Marcin Herra - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Legia Tenis

Herra: Chcemy wygasić tę atmosferę

Woytek, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W piątek na kortach przy ul. Myśliwieckiej odbyła się konferencja prasowa, podczas której prezes Legia Tenis Marcin Herra zaprezentował dotychczasową działalność sekcji, która od kwietnia 2021 roku dzierżawi teren kortów. We wrześniu 2021 roku spółka Legia Tenis została sprzedana przez Legię Warszawa SA innej spółce Dariusza Mioduskiego - Wawa Group. W ostatnich tygodniach sprawa wzbudziła wiele emocji, co spowodowało, że radni zaczęli się domagać przywrócenia stanu prawnego i zagrozili rozwiązaniem umowy 30-letniej dzierżawy.

- W ostatnim czasie pojawiło się sporo informacji. Wiele z nich było nie do końca sprawdzone. W związku z tym chciałem, w dowód maksymalnej przejrzystości i naszych standardów, których zawsze dotrzymujemy, przekazać krótką informację. Wysłaliśmy już do miasta Warszawy, na ręce pana Arkadiusza Kuranowskiego, odpowiedź dotyczącą prośby, którą otrzymaliśmy. W imię bardzo dobrych relacji z miastem Warszawa, świetnych dotychczasowych projektów, które wspólnie realizowaliśmy, relacji, które są dzisiaj, były i mają być wspaniałe, ale też w poczuciu maksymalnej odpowiedzialności i poczuciu za przedsięwzięcie, którym zajęliśmy się na 30 lat, odnieśliśmy się pozytywnie do wyrażonej prośby - powiedział Marcin Herra.

Następnie zaprezentował aktualny stan obiektu i porównał z tym, który zastali po jego wydzierżawieniu. - W tym miejscu w zeszłym roku były niszczejące trybuny, korty wymagające gruntownej renowacji, budynek klubowy, który jest nadal przed remontem. Trenerzy prowadzili tutaj zajęcia w takiej skali, że ok. 15% kortów było wypełnione. Na kortach nie było życia i aktywności, centrum spa nie działało. Zainwestowaliśmy przez ten czas i niedawno SPA zostało otwarte. Na razie nie przynosi dużych przychodów, ale działa dopiero miesiąc. Działa zgodnie ze wszystkimi zasadami dotyczącymi użytkowania. Nawierzchnia kortów, która jest kluczowym elementem, także pozostawiała do życzenia. Przeprowadziliśmy przygotowanie kortów przed sezonem i cały czas w ten obszar inwestujemy - powiedział prezes sekcji.

Klub tenisowy chwali się, że organizuje turnieje dla dzieci, amatorów i zawodowców, a także prowadzi prowadzi sekcję tenisową pod marką Akademia Legia. - Zapraszamy 7 dni w tygodniu mieszkańców Warszawy, którzy chcą grać w tenisa z naszymi trenerami pod pełną opieką, ale też dzieci do szkółki. Realizujemy umowę z miastem i miasto ma dostęp do określonej liczby godzin dla swoich programów, jak np. lato w mieście czy zima w mieście - wyjaśniał Herra.

Kilka tygodni temu ogłoszony został program Lexus Tenis Talents, który ma wspierać najbardziej utalentowanych młodych zawodników. - Radni podkreślali w swojej decyzji, że z Legią warto współpracować, bo Legia ma pełne know how jeśli chodzi o trening i przygotowanie dzieci do uprawiania sportu. Przenosimy to doświadczenie także w zakresie naszego klubu. Po 4 miesiącach od otwarcia bardzo dużym wysiłkiem organizacyjnym i finansowym zorganizowaliśmy turniej BNP Paribas Polish Cup we współpracy z fundacją Mariusza Fyrstenberga. Dzięki temu, że tak zaczęliśmy działać, po wielu latach turniej rangi ATP wrócił do Warszawy i cieszył się ogromną popularnością. Wydaje się, że będziemy kontynuowali to wydarzenie. Mamy wykwalifikowanych trenerów, których szkolimy, którzy działają w zgodzie z metodyką, którą staramy się w naszej akademii wprowadzać. To wszystko przez bardzo krótki czas i to jest podstawą do tego, żeby powiedzieć, że to historyczne miejsce, w którym od początku XX wieku był tenis, a które od długiego czasu jest związane z Legią, odzyskuje pozytywne emocje. To miejsce jest znowu miejscem, gdzie amatorzy ruchu, sportu, warszawiacy coraz chętniej przychodzą - wylicza Herra.



