fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Miszta: Legia nie może spaść

źródło: sport.tvp.pl - Wiadomość archiwalna

– To była trudna runda... Wyniki nie pomagały. Były piękne momenty, jak mecz z Leicester City. Spotkanie, które każdy kibic zapamięta na długo. Ale pamiętam też rywalizację z Rakowem Częstochowa, kiedy zostałem skrytykowany tak mocno, jak tylko da się to zrobić na świecie. Mam za sobą rundę pełną emocji i różnych uczyć. To jednocześnie czas, który załatwił mi pełen bagaż doświadczeń. Rollercoaster... to dobre słowo. Ale jestem pewien, że cała jesień przyniesie pozytywne skutki w przyszłości. Wystarczy sobie wyobrażać młodego bramkarza z moimi doświadczeniami z ostatnich miesięcy, a golkipera, który nie ma za sobą takich przeżyć. Na pewno wzmocni mnie to psychicznie i sprawi, że będę odporniejszy na podobne rzeczy - mówi w rozmowie z Piotrem Kamienieckim ze sport.tvp.pl bramkarz Legii Warszawa, Cezary Miszta.

– Pojawiały się sytuacje, w których człowiek myślał: co się dzieje? Szukało się wytłumaczenia porażek czy miejsca w tabeli i trudno było znaleźć sensowną odpowiedź. Rozmawialiśmy w drużynie o wszystkich wydarzeniach. Chcieliśmy przełamać złą serię, zmienić coś, a to tylko zamęczało psychikę. Trudno było uciec od tego wszystkiego. Wydawało się czasem, że to już ten moment, przełamiemy się i... przegrywaliśmy. Nadchodziła potem kolejna chwila, zdawało się, że teraz to już nie ma innej opcji, na pewno coś się zmieni, a zamiast tego ponownie traciliśmy punkty. Dobrze, że runda jesienna już się skończyła. Mogliśmy zresetować głowy, a w Dubaju intensywnie pracowaliśmy. Jestem przekonany, że przygotowania w Zjednoczonych Emiratach Arabskich nie pójdą na marne. Wiosna musi być znacznie lepsza - opowiada legionista. - Mój rozwój mogła mocno przyhamować kontuzja, której doznałem trafiając na wypożyczenie do Zagłębia Sosnowiec. Musiałem pauzować przez około cztery miesiące. Czułem się dobrze, miałem regularnie grać w pierwszej lidze, a ostatecznie pozostało mi mierzenie się z rehabilitacją barku. Sądzę, że potem znów miałem dobre momenty. Czy zatrzymałem się w rozwoju? Nie wiem, ale chyba nie sądzę, że tak jest... Wydaje mi się, że wykonywałem kolejne kroczki, które sprawiały, że notowałem progres umiejętności. Na pewno nie pomagały urazy, które co jakiś czas potrafiły mi się przyplątać. Najsmutniejszy moment jest wtedy, gdy doznajesz kontuzji tuż po okresie przygotowawczym. Dochodzisz do formy i nagle następuje pauza. Potem od nowa trzeba dochodzić do formy, a czasu jest znacznie mniej, bo co chwile są mecze.

– Po przyjściu trenera Vukovicia sytuacja się ustabilizowała. Na pewno trener robi wszystko, żebyśmy byli grupą, która chce ze sobą przebywać i mieć ze sobą kontakt. Nie jest ważne, czy kogoś się lubi czy nie, ale mamy się wzajemnie szanować i chcieć spędzać ze sobą czas. To wszystko się udaje. Nie powiem, że atmosfera była wcześniej zła, niech to tak nie brzmi, ale przywracane jest to, co znaliśmy z przeszłości. To, że Legia jest jedną i wielką rodziną. Trener Vuković chce, by poza treningiem i ciężką pracą, inne rzeczy nie zajmowały naszych głów. Tak było w Dubaju, gdzie kluczową rzeczą było zbudowanie formy na rundę wiosenną.

– W ogóle nie dopuszczam do siebie myśli, w której Legia spada do pierwszej ligi. To zbyt duży klub, największy w Polsce. Mamy fantastycznych kibiców, wielką historię... Nie, to nie może się stać i nie możemy do tego dopuścić - dodaje Miszta.

Cały wywiad znajdziecie na sport.tvp.pl.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.