fot. FIBA Basketball
REKLAMA

Koszykówka

Bayreuth 88-95 Legia Warszawa

Redakcja, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W meczu FIBA Europe Cup Legia Warszawa wygrała na wyjeździe z niemieckim Bayreuth 95-88. Wyniki kwart: 27-18, 17-29, 29-28, 15-20. Legia zagrała bez Grzegorza Kulki, który został w Warszawie. W zespole nie pojawił się jeszcze zakontraktowany w ostatnim tygodniu Robert Johnson - ten debiut zaliczy dopiero w najbliższy czwartek. Po kilkutygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją, do gry wrócił dziś serbski rozgrywający, Strahinja Jovanović. Po trzech kolejkach drugiej rundy fazy grupowej Zieloni Kanonierzy mają na swoim koncie 2 zwycięstwa i 1 porażkę i prowadzą w grupie.

W spotkaniu tym legioniści wystąpili bez narzekającego na drobny uraz Grzegorza Kulki oraz Roberta Johnsona – nowego zawodnika Legii, który dopiero w niedzielny wieczór dotarł do Warszawy.

Już po czterech minutach gry gospodarze zdołali „uciec” rywalom na dziewięć punktów prowadząc 16:7. Legionistom nie sprzyjała skuteczność, dodatkowo warszawianie szukali płynności w grze, którą stracili przez długą przerwę bez wspólnych treningów. Niemcy doskonale wykorzystywali każdy błąd legionistów dzięki czemu mieli już 12 punktów więcej od rywali w końcówce premierowej odsłony starcia. Straty stołeczna ekipa zmniejszała w końcówce pierwszej kwarty - dzięki celnym rzutom wolnym i udanej akcji Adama Kempa różnica stopniała do sześciu „oczek”, ale wynik tej części gry ustalił Patrick Bruhnke - medi Bayreuth prowadził 27:18.

Kolejne minuty upływały pod dyktando gospodarzy zdobywających punkty po szybkich atakach. Podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego starali się rozbijać obronę przeciwników, ale Niemcy byli bardzo zdyscyplinowanym zespołem. Wynik wciąż oscylował wokół 9-10 punktów przewagi Bayreuth. W końcu zza łuku trafił Raymond Cowels, a kilkanaście sekund później tego samego dokonał Muhamamd-Ali Abdur-Rahkman co pozwoliło Legii zbliżenie się do rywala na dystans zaledwie trzech punktów. Trener Mauricio Parra poprosił o przerwę na żądanie, ale ta nie pomogła, bowiem Legia poszła za ciosem i dziękii celnej „trójce” Łukasza Koszarka oraz akcji 2+1 Jure Skificia wyszła na prowadzenie 47:44. Takim rezultatem zakończyła się pierwsza połowa meczu w Oberfrankenhalle.

Gospodarze pragnęli szybko wrócić do dobrej gry, jaką p[prezentowali na początku tego spotkania, ale Zieloni Kanonierzy nie zamierzali oddawać prowadzenia. Ponownie z dystansu przymierzył Raymond Cowels, w ślady kolegi z zespołu poszedł Abdur-Rahkman. Miejscowi wciąż jednak odpowiadali udanymi wejściami pod kosz – po kolejnym takim zagraniu Martynasa Sajusa Bayreuth odzyskało prowadzenie. Nie trwało to jednak długo, bowiem odpowiedział Dariusz Wyka. Rozpoczęła się walka punkt za punkt, prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. W bardzo dobrej dyspozycji był Muhammad-Ali Abdur-Rahkman, który po raz siódmy w tym meczu trafił z trzy punkty dzięki czemu Legia powadziła po 30 minutach gry 75:73.