To projekt bardziej wizerunkowy, niż biznesowy

- Chcielibyśmy podkreślić, że to jest trudny projekt. Korty i ten kompleks to nie jest projekt, który Legia Warszawa realizuje dlatego, że jest to projekt nadzwyczaj biznesowy. To jest bardziej projekt wizerunkowy, który łączy ten kompleks, jakim jest stadion i boiska treningowe i korty. Chcemy go realizować na poziomie wyniku pozytywnego, ale przez wiele miesięcy nie będzie to projekt rentowny. Mamy bardzo wysokie koszty początkowe, stałe. Co jest ważne, wszystkie inwestycje i remonty, jakie zrealizujemy w tym miejscu, są własnością miasta, bo ten obiekt jest własnością miasta, a my go tylko wydzierżawiliśmy. W związku z tym podnosimy wartość majątku. Mamy plan na lata 2022-23. My dzisiaj inwestujemy pieniądze, dokładamy do projektu, bo on nie generuje takich wyników. Przed nami bardzo duży projekt związany z remontem pawilonu, remont trybun i otoczenia. Chcemy korty otworzyć je dla biegaczy, spacerowiczów, żeby to było miejsce przyjazne dla wszystkich. To oznacza, że musimy zainwestować 10 milionów, może trochę więcej - mówił Maciej Herra.

- To Legia Tenis jako spółka odpowiada za realizację umowy i odpowiadała cały czas. Nie chcemy natomiast, żeby Legia Warszawa ponosiła ryzyka związane z tenisem, bo zakładamy dużą przejrzystość. Każda działalność powinna mieć własną odpowiedzialność finansową. Chcą też tego, co wielokrotnie podkreślają nasi kibice piłkarscy, żeby każda działalność była dedykowana swojemu zadaniu. W związku z tym, kiedy właścicielem Legia Tenis była Legia Warszawa, a teraz Wawa, jest jeden i ten sam właściciel. W tym wypadku są oddzielone ryzyka i można przeprowadzić proces inwestycyjny, dokapitalizowana w sposób taki, który nie jest powiązany z Legią Warszawa. Chciałbym podkreślić, że sekcje, które funkcjonują pod marką Legia, w większości są działalnościami bez udziału Legii i funkcjonują na poziomie licencji. Legia Tenis też ma licencję i realizuje zadania w 100% w zgodzie z uchwałą miasta, z umową dzierżawy. Wszystko, co było realizowane, poprzedzone było analizami, w tym analizami finansowymi, o których też poinformowaliśmy miasto - wyjaśniał prezes Legia Tenis.

Rozmowa z Marcinem Herrą: Zabrakło komunikacji. Chcemy wygasić tę atmosferę


Bezpośrednio po konferencji zadaliśmy prezesowi Legia Tenis dodatkowe pytania. Poniżej prezentujemy zapis tej rozmowy.

fot. Mishka / Legionisci.com
Marcin Herra - fot. Mishka / Legionisci.com

Zdecydowaliście się wrócić do poprzedniego stanu prawnego, ale jednocześnie argumentuje Pan, że oddzielenie spółki tenisowej od piłkarskiej było konieczne. Co się zmieniło?
Marcin Herra: - Po pierwsze: wszyscy, którzy dziś przychodzą na korty Legii widzą, że następuje pozytywna zmiana. Po drugie: przed nami duży projekt inwestycyjny. Uważaliśmy, że konstrukcja, którą zaprezentowaliśmy odnośnie przeprowadzenia inwestycji, które są wymagane zgodnie z umową z miastem, lepiej gdy będą realizowane nie z gwarancją Legii Warszawa, tylko dedykowaną spółką - dokładnie taką samą w sensie własności jak Legia Warszawa. Natomiast szanujemy i uwzględniliśmy dyskusję, która się przetoczyła. My jako Legia, nie tylko Legia tenisowa, potrzebujemy wspólnego działania i postanowiliśmy, że w imię dobrych relacji z miastem, w imię tego, że nam bardzo zależy na realizacji tego projektu, zrobimy taki dobry gest. Wrócimy do stanu poprzedniego, żeby bez nadmiernych emocji, niepotrzebnych niedopowiedzeń i różnych interpretacji po prostu usiąść i wypracować taki model, który będzie znany dla wszystkich przed, a nie po fakcie. Jeden szczegół, na który warto zwrócić uwagę, jest taki, że rzeczywiście zabrakło - to takie małe uchybienie - komunikacji. Z powodu braku informacji pojawiły się interpretacje, które zaburzały jasność tego co robimy.

