Jacek Zieliński - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Zieliński: Papszun? Świetny kandydat, ale nie przesądzam, że zostanie trenerem

Woytek, źródło: Prawda Futbolu - Wiadomość archiwalna

- Cały obszar sportowy jest w mojej jurysdykcji – pierwszy zespół, akademia i skauting. Wszystko będzie zależało ode mnie – mówi nowy dyrektor sportowy Legii Jacek Zieliński w rozmowie z Romanem Kołtoniem z „Prawdy Futbolu”.

- Zdałem sobie sprawę 8-9 lat temu, że nie będę bardzo dobrym trenerem. W pierwszej fazie myślałem, żeby zostać szkoleniowcem, że mam predyspozycje do tego. Miałem duże doświadczenie piłkarskie, wiedzę trenerską zdobywałem będąc jeszcze zawodnikiem, robiłem kursy UEFA A i PRO. Przygotowywałem się od strony teoretycznej, ale po paru latach pracy zdałem sobie sprawę, że nie mam wszystkich takich cech, które pozwalałyby mi wejść na wyższy poziom trenerski w Polsce.

- Jakiej cechy zabrakło? Jeden z trenerów zwykł mówić tak: „trener musi być przeskur...nem, dlatego że piłkarze są skur...mi, więc to ty musisz być jeszcze większym”. Dużo jest w tym prawdy, bo trener - próbując osiągnąć swoje cele sportowe - nie może się wahać. Musi być bezwzględny. Jeżeli dochodzi do sytuacji, że trzeba zepchnąć zawodnika w przepaść, to on musi to zrobić i nie powinna mu nawet drgnąć powieka. Musi być mocno zdeterminowany na sukces, bo tylko wtedy jest szansa doprowadzić zespół i ludzi pracujących wokół do tego sukcesu.

- Rola dyrektora sportowego jest poniekąd podobna, ale jest dużo rzeczy organizacyjnych, budowanie strategii i idei. Jest duże pole do kreatywności i niekoniecznie musisz robić to, co musi robić trener. Decyzje też są trudne, z niektórymi osobami trzeba będzie się pożegnać i twardo powiedzieć, dlaczego się rezygnuje itd. Z tym akurat nie będę miał problemów. Myślę, że do tej roli mam dużo większe predyspozycje, niż do pełnienia roli trenera, ale doświadczenie trenerskie bardzo mi pomogło.

fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com

Kompetencje
- Jeżeli mam być odpowiedzialny za cały projekt, to muszę mieć na ten projekt wpływ. Chciałem mieć taki wpływ, jak miałem w Wigrach Suwałki, gdzie wszystko zależało ode mnie - budowanie drużyny, sztabu i strategii sportowej klubu. Dyrektor sportowy wyznacza kierunek rozwoju klubu pod względem sportowy i dba, by się go trzymać, dobierając odpowiednich zawodników i trenerów do koncepcji. Dziwię się, dlaczego my tego nie robimy. Pozwalamy przychodzić trenerom pracującym w różny sposób, by zespół przechodził przez ciągłe rotacje w kadrze, bo jednemu trenerowi ktoś pasuje, a ktoś nie. Takie odbijane się od ściany do ściany może dać sukces, ale jest on dziełem przypadku. Równie dobrze może to spowodować kryzys.

- Od kilku tygodni rozmawiałem z prezesem na temat sytuacji Legii, kiedy pojawiły się pierwsze symptomy kryzysu i jak z tej sytuacji wybrnąć. Prezes miał dużo pytań i starałem się na nie odpowiadać. Dyskutowaliśmy wielokrotnie w cztery oczy oraz telefonicznie. Przeprowadziliśmy kilkanaście takich rozmów, żeby jeśli da mi dużą swobodę działania, prezes wiedział, w jakim kierunku zmierzam i czy mam plan.

- Jesteśmy jeszcze przed podpisaniem kontraktu. Będzie to na dniach, ale mamy ustalone warunki. Mam pełne zaufanie do prezesa i wiem, że to co obiecał, będzie spełnione. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale w umowie jest jakiś dystans czasowy.

