonym trenerem, ale nie ma doświadczenia w tym zakresie. Trener ściągnął swojego trenera od przygotowania fizycznego, wyrzucając kogoś, kto wiedział co robi. Jastrzębski nie wiedział, co robi.


Po spotkaniu tweeta zamieścił Czesław Michniewicz: "Słyszę, że komuś się bardzo brzydko „ulało”????. Może kiedyś przyjdzie taki czas, że i mi się „uleje”????. Taka luźna myśl."

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.