REKLAMA

Czyte(L)nia

Biblioteka legionisty: Kama. Historia Kamili Skolimowskiej

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Zapewne niewielu kibiców zdaje sobie sprawę z faktu, że Kamila Skolimowska, słynna przed laty lekkoatletka, złota medalistka Igrzysk Olimpijskich w Sydney w rzucie młotem, swoje pierwsze kroki stawiała w sekcji Legii Warszawa. Zresztą już ojciec Kamili, Robert Skolimowski był przez pewien czas związany z Legią, a dokładniej sekcją podnoszenia ciężarów naszego klubu. Historię Kamili poznajemy w książce, która niedawno ukazała się na rynku, a zatytułowana jest po prostu - "Kama".

Robert Skolimowski do Legii trafił ze stołecznego AZS-u, gdzie przez lata trenował pod okiem Waldemara Baszanowskiego. O tym jak doszło do przenosin na Łazienkowską (tam wówczas znajdowały się wszystkie legijne sekcje) dowiadujemy się w jednym z rozdziałów. "Robert pyta trenera, czy mógłby pomóc zdobyć przydział na mieszkanie, jednak Baszanowski rozkłada ręce. Ale jest inny sposób. Każdy sportowiec w Warszawie wie, że w Legii Warszawa najlepsi zawodnicy dostają mieszkania za wyniki sportowe. Robert, choć bardzo żałuje, musi się rozstać z trenerem Baszanowskim. Przechodzi do Legii. Na początek dostaje pokój w klubowym hotelu, niedaleko kortów. To tymczasowe rozwiązanie, zaraz kończy się budowa bloków przy ul. Kwiatkowskiego na Gocławiu, a jedno z 40-metrowych mieszkań przeznaczone jest dla Skolimowskich. Do dwóch pokoików z kuchnią wprowadzają się w listopadzie 1979 roku, na miesiąc przed porodem pierwszego dziecka. (...) Czekała już na mnie wyprawka z Legii: 15 pieluch tetrowych, śpioszki, smoczki, mleko, butelki. Klub dbał o zawodników i rodziny - wspomina Teresa" - czytamy w książce.

Robert Skolimowski już jako sztangista Legii pojechał na Igrzyska Olimpijskie do Moskwy. "Liczy na medal, ale w kategorii superciężkiej, z wynikiem 385 kg (175 kg w rwaniu i 210 kg w podrzucie), zajmuje dopiero siódme miejsce" - czytamy. Później Robert Skolimowski był trenerem sztangistów w naszym klubie. W Legii trenował również syn pana Roberta, a brat Kamili - ten wybrał pchnięcie kulą.

Do sportu od najmłodszych lat ciągnęło również Kamilę. Pierwsze sukcesy zaczęła odnosić w podnoszeniu ciężarów. "Suchocki oprócz zajęć siłowych przygotowuje dla Kamili także treningi szybkościowe, czyli krótkie sprinty na bocznych boiskach Legii, sprawnościowe, rozciąganie, a także ćwiczenia wzmacniające brzuch, plecy, ramiona i nogi. Kama robi szybkie postępy, w krótkim czasie podnosi coraz większe ciężary. (...) Dwa lata po rozpoczęciu treningów Skolimowska kwalifikuje się do mistrzostw Polski seniorek w Elblągu. Startuje w kategorii 59 kg. W rwaniu uzyskuje 47,5 kg, w podrzucie 55 kg. W dwuboju osiąga 102,5 kg, co pozwala jej zająć najniższy stopień podium. Wynik Kamili to przez moment rekord Polski, ale zostaje błyskawicznie poprawiony przez Beatę Prei, triumfatorkę zawodów, późniejszą olimpijkę z Sydney, która w dwuboju uzyskuje 115 kg" - poznajemy historię złotej medalistki z Sydney.

W wieku 14 lat Skolimowska zupełnie przypadkiem miała pierwszy kontakt z rzutem młotem. "Marzec 1996 roku. Kamę boli ząb. Ojciec zabiega ją do dentysty w klubowej przychodni Legii Warszawa. Z okna gabinetu widać klubowe boisko, na którym brat Kamili trenuje pchnięcie kulą. Po założeniu plomby 14-latka postanawia mu trochę poprzeszkadzać. Bierze do ręki oszczep i kilka razy wbija go w ziemię, próbuje też pchnąć kulą. Zabawy Kamili obserwuje Zbigniew Pałyszko, trener młociarzy warszawskiej Legii. - A może byś spróbowała porzucać młotem? - pyta. Czuje, że ta dziewczyna może daleko rzucać. Jest silna, ma sprężystość ruchów, szybkość i luz. Ale Kama nie jest przekonana. Kto słyszał o rzucie młotem kobiet? Dyscypliny nie ma na igrzyskach olimpijskich, ani na mistrzostwach świata" - piszą autorzy książki "Kama"

Ale trener Pałyszko nie odpuścił, wiercił dziurę w brzuchu... i wywiercił. "Mistrzostwa Polski w rzucie młotem kobiet po raz pierwszy odbywają się w 1995 roku. (...) Podczas swojego pierwszego konkursu na głównym boisku warszawskiej Skry, Kama rzuca 40 metrów. Kilka dni później, na bocznym boisku aż o 7 metrów dalej! To nowy, choć nieoficjalny rekord Polski" - dowiadujemy się.

Później Skolimowska przeniosła się do Warszawianki, a od 1997 roku zaczęła odnosić sukcesy na arenie międzynarodowej. Na dobry początek wywalczyła w Lublanie złoty medal Mistrzostw Europy Juniorek. Później był medal młodzieżowych mistrzostw Świata i złoto w Sydney. W późniejszych latach Skolimowska zdobywała jeszcze medale seniorskich mistrzostw Europy. Zmarła niespodziewanie 18 lutego 2009 w czasie zgrupowania polskich lekkoatletów w Portugalii. O przebiegu jej kariery, jak i tragedii z portugalskiego obozu i jej przyczynach dowiadujemy się z książki, do lektury której zachęcamy.

Tytuł: Kama. Historia Kamili Skolimowskiej
Autor: Beata Żurek, Tomacz Czoik
Wydawnictwo: Agora
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 318
Cena okładkowa: 44,99 zł

Więcej recenzji książek w dziale Biblioteka legionisty.


REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.