Zgodowa oprawa na meczu Legii z Radomiakiem - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Relacja z trybun: Za Braćmi jak w dym

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Za nami ostatnie spotkanie piłkarzy Legii w roku 2021, a zarazem pierwszy w historii mecz przyjaźni z Radomiakiem przy Łazienkowskiej. Pomimo kolejnego gównianego widowiska, jakie zafundowały nam grajki, na trybunach bawiliśmy się doskonale. Nasi przyjaciele z Radomiaka przyjechali w bardzo dobrej liczbie - na samej Żylecie stawiło się ich ok. 2 tysięcy.

Jeśli ktoś liczył, że wysoka wygrana w środę z Zagłębiem Lubin jest zwiastunem lepszych wyników piłkarzy naszego klubu, w niedzielny wieczór ponownie został sprowadzony na ziemię. Inna sprawa, że takich optymistów chyba nie ma zbyt wielu - po tylu porażkach zdążyliśmy się nadspodziewanie szybko przyzwyczaić do fatalnych wyników. Po tym co się w ostatnich miesiącach odpier...a w klubie, wkur... rośnie z każdym kolejnym dniem, z kolejnymi porażkami, durnymi wypowiedziami działaczy i brakiem jakiegokolwiek kroku w kierunku natychmiastowej poprawy sytuacji naszego klubu. W dniach poprzedzających mecz z Radomiakiem w kilku miejscach stolicy pojawiły się transparenty oraz napisy na murach: "Mioduski won z Legii", "Mioduski won szkodniku", "Mioduski szkodnik", "Mioduski wypier...j!", "Aniu, niech Darek wypier...a z Legii!".

Transparenty i napisy na murach w Warszawie

Frekwencja na niedzielnym meczu przyjaźni była wyższa niż w przypadku środowego spotkania z Zagłębiem. Przy wejściu na stadion Nieznani Sprawcy prowadzili zbiórkę na kolejne oprawy. Z kolei przed dawnym SportsBarem prowadzona była zbiórka dla psów ze schronisk. W okolicy stadionu błąkało się także całe mnóstwo służb w mundurach i w pełnym rynsztunku. Cholernie dużo jak na mecz przyjaźni, ale oczywiście nie wymagajmy od ich "panów" niemożliwego, tj. racjonalnego myślenia.

Zgoda z Radomiakiem przybita została oficjalnie 26 listopada 2017 roku (na meczu Radomiak - Siarka), a od lutego 2016 nasze ekipy łączył układ. Tymczasem dopiero teraz doszło do pierwszego meczu przyjaźni na naszym stadionie. Radomiak w minionym sezonie, w końcu, po wieloletniej przerwie, awansował do najwyższej klasy rozgrywkowej. Radomianie bilety na mecz przy Ł3 nabywać mogli u siebie w mieście, ale spora cześć osób wejściówki nabywała albo internetowo w legijnym systemie biletowym, albo też w kasach bezpośrednio przed spotkaniem. Oczywiście nie mogło zabraknąć przedmeczowego (jak i pomeczowego) "umacniania zgody" w różnych lokalach, jak również w Źródełku. Bo że SportsBar jest nieczynny od wielu miesięcy, zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Ale czegóż spodziewać się po takim właścicielu...

Od początku niedzielnego meczu na trybunach panowała przyjazna atmosfera, a doping prowadzony był dla obu drużyn. A dokładniej śpiewane bardzo długo były zgodowe pieśni. Radomiak zajął miejsca z nami na Żylecie - nie w jednym konkretnym miejscu - nasi bracia wymieszani byli po całej trybunie, co najlepiej widoczne było w trakcie meczu, kiedy gniazdowy zaordynował "spis powszechny" poprzez podniesienie rąk przez radomian. Trzeba przyznać, że ich liczba mogła imponować. Tym bardziej, że obecni byli również na wszystkich pozostałych trybunach. Na gnieździe, obok "Starucha", miejsce zajął gniazdowy RKS-u, a rytm wybijali również dwaj bębniarze "Zielonych".