Kto będzie trenerem Legii?
- Trenerem Legii jest Aleksandar Vuković. Wybór trenera leży w moich kompetencjach i będę za ten wybór odpowiedzialny, więc muszę wiedzieć o trenerach dużo. Vukovicia znam. Wiem, że Marek Papszun jest jednym z najlepszych trenerów Ekstraklasy, wiem jakie ma zalety. Widzę pewne ryzyka związane z zatrudnieniem tego trenera. Zawsze jest tak, że widzisz plusy i minusy - musisz to wszystko podsumować. Uważam, że to jest świetny kandydat, natomiast chcę poznać temat dogłębnie, muszę wiedzieć, dokąd zabrnęły rozmowy z poprzednim dyrektorem sportowym. Rozmawiałem z Radkiem Kucharskim - obiecał, że wprowadzi mnie w bieżące rzeczy, nie tylko w temat Papszuna, ale także najbliższych transferów. Muszę wiedzieć, jaki jest status rozmów transferowych, jakich zawodników braliśmy pod uwagę i jaka idea przyświecała przy tych wyborach. Mam mało czasu, by się z tym zapoznać, ale już jestem poumawiany na spotkania. To jest oczywiste, że każdy trener chce mieć zawodników do dyspozycji jak najwcześniej.

- Nie przesądzam, że trener Papszun będzie trenerem. Muszę mieć większą wiedzę i przeanalizować całą sytuację, by decyzje były trafniejsze. Skuteczność i trafność jest ważniejsza niż szybkość. Z Markiem Papszunem pewnie będę rozmawiał jeszcze dziś. Wcześniej się nie kontaktowałem. Na pewno będzie to ciekawa rozmowa, jak on widzi tę kadrę naszego zespołu. Na pewno wcześniej analizował Legię, wie co funkcjonuje a co nie, jakie profile mu odpowiadają, jakie nie.

fot. Jacek Prondzynski / legia.com
fot. Jacek Prondzynski / legia.com

Składanka czy drużyna
- Czy obecna kadra Legii to jest taka składanka? Jest. Teraz ja mam wyznaczać kierunek i będę zatrudniał takich zawodników i trenerów, którzy pozwolą mi ten kierunek utrzymać. Nie będzie takiej swobody, że będziemy sobie żonglować zawodnikami.

- To nie jest tak, że zbieramy dobrych zawodników i liczymy na to, że to zafunkcjonuje. To nie zafunkcjonuje. Musi być budowa wokół określonej idei, stylu gry. Mam duże doświadczenie w tej kwestii i potrafię to robić. W Wigrach w II lidze mieliśmy skromny budżet i udało się awansować do I ligi.

- Jestem zwolennikiem stabilnej budowy zespołu. On ma być z rundy na rundę mocniejszy. Musi być najpierw solidny fundament, by jedna czy druga porażka nie spowodowała zachwiania i zburzenia całej koncepcji i pracy zespołu ludzi. Wolę podejmować nie szybkie, a rozsądne i mądre decyzje, które mają swoje uzasadnienie w przemyśleniach i strategii. Nie zawsze będą one trafne, ale ważne, by mieć w nich 60-70 procent szans, że się powiodą, a nie 10-20 procent. W futbolu dużo zmiennych wpływa na rezultat.

- Tymczasowość króluje w polskich klubach. Tymczasowości uczymy też trenerów, bo wymagamy od nich wyników tu i teraz. Kibice często nie mają cierpliwości. Ale to sytuacja, o której mówiłem wcześniej: albo budujemy cegła na cegle, albo budujemy coś sensownego i stabilnego, gdyż w przypadku jednej czy drugiej porażki nawet będąc faworytem można przegrać bardzo ważny mecz. Po takiej porażce nie może być tak, że zostają zgliszcza i trzeba budować od początku. Muszą być sensowne filary, by szybko się podnieść i kontynuować rozwój zespołu. O to chodzi. Wymaganie wyniku na tu i teraz powoduje, że trenerzy też myślą tymczasowo. Nie wprowadzają piłkarzy młodych, z których mieliby pożytek za pół roku. Wiadomo, że młody prawie nigdy nie będzie od razu prezentował takiej klasy jak podstawowy zawodnik w dobrej drużynie. Trenerzy u nas często myślą, że taki gracz się nie nadaje, bo ma lepszego piłkarza - ok, ale spróbuj go zbudować.

- Od Ekstraklasy kilkanaście lig jest atrakcyjniejszych, więc do nas trafiają zagraniczni zawodnicy, którzy mają jakieś zalety, ale mają równie dużo wad. Trzeba wiedzieć, czy on jest w stanie wyeksponować zalety i ukryć wady.