Mleko jednak się rozlało, co słyszeliśmy także z ust radnych podczas posiedzenia Komisji Sportu, Rekreacji i Turystyki Rady m.st. Warszawy…
- Wyślemy do każdego radnego pełną informację i pełne sprawozdanie. Zwrócę się także do przewodniczącego komisji sportu z prośbą, żebyśmy mieli szansę zabrać głos. Na ostatniej komisji pan Darek Dziekanowski, którego znamy długo, powiedział, że nas zaprosił, ale myśmy nie dostali zaproszenia. Byliśmy wszyscy gotowi, aby o 8:30 po prostu odpowiedzieć na pytania, żeby nie tworzyć sensacyjnych sytuacji. Oczywiście, ktoś może powiedzieć, że jak się wycofaliśmy to znaczy, że coś było złego. Można też powiedzieć, że w imię nadrzędnej wartości, jaką jest Legia i jej marka, która jest przy tenisie, nie chcemy po prostu takiej atmosfery. Chcemy wygasić tę atmosferę, żeby cała społeczność spokojnie do tego tematu podchodziła. Mam nadzieję, że zostanie to uznane przez władze miasta i radnych jako taki głos z naszej strony: dotychczas pracowaliśmy dobrze, pracujmy dalej, żebyśmy nadal mieli to zaufanie.

Dlaczego więc nie zrobiliście tego wcześniej? Dlaczego nie powiedzieliście radnym, że następuje zmiana własnościowa?
- Negocjowanie umowy trwało osiemnaście miesięcy. W samorządach w Polsce nie ma takiej praktyki przy długoletnich dzierżawach zgłaszania ograniczeń co do zmiany struktury, ponieważ byłoby to niespójne z zasadami prowadzenia działalności. W związku z tym postąpiliśmy w stu procentach zgodnie z prawem i uprawnieniami, które mieliśmy w umowie. Mamy w umowie ograniczenie związane z poddzierżawą - nie możemy tego robić i nigdy tego nie będziemy robili, bo to by było złamanie umowy. Z miastem prowadzimy dialog regularnie na wszystkich poziomach, uczestniczymy w spotkaniach z Aktywną Warszawą. Sprawa jest taka, że jeśli w umowie nie było sytuacji, która byłaby jakimś ograniczeniem, to po prostu nie mieliśmy takiego obowiązku. Natomiast przyznaję rację, że można było w jakimś momencie wykonać jeden telefon i powiedzieć: „spółka Wawa to spółka, która jest w stu procentach naszą własnością, nic się nie zmieni i ona po prostu będzie realizowała projekt, żeby nie obciążać ryzykiem Legii Warszawa”. Myślę, że byłoby to prostsze.

A jakie to jest ryzyko dla Legii Warszawa?
- Takie, że jak będzie rozwodnienie akcji w ramach Legii Warszawa z powodu wniesienia kapitału i np. jego podwyższenia.

A nie można było tego samego realizować przez spółkę Legia Tenis, gdzie np. Legia Warszawa miałaby np. 51% udziałów zamiast 100%?
- Legia Tenis musi pozyskać środki finansowe, które będą pozwalały na realizację inwestycji. Te środki finansowe zapewnia właściciel zarówno w Legii Warszawa jak i w Wawa Group. W tym drugim podmiocie jest to bez ryzyka dla Legii Warszawa, a w innej sytuacji jest z Legią Warszawa.