Na początku spotkania zaprezentowana została zgodowa oprawa. Najpierw na górze rozciągnięta została folia, która po odliczaniu od 10 do 1 podświetlona została sporą liczbą ogni wrocławskich, tworząc napis "Za braćmi jak w dym". Na dolnej kondygnacji Żylety rozciągnięty został transparent w barwach obu klubów, a ponad nim powiewały chorągiewki tworzące barwy Radomiaka i Legii. Świetnie wyglądało "falowanie" flag podczas śpiewania pieśni (na melodię "Hitu z Wiednia") - "Legiaaaaaa, Radomiaaaak, Legiaaaaa, Radomiaaaak, aejaeaejaeja Legia Radomiak". Kiedy ognie wrocławskie dogasły, na dole odpalone zostały jeszcze świece dymne w barwach, a w związku z konkretnym zadymieniem murawy, sędzia przerwał spotkanie na 10 minut.

Przez długi czas śpiewaliśmy również "A melanż trwa... Radomiak, Legia Warszawa". Z innych zgodowych pieśni śpiewaliśmy również "Legia i Radomiak, Radomiak i Legia" - kilka razy na dwie trybuny, co dawało bardzo dobry efekt. Z trybun niosła się również pieśń "Ole ole, ole ola, Radomiak Radom, Legia Warszawa". Fani obu drużyn nie zapomnieli również o tak zwanych sprawach bieżących. Jako że radomianie mają problemy z prezydentem swojego miasta, który nie kwapi się do przyspieszenia budowy stadionu dla RKS-u, na ostatnim meczu z Lechem wywiesili stosowny transparent pod adresem Witkowskiego. Ten następnie próbowała zerwać ochrona, która zebrała po głowach, a za całe zajście fani zostali ukarani zamknięciem stadionu na niedawny mecz Radomiaka z Piastem. Na Żylecie wywieszony został transparent "Witkowski k..., czy nie jest ci wstyd konfidencie?", a na trybunach prowadzony był dialog na dwa głosy - "Witkowski! Co? Ty k...".



Później, niejako kontynuując rozpoczęty dialog, fani zaintonowali "Mioduski! Co? Wyp...j!". Pod adresem prezesa i właściciela klubu skandowano również: "Hej Mioduski, co zrobiłeś? Legię nam rozp...łeś!", "On jest temu winien, on jest temu winien, wypier...ć stąd powinien!" oraz kontynuowano przyśpiewkę zainicjowaną w ostatnią środę - "Mioduski out, Mioduski won, Mioduski wypier...j stąd". Na chwilę "wrócono" jeszcze do obecnego prezydenta Radomia, śpiewając kolejno: "Witkowski ch... ci na imię", "Byłeś k... prezydentem, a zostałeś konfidentem" oraz "Śpiewają miasta, śpiewają wioski, największa k... - Radek Witkowski. Nasza piosenka jest bardzo krótka, Witkowski k... i prostytutka".



Świetna, zgodowa atmosfera trwała w najlepsze. Tradycyjnie już w okolicy gniazda grupa "morsów" prowadziła doping bez koszulek. A w samej końcówce pierwszej połowy piłkarze gości zdobyli pierwszego gola. Oczywiście z naszej strony nie było żadnych gwizdów (te pojawiły się dopiero pod adresem naszych grajków zmierzających do szatni), a jedynie wspólne okrzyki - "Ra-do-miak, Ra-do-miak!".

W drugiej połowie spotkania, oprócz zgodowego repertuaru znanego z pierwszej części gry, przez dłuższy czas śpiewaliśmy jedną z pieśni naszych przyjaciół, którą intonował gniazdowy RKS-u. "Gdzieś na końcu świata, gdzie wareckie piwo jest, jest taka drużyną co się Radomiaczek zwie..." - śpiewaliśmy przez dłuższy czas i z pewnością wielu legionistów, którzy wcześniej nie znali wspomnianej przyśpiewki, zdołało się jej nauczyć. Po golu na 0-2 przez pewien czas śpiewaliśmy "Legia to my!", a następnie ruszyliśmy z wewnętrzną rywalizacją pod względem głośności. Najpierw śpiewaliśmy z podziałem legioniści - radomianie pieśń, do której nad głowami powiewają szale - "Legia, Legia, Legia lalalalalalala, Radom, Radom, Radom, Radom, Radom lalalalalalala". Później zaś, aby wyrównać proporcje, po prostu podzieliliśmy Żyletę na pół i dalej kontynuowaliśmy rozpoczęte wcześniej śpiewy.