- Nie mam nic przeciwko zagranicznym piłkarzom, ale głównym kryterium jest przydatność do zespołu. Jeżeli będzie dwóch wyrównanych, to narodowość będzie odgrywała rolę, bo chciałbym mieć w szatni trochę więcej Polaków, którzy wiedzą, czego się oczekuje od Legii, jaka tu jest presja i zdają sobie sprawę z ciężaru odpowiedzialności. Nie chciałbym, żeby zagraniczni zawodnicy, którzy tu przychodzą, mówili o tym, że chcą się tylko wypromować. To jest błędne założenie. Oni przychodzą tu, żeby wygrywać na chwałę swoją i zespołu. Jeżeli będą to robić, to siłą rzeczy inni będą zwracać uwagę na naszą drużynę i na nich. To jest kierunek do promowania – nie myśleć o tym, że trzeba się promować, tylko myśleć o tym, żeby wygrywać. To podstawowa rzecz.

Młodzież
- Będąc dyrektorem akademii przez dwa lata, nie byłem zwolennikiem pchania za wszelką cenę zawodników do pierwszej drużyny. Często byłem w opozycji, uważałem, że jeśli na kogoś jest za wcześnie, to powinien poczekać. Jednocześnie jako szef akademii chciałem, by jak najszybciej ten zawodnik trafił do jedynki. Było kilka przykładów, że zawodnicy trafiali za wcześnie, zostawali w pierwszym zespole, wracali po paru miesiącach i wcale nie byli lepszymi piłkarzami. Zostali potem odtrąceni, wypluci. Miało to negatywny wpływ na danego chłopaka i na rozwój zespołu, bo istotne jest to, żeby czołowi zawodnicy w pierwszej drużynie też się rozwijali. A będą rozwiali się wówczas, jak będzie odpowiednia jakość treningów. Jeżeli zaburzysz jakość treningów i wyślesz do jedynki zbyt wielu młodych zawodników, to średnia jakość każdego treningu pójdzie zdecydowanie w dół. Najlepszym bowiem stawia się inne wymagania, a my chcemy, by oni byli w optymalnej formie, bo wtedy są w stanie unieść dwóch młodzieżowców w składzie, którzy potrzebują jeszcze czasu. Musi być mocny trzon najlepszych, by mogli młodych udźwignąć. Tymczasem dźwigają starszych zagranicznych, którzy nie dają zdecydowanej jakości. W takiej sytuacji wolę, by ci najlepsi dźwigali młodzież. To musi być sensowny proces, trzeba mieć ideę, w jaki sposób to robić, każdy przypadek rozpatrywać indywidualnie i nie zaburzać jakości treningu pierwszego zespołu.

fot. Woytek / Legionisci.comfot. Woytek / Legionisci.com

Legia w I lidze?
- To co teraz powiem nie jest przejawem pesymizmu, ale środkiem do tego, by podejmować racjonalne i trafne decyzje. Często w wielu klubach piłkarskich podejmuje się decyzje, wyobrażając sobie tylko optymistyczny wariant, a nie myśli się o tym pesymistycznym. Warto rozważyć i zadać sobie pytanie: „w czerwcu lądujemy w I lidze. Dlaczego?” I wówczas odpowiadamy sobie na to pytanie, czy jest to możliwe, czy nie. Wtedy znajdziesz kilka czynników ryzyka, które mogłyby to spowodować. Mając tę negatywną opcję w głowie, łatwiej jej uniknąć, bo wcześniej podejmiesz takie działania, które pomogą zespołowi. Na tym to polega.
- Walka o utrzymanie w lidze i gra o mistrzostwo to zupełnie różny stres. Zdecydowanie większy jest, gdy bronisz się przed spadkiem. Będziemy mieli 4,5 tygodnia na przygotowanie zespołu i poprawienie fizyczności. Nie jest to zbyt długi okres, ale jakiś czas na to mamy. Potem ważne będzie to, jak to robić w trakcie rundy, by był dalszy progres. Jest kilka rzeczy - biorąc pod uwagę siłę tej kadry - które dosyć szybko można poprawić od strony taktycznej i od wiosny będzie to dużo lepiej funkcjonować. Jestem bardzo optymistycznie nastawiony, ale rozpatruję różne warianty.

WYNIKI SONDYCzy Legia Warszawa spadnie z Ekstraklasy w sezonie 2021/22?
SUMA GŁOSÓW: 41954
START: 22.11.2021 / KONIEC: 01.05.2022




przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.