Celny rzut zza łuku Łukasza Koszarka, przechwyt i wsad Abdura-Rahkmana były powodami przerwy na żądanie trenera Bayreuth niedługo po rozpoczęciu czwartej kwarty. Legioniści prowadzili 80:73 co było ich najwyższą dotychczasową przewagą w tym spotkaniu. Na tym jednak Zieloni Kanonierzy nie poprzestali – trafiali Łukasz Koszarek, Jure Skifić i warszawianie mieli już 11 punktów przewagi. Pomimo starań medi Bayreuth, Legia już nie oddała bardzo cennego zwycięstwa, które przybliża zespół do awansu do ćwierćfinału europejskich pucharów FIBA Europe Cup. Stołeczna ekipa wygrała 95:88, a aż 31 punktów w tym starciu zdobył Muhammad-Ali Abdur-Rahkman.

- Po słabym początku potrafiliśmy się podnieść, widać było, że ta trzytygodniowa przerwa dała nam się we znaki, nie mogliśmy złapać dobrego rytmu. Cieszy bardzo fakt, że to nas nie podłamało, szukaliśmy swoich szans. Kolejne kwarty były już zdecydowanie lepsze. Cieszymy się z triumfu odniesionego na ciężkim terenie, z wymagającym przeciwnikiem. To na pewno bardzo budujące – powiedział po meczu trener Wojciech Kamiński.

- To był dla nas pierwszy mecz od 21 dni, początek wyglądał źle, wyglądaliśmy ospale, ale na szczęście mecz trwa 40 minut i z biegiem czasu zaczęliśmy się dużo lepiej dzielić piłką i lepiej spisywaliśmy się w obronie. Wywozimy z Niemiec bardzo ważne zwycięstwo, zaczynamy teraz serię kilku spotkań, które rozegramy w kilka dni – na pewno to zwycięstwo na początek jest dla nas bardzo istotne – ocenił Łukasz Koszarek, kapitan Legii.

Awans do ćwierćfinału FIBA Europe Cup wywalczą dwie najlepsze drużyny. Zaplanowany na najbliższą środę wyjazdowy mecz z Parmą Perm został przełożony z powodu kwarantanny, na jakiej przebywa rosyjski zespół. Nowy termin tego meczu nie został jeszcze ustalony. W związku z tym kolejny pucharowy mecz podopieczni Wojciecha Kamińskiego rozegrają 2 lutego w hali Bemowo z holenderskim ZZ Leiden (początek o 17:30, sprzedaż biletów rozpocznie się w tym tygodniu). Wcześniej, bo już w najbliższy czwartek, 27 stycznia o godzinie 18 w meczu ligowym podejmą GTK Gliwice.

FEC: Bayreuth 88-95 Legia Warszawa
Kwarty: 27-18, 17-29, 29-28, 15-20

Bayreuth [punkty, (celne za trzy)]
15. T. Allen 22
21. J. Joesaar 13 (1)
22. C. Wells 13 (1)
19. M. Sajus 12
2. S. Anim 3 (1)
---
3. M. Thornton 14 (4)
9. K. Bruhnke 5 (1)
7. P. Jalalpoor 3 (1)
14. M. Sanders 3 (1)
6. K. Wohlrath 0

Legia Warszawa [punkty, (celne za trzy)]
5. M. Abdur-Rahkman 31 (7)
11. J. Skifić 15 (1)
55. Ł. Koszarek (k) 15 (2)
18. R. Cowels III 11 (3)
50. A. Kemp 4
---
91. D. Wyka 11
13. S. Jovanović 8
2. B. Didier-Urbaniak 0
31. G. Kamiński 0

Sędziowie: Petr Hrusa (Czechy), Can Mavisu (Turcja), Goran Sljivic (Austria)
Komisarz: Milan Brziak (Słowacja)

Mecz bez udziału publiczności.

Tabela Grupy I po 3. kolejkach
1. Legia Warszawa 5 255-238
2. Parma Perm 5 252-239
--
3. ZZ Leiden 5 258-262
4. Bayreuth 3 250-276

Centrum informacji o koszykarskiej Legii -> legionisci.com/kosz

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.