Na Żylecie w drugiej połowie rozciągnięte zostały kolejne transparenty - m.in. "Zdrajcy ręce precz od Dmowskiego" (oczywiście w nawiązaniu do prób zmiany nazwy Ronda Dmowskiego w Warszawie na Rondo Praw Kobiet) oraz "Duda tu jest Polska nie pOlin" (w nawiązaniu do wypowiedzi prezydenta w Muzeum Historii Żydów Polskich).

Nasi przyjaciele zdecydowanie mogli być w lepszych nastrojach, biorąc pod uwagę wydarzenia na boisku, o ile oczywiście ktoś zwracał na nie uwagę. Przy dwubramkowym prowadzeniu Radomiaka z Żylety niosły się kolejne hasła dotyczące właściciela i pracowników klubu - "Najwyższa pora wyj...ć stąd dyrektora", czy "Łubu dubu, łubu dubu, wypier...j z tego klubu, wypier...j!". Później arbiter odgwizdał jeszcze rzut karny dla gości, a ci podwyższyli prowadzenie na 3-0. Po wspólnym skandowaniu "Ra-do-miak, Ra-do-miak!" przystąpiliśmy do kolejnych haseł, tym razem pod adresem nieudaczników biegających po murawie w koszulkach z eLką na piersi - "Zejdźcie z boiska, nie róbcie z nas pośmiewiska", "Każdy się wstydzi, gdy na boisku was widzi", "Leszcze i nieudacznicy, wypier... ze stolicy!". Z kolei pod adresem prezesa skandowano: "Mioduski! Co? Wyp...!", "Sprzedaj klub i spier...!", "Mioduski, to twoja wina!" oraz "Mioduski, kto ich zatrudnił?!".

Po meczu nasi gracze zostali nagrodzeni w wiadomy sposób. Zupełnie inaczej wyglądało podziękowanie radomianom. Cały stadion nagrodził ich piłkarzy brawami, pod Żyletą skandowano nazwisko Dariusza Banasika - trener Radomiaka, a w przeszłości trenera młodzieży w Legii. "Brawa dla gości, dziś Wam Warszawa zazdrości" - skandowali legioniści w kierunku świętujących piłkarzy z Radomia. Jako że był to ostatni tegoroczny mecz, zaśpiewaliśmy "Wesołych Świąt", a pieśni sławiące przyjaźń pomiędzy Legią i Radomiakiem niosły się do późnych godzin nocnych w różnych częściach stolicy. Naszym braciom dziękujemy za liczne przybycie, świetną zabawę i życzymy oczywiście dalszych świetnych sukcesów w lidze. Jak tak dalej pójdzie, w kolejnym sezonie być może to my będziemy wspierać Radomiaka w europejskich pucharach. Czego oczywiście naszym przyjaciołom życzymy z całego serca.

Przed nami kilka tygodni przerwy od cudownej kopaniny, jaką w ostatnich miesiącach gwarantowali nam kopacze. Najbliższy mecz czeka nas dopiero na początku lutego - najpierw mecz w Lubinie (na który mamy zakaz), a następnie spotkanie na własnym boisku z Wartą (11-14 lutego). Zanim przystąpimy do rundy wiosennej, w której czekać nas będzie walka o utrzymanie, gorąco zachęcamy, aby do tego czasu wspierać nasze sekcje - koszykarzy, futsalistów i siatkarzy - zawodnicy wszystkich wymienionych, w przeciwieństwie do piłkarzy, dają z siebie naprawdę wszystko.

P.S. Na Żylecie wywieszone zostały transparenty "Sitek trzymaj się", "Rolek PDW", "Pince PDW", "Kryniek PDW" i "Kaczy, Kołczu, Derli, Gryzi, Kalid, Żaba, Janek, Bajaja trzymajcie się!".

Frekwencja: 16 977
Kibiców gości: ok. 3000
Flagi gości: 8

Autor: Bodziach

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.