fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Alfabet Legii 2021

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Od "Awanse" do "Zmiany". Jak co roku przygotowaliśmy dla Was legijny alfabet. W nim znajdziecie między innymi najważniejsze wydarzenia i osoby 2021 roku. Zapraszamy do lektury!

Awanse - Ciągle za mało mówi się o innych sekcjach Legii Warszawa, a to błąd. W maju siatkarze awansowali do I ligi. Na ten sukces sekcja zapracowała latami ciężkiej pracy. Zawsze jednak czegoś brakowało, aby uzyskać promocję na zaplecze ekstraligi. Aktualnie legioniści znajdują się w środku tabeli, jednak strata do czołówki nie jest duża. To nie jedyna sekcja, która w minionym roku mogła świętować sukcesy. Futsaliści zajęli pierwsze miejsce w 1. lidze, dzięki czemu awansowali do ekstraklasy. Na ten moment również plasują się w środkowej części tabeli. Koszykarze za to z powodzeniem rywalizują w FIBA Europa Cup. W fazie grupowej wygrali wszystkie sześć spotkań, dzięki czemu bez problemu zameldowali się w następnej rundzie europejskich rozgrywek. Po dwóch kolejkach "Zieloni Kanonierzy" zajmują drugą lokatę po nieznacznej porażce z rosyjską Parmą Perm i zwycięstwie z holenderskim ZZ Leiden. Oby nowy rok przyniósł jeszcze więcej sukcesów.

Bramkarze - W ostatnich latach pozycja golkipera nie stanowiła żadnego problemu dla klubu z Warszawy. "Wojskowi" mieli między słupkami zazwyczaj klarowną "jedynkę" oraz doświadczonego bramkarza rezerwowego. W tym sezonie było inaczej, gdyż przed startem rozgrywek z klubem rozstał się Radosław Cierzniak. Pewniakiem w bramce jest Artur Boruc, jednak przez dłuższy czas leczył on uraz pleców, przez co nie był do dyspozycji trenerów. Między słupkami mistrza Polski stawali więc Cezary Miszta lub Kacper Tobiasz, którzy ze względu na brak doświadczenia na tak wysokim poziomie, nie byli jednak w stanie zapewnić spokoju w defensywie.

Czesław Michniewicz - Jego przyjście do Legii wywołało spore kontrowersje. Michniewicz może jednak pochwalić się sporymi sukcesami - zmienił system gry, poukładał zawodników, zdobył mistrzostwo. Następnie po kilku latach przerwy ponownie wprowadził zespół do Ligi Europy. Więcej, lepszego początku rywalizacji Legia nie mogła sobie wymarzyć - ograła na wyjeździe rosyjskiego Spartaka Moskwa oraz angielski Leicester City. Niestety, z czasem sytuacja zaczęła wyglądać coraz gorzej. Zespół Czesława Michniewicza przegrał siedem ligowych meczów z jedenastu, a szkoleniowiec musiał pożegnać się z posadą.

Dyrektorzy - Kogo jak kogo, ale dyrektorów w Legii nie brakuje. Bardzo mocno rozbudowana administracja klubowa i tworzenie kolejnych dyrektorskich posadek powoduje regularną szyderę. Ostatecznie jednak kibiców najbardziej interesuje wynik sportowy, więc dyrektorem najczęściej pojawiającym się na ustach fanów był Radosław Kucharski. W ostatnich miesiącach dyrektorowi sportowemu bardzo mocno oberwało się z trybun i w mediach. O Kucharskim mówiło się nie tylko ze względu na transfery, ale całokształt pracy, który w pewnym stopniu skrytykował ostatnio także sam prezes. Spodziewamy się, że w najbliższych miesiącach ponownie dowiemy się o kolejnych zmienianych dyrektorach, członkach zarządu lub innej maści doradcach, którymi otacza się Dariusz Mioduski.