A jednak teraz będziecie musieli to robić w ramach Legia Tenis.
- Teraz usiądziemy spokojnie do rozmów i będziemy rozmawiali, jak sprawić, żebyśmy mogli dalej spokojnie realizować nasz projekt, tak aby nikt nie miał żadnych wątpliwości. To jest naszym najważniejszym celem. Poinformujemy także wszystkich, jaki model wybraliśmy wraz z miastem. Umowę dzierżawy podpisaliśmy na 30 lat i jesteśmy przekonani, że to jest nasze kluczowe zadanie.

Czy to prawda, że zamierzacie sprzedać część udziałów osobom związanym z Igą Świątek?
- Nie.

Balony, które w tej chwili przykrywają korty, były stawiane przez Legia Tenis, czy przez Aktywną Warszawę gdy przejęła zarządzanie kortami?
- Te balony są przedmiotem umowy, którą mamy podpisaną i płacimy za nie.

Czy negocjowanie umowy z miastem trwało tak długo, ponieważ było związane z tym, że w międzyczasie przeprowadzane były remonty i w umowie zostały zapisane dotacje tudzież wsparcie dla Legii na przebudowę tych wszystkich pomieszczeń na kwotę nawet 4 mln złotych?
- To jest publiczna informacja. Była zrobiona ekspertyza, która mówiła o tym, jakie są uwarunkowania dotyczące stanu infrastruktury. Jest ostatecznie określony sposób - jak zrealizujemy wszystkie prace inwestycyjne i remontowe, to jest określona maksymalna kwota, którą miasto może zakwalifikować do chwilowej okresowej kompensaty czynszu. Spodziewamy się, że to będzie dużo mniejsza kwota, niż faktycznie będziemy musieli tutaj zainwestować.

Jak pan się odniesie do informacji płynących z miasta, że spółka tenisowa zalega z dwumiesięcznym czynszem, a spółka piłkarska z trzymiesięcznym?
- Jeśli chodzi o kompleks i spółkę Legia Tenis aktualnie mamy na bieżąco zapłacony czynsz. W umowie mamy zapisane, że nie możemy przekroczyć dwumiesięcznego zalegania z czynszem. Jeżeli przekraczamy, to miasto może wystąpić do nas z upomnieniem. Jak zapłacimy z opóźnieniem, to zapłacimy też odsetki. Mamy taką sytuację, że mamy bardzo wysokie koszty. Miesięcznie płacimy 85-90 tys. zł czynszu, 100 tys. zł za gaz i do tego utrzymanie techniczne kilkadziesiąt tysięcy. W sumie wychodzi 250-300 tys. zł w zależności od okresu. Już teraz mamy jeden z najwyższych stopni wykorzystania kortów w Warszawie, co jest bardzo dobrą wiadomością, bo oznacza, że te korty żyją. Mimo wszystko same korty nie są w stanie nam pokryć tych wszystkich kosztów. Dopiero jak uruchomimy wszystkie działalności, czyli najem powierzchni od strony ul. Myśliwieckiej, gdzie musimy najpierw dylatację trybun, bo przeciekają, wyremontujemy cały pawilon, będziemy mieli restaurację, która jest teraz zamknięta z powodu decyzji administracyjnej, to będziemy mieli przychody, które prawdopodobnie będą na poziomie zero plus. Nie skarżymy się. Wiemy, że trochę czasu to będzie trwało, żeby to miejsce było pięknie funkcjonującym, jednym z najpiękniejszych w tej części Europy. Przejściowo to trudne wyzwanie finansowe - jak z każdą działalnością, którą się zaczyna. Dotrzymujemy zapisów umowy i nie mieliśmy żadnych zastrzeżeń z miasta jeśli chodzi o przekroczenie parametrów związanych z czynszem.

Ile strat miesięcznie obecnie przynosi tenisowa Legia?
- Dobra wiadomość jest taka, że po pierwszych miesiącach, gdy zaczynaliśmy organiczną pracą ludzi, którzy tym zarządzają, powolutku zbliżamy się do tego, że widać wiosenne słońce.

To jeszcze tak na koniec... A czy nie planujecie w ten sam sposób sprzedać udziałów w Akademii Piłkarskiej Legii Warszawa, bo to chyba też spore, jeszcze większe, obciążenie dla Legii Warszawa…?
- Nie. Trudno mi nawet to skomentować.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.