Europejskie puchary - Na powrót Legii na europejskie salony kibice czekali aż cztery lata, podczas których zanotowali pasmo porażek. W tym sezonie w walce o Ligę Mistrzów "Wojskowi" ograli norweskie FK Bodø/Glimt, estońską Florę Tallin, jednak ostatecznie zatrzymali się na chorwackim Dinamie Zagrzeb. Legioniści zremisowali w Chorwacji 1-1, ale w Warszawie przegrali 0-1. Legii została walka o Ligę Europy, a na drodze do niej stanęła czeska Slavia Praga. "Wojskowi" wygrali w dwumeczu, dzięki czemu sięgnęli po upragniony awans. W fazie grupowej trafili do grupy śmierci z włoskim Napoli, angielskim Leicester City i rosyjskim Spartakiem Moskwa. Legia do ostatniej kolejki miała szanse na awans do fazy pucharowej, lecz została z niczym.

Frekwencja - Wiosną stadiony były zamknięte z powodu pandemii, na szczęście od nowego sezonu fani z pełną mocą wrócili na trybuny przy Łazienkowskiej 3. Z pewnością do dobrej frekwencji przyczyniły się europejskie puchary, w których jesienią występowali "Wojskowi". W sumie stadion przy Łazienkowskiej odwiedziło 302 016 kibiców, czyli średnio po 17 766 fanów na spotkanie. Najwięcej kibiców pojawiło się podczas rywalizacji z Leicester (27 087), a najmniej, kiedy w Warszawie Legia mierzyła się z Zagłębiem Lubin (7 754).



Gołębiewski Marek - Postać wielu kibicom nieznana przed objęciem pierwszego zespołu Legii. W czerwcu trener Gołębiewski przejął drugi zespół "Wojskowych", a nieco ponad cztery miesiące później niespodziewanie objął stery pierwszego zespołu. Szkoleniowiec nie wyprowadził Legii z kryzysu, jednak był to ciężki orzech do zgryzienia. Uczciwie będzie napisać, że został wrzucony na zbyt głęboką wodę, na dodatek podczas najgorszego kryzysu od lat. To po prostu nie mogło się udać i nie on jest temu winien. Legioniści pod wodzą 41-letniego trenera przegrali aż osiem spotkań z jedenastu, a trzy wygrali, z czego dwa w Pucharze Polski. Szkoleniowiec zrezygnował z posady po porażce 0-1 z Wisłą Płock i wrócił do II zespołu.

Horror - Zdecydowanie mogli go przeżywać kibice Legii, którzy oglądali zmagania swojej ukochanej drużyny podczas rundy jesiennej sezonu 2021/22. W lidze Legia dostawała bęcki jak leci, niemal od każdego. "Wojskowi" byli bezsilni, a fani przez dłuższy czas nie wiedzieli czy powinni się śmiać, czy może już płakać. "Wojskowi" w pewnym momencie byli ostatnią drużyną w Ekstraklasie. Koniec końców udało im się przeskoczyć Bruk-Bet Termalicę Nieciecza, dzięki czemu przerwę zimową spędzają na 17. miejscu. Legia na 18 meczów wygrała zaledwie pięć, a przegrała aż 13 razy, czyli ponad trzy razy więcej niż w całym poprzednim sezonie. Na szczęście istnieją horrory, które kończą się happy endem i na to wszyscy liczymy.

Irytacja - Z pewnością wynikała ona z powodu horroru, jaki przeżywali kibice. Fani stołecznej ekipy dopingowali swój zespół z całych sił, ale często zdawało się to na nic. Wreszcie zdarzały się spotkania, że z trybun niosły się głównie bluzgi w stronę działaczy czy piłkarzy. Tych drugi żegnały dodatkowo gwizdy. Najlepiej pokazuje to fakt, że dla wielu kibiców hasło "Łubu dubu, łubu dubu, wy...ać z tego klubu" może być podsumowaniem roku 2021. Miarka przebrała się po spotkaniu z Wisłą Płock, kiedy to doszło to nieprzyjemnej dla piłkarzy sytuacji w autokarze.

Josue - Osoba z pewnością nieobojętna. Josue dla wielu jest kluczową postacią w Legii, liderem, ale dla innych jest zawodnikiem irytującym. Na pewno u Portugalczyka widać progres względem pierwszych spotkań z "eLką" na piersi. W mediach można było przeczytać, że Josue, obok Artura Boruca, jest liderem Legii. Jest wiele różnych opinii, jednak nie można zaprzeczyć, że ostatnio we wszystkich spotkaniach gra warszawiaków spoczywała właśnie na Portugalczyku.

Konflikty - Niestety, było ich sporo, przede wszystkim wewnątrz klubu. Już latem byliśmy świadkami medialnej wojenki pomiędzy prezesem Dariuszem Mioduskim a ówczesnym trenerem Czesławem Michniewiczem. Chodziło o transfery, a właściwie ich brak. Trener sądził, że kadra jest za wąska, aby grać na kilku frontach, jednak prezes zrzucał winę na szkoleniowca. Echa ich konfliktu nie milkną do dziś, gdyż prezes Dariusz Mioduski między innymi w #LegiaTalk winę za niepowodzenie i kryzys zwalał na byłego trenera. Czesław Michniewicz sytuację skomentował na Twitterze wpisem: "Słyszę, że komuś się bardzo brzydko "ulało". Może kiedyś przyjdzie taki czas, że i mi się "uleje". Ogółem różnych konfliktów było więcej, a część z nich nigdy nie ujrzy światła dziennego.

Ligowe debiuty - Było ich sporo, gdyż w samej rundzie jesiennej Ekstraklasy w Legii zadebiutowało aż czternastu zawodników, a w całym roku 2021 osiemnastu. Debiutowali ci młodsi, jak Bartłomiej Ciepiela czy Kacper Tobiasz, ale również nowi zawodnicy, choć co poniektórych nie ma już w Warszawie. O debiutach pisaliśmy już wcześniej. Serdecznie zapraszamy do lektury.

Mistrzostwo - W sezonie 2020/21 legioniści po raz 16. w swojej historii zostali mistrzem Polski! Legia spośród drużyn w naszym kraju najwięcej razy triumfowała na najwyższym szczeblu rozgrywkowym - drugi Górnik Zabrze oraz Ruch Chorzów mają po 14 tytułów. Zespół Czesława Michniewicza wywalczył trofeum z pięciopunktową przewagą. W ostatnich latach zdobywanie mistrzostwa mogło części kibiców spowszednieć. Warto jednak je doceniać i pamiętać. Parafrazując słowa słynnego poety: "Mistrzostwo... ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, kto cię stracił".



Napastnicy - Przed sezonem wydawało się, że jest ich wielu. W Legii pozostał król strzelców poprzednich rozgrywek, człowiek od zadań specjalnych, młodzi snajperzy oraz doszedł wicekról strzelców ligi azerskiej ubiegłego sezonu. Mimo że od przybytku (ponoć) głowa nie boli, to w tym przypadku jest nieco inaczej. Najwięcej goli w tym roku strzelił Tomas Pekhart (14), jednak runda wiosenna sezonu 2020/21, a jego forma w ostatnich miesiącach to niebo a ziemia. Jego konkurent, Mahir Emreli, zaczął dobrze, ale z czasem się zaciął. W lidze strzelił zaledwie dwa gole, co wielokrotnie było mu wypominane. Choć na papierze skład napastników prezentuje się nieźle, to rzeczywistość zweryfikowała, że jest inaczej.

Obcokrajowcy - Zarówno zimowe, jak i letnie okienko transferowe można uznać za nieudane. Po rundzie wiosennej ubiegłego sezonu z klubem pożegnało się kilku piłkarzy, ale zdecydowanie największą stratą było odejście Michała Karbownika. Do Legii trafili Jasur Yaxshiboyev, Artem Szabanow, Nazarij Rusyn i Ernest Muci, jednak tylko Albańczyk został w Warszawie po dziś dzień. Z kolei dziesięć letnich transferów wyglądało nieźle na papierze, ale póki co ze ściągniętych przed sezonem piłkarzy tylko jednego, Maika Nawrockiego, można uznać za pełnoprawne wzmocnienie. 20-latek jest jedynym Polakiem, który w tym roku trafił do zespołu z Łazienkowskiej. Pozostały zaciąg zagraniczny nie zdaje egzaminu... niech to da komuś do myślenia. Stwierdzenie "wieża Babel" idealnie obrazuje sytuację w szatni mistrzów Polski. Proporcje w składzie powinny ulec odwróceniu, im szybciej, tym lepiej.

Prezes - "Czy leci z nami pilot?" - teoretycznie nie trzeba byłoby więcej pisać na temat rządów Dariusza Mioduskiego w tym roku. Prezes po raz kolejny się skompromitował, na każdej płaszczyźnie. Choć można pisać, że Legia zdobyła mistrzostwo Polski, a nawet awansowała do europejskich pucharów, to druga połowa roku nieco zmieniła nam cały obraz. Zarzutów jest wiele: latem kadra nie została odpowiednio wzmocniona, Legia mogła wycisnąć więcej z Ligi Europy, a liga... ciągłe zmiany trenerów, szkoda słów. Postulat kibiców jest jasny od dłuższego czasu, ale czy możliwy do zrealizowania?

Reprezentacja - W tym roku kadra Polski nie była dla legionistów. Jedynym zawodnikiem Legii, który otrzymał przynajmniej raz powołanie był Bartosz Slisz. Pomocnik znalazł się w kadrze podczas wrześniowych meczów eliminacji do mistrzostw świata, w których Biało-Czerwoni mierzyli się z Albanią, San Marino i Anglią. Urodzony w Rybiku zawodnik zagrał zaledwie 45 minut przeciwko San Marino. Inaczej było w przypadku stranierich, którzy często byli powoływani do swoich reprezentacji, a Tomas Pekhart i Josip Juranović zagrali nawet na mistrzostwach Europy.

Spartak Moskwa - Historia zatoczyła koło - to stwierdzenie idealnie pasuje do rywalizacji moskiewskiej ekipy z Legią. W 2011 roku Legia wygrała ze Spartakiem 3-2, po fantastycznej pogoni za wynikiem i bramce Janusza Gola w samej końcówce spotkania. 10 lat później "Wojskowi" dokonali podobnego osiągnięcia, zwyciężając ze Spartakiem 1-0, po bramce Lirima Kastratiego w doliczonym czasie gry. To spotkanie dało szanse i nadzieję warszawiakom na skuteczną walkę w Lidze Europy. Niestety, kilka miesięcy później rywalizacja obu ekip w stolicy Polski nie była już tak szczęśliwa dla mistrza Polski. Legia musiała wygrać, aby dalej występować w Lidze Europy, jednak lepszy okazał się Spartak, który pokonał warszawiaków 1-0. Co ciekawe, takim samym wynikiem zakończyło się spotkanie obu drużyn w Warszawie w 1995 roku, jednak wtedy pomimo porażki Legia awansowała z drugiego miejsca w tabeli Ligi Mistrzów do 1/8 finału.

Trenerzy - Można śmiać się, że kibice Legii mogą wybierać trenera roku, gdyż w 2021 roku Legia miała ich aż trzech. Jest to jednak śmiech przez łzy, gdyż problem "Wojskowych" ze szkoleniowcami jest widoczny od dłuższego czasu. Rok "Wojskowi" rozpoczęli pod wodzą Czesława Michniewicza, którego w październiku zastąpił Marek Gołębiewski, a w grudniu zmienił go Aleksandar Vuković. Pomimo sporej liczby trenerów w tym roku, prezes Dariusz Mioduski marzy już o następnym - Marku Papszunie. Niezły rollercoaster...

Ultras - Jedno w Legii się nie zmienia - fenomenalni kibice. Fani mistrza Polski po raz czwarty zostali wybrani najlepszymi w rankingu Ultras World. Wiele genialnych opraw, dużo pirotechniki i świetny doping cechowały w tym roku kibiców Legii. Brawo dla NaS! :) Zobaczcie wszystkie oprawy z 2021 roku



Vuković Aleksandar - Zdecydowanie najbardziej niespodziewany powrót do Legii tego roku. "Vuko" przez wiele lat był związany z "Wojskowymi" jako piłkarz, a później pracował w sztabie. Następnie od kwietnia 2019 roku do września 2020 roku pełnił funkcję szkoleniowca pierwszego zespołu. Ostatecznie rozstał się w Legią, ku niezadowoleniu piłkarzy, a zastąpił go trener Czesław Michniewicz. 13 grudnia tego roku "Vuko" został zatrudniony ponownie, aby wyciągnąć Legię z kryzysu. Co z tego wyniknie? Zobaczymy. Powodzenia, trenerze!

Wyjazdy - Niestety, w tym roku z powodu koronawirusa wiele wyjazdów przepadło, z czego większość w pierwszej połowie roku. Później kibice mogli jeździć w Polskę, jednak różnie było z wycieczkami po Europie. Koniec końców fani kilkakrotnie w sporej liczbie stawiali się na obiekcie rywali. Na krajowym podwórku najwięcej legionistów (1590) zawitało na stadionie w Gdańsku podczas rywalizacji z Lechią, a za granicą w angielskim Leicester (1135). We wrześniu, mimo całkowitej blokady wjazdu do Rosji, na mecz ze Spartakiem w Moskwie na własną rękę, sobie tylko znanym sposobem, dotarł jeden kibic. Szacunek, wariacie! :)

Yaxshiboyev Jasur - Trafił do Legii zimą, jednak w pierwszym zespole zagrał... raz - nieco ponad dziesięć minut w meczu z Wisłą Kraków. Głównie mówiło się o jego kontuzjach czy ramadanie, a nie wynikach sportowych, choć w sztabie każdy widział jego duży potencjał. Ostatecznie w sierpniu Uzbek trafił na wypożyczenie do mołdawskiego Sheriffa Tiraspol. Nie było to niczym nadzwyczajnym, dopóki Yaxshiboyev nie strzelił gola przeciwko Realowi Madryt w Lidze Mistrzów. Później o Uzebeku mówiło się nieco mniej, jednak koniec końców w klubie mistrza Mołdawii rozegrał dziesięć meczów, w których strzelił dwa gole i zanotował trzy asysty.

Zmiana - Ciągłe zmiany trenerów w Legii nie dziwią już nikogo. "Wojskowi" zmieniają szkoleniowców jak inni skarpetki. Na koniec roku zaskoczyła jednak zmiana dyrektora, której domagali się kibice. Choć prezes Dariusz Mioduski 2 tygodnie wcześniej zapowiadał, że dyrektora sportowego nie zmieni, to - jak to zwykle bywa u prezesa - słowa jedno, a czyny drugie. Tuż po Świętach Bożego Narodzenia Radosława Kucharskiego zmienił Jacek Zieliński. Czy będzie to rzeczywista zmiana, czy może ucieczka przed kolejną kompromitacją zarządzających? A może po prostu szukanie alibi, by znów można było na kogoś zrzucić winę za ewentualne niepowodzenia? Według wszelkich znaków na niebie i ziemi, "Zielek" otrzymał w zasadzie pełnię władzy w klubie od strony sportowej. Teoretycznie więc zmiana jest realna. Co przyniosą najbliższe miesiące? Okaże się niedługo.


REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.