REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu ze Śląskiem

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Pomimo słabej gry, w poniedziałek legioniści wygrali ze Śląskiem Wrocław 1-0, dzięki czemu wyszli ze strefy spadkowej. Zapraszamy do zapoznania się z ocenami, jakie wystawiliśmy warszawiakom.

Josue - Dograł sporo celnych piłek w pole karne, jednak jego koledzy z drużyny nie potrafili ich wykorzystać. W 69. minucie fenomenalnie wypatrzył Pawła Wszołka i posłał do niego piłkę. Genialny przegląd pola Portugalczyka, a dogranie ciasteczko. W 74. minucie powtórzył tę sztukę, ponownie niesamowicie zagrał do Wszołka, który jednak zmarnował okazję. To już norma, że Josue jest najlepszy. Na jego poczynania patrzy się z przyjemnością. Aż nie chce się wierzyć, że taki zawodnik przyszedł do Legii, tym bardziej gdy patrzy się na grę całego zespołu. Zszedł z boiska w doliczonym czasie gry.

Mateusz Wieteska - W 29. minucie znalazła go piłka w polu karnym, ale przestrzelił, uderzając głową. W 51. minucie skutecznie zablokował dośrodkowanie Zylli. Dziesięć minut później ponownie stanął na wysokości zadania. Był jednym z pewniejszych punktów w Legii. Grał jak przystało na lidera naszej defensywy. Nie dawał za wygraną i walczył o każdy centymetr boiska.

Matthias Joahnsson - W 9. minucie skutecznie minął Zylle, po czym płasko uderzył. Niestety, rywal przeciął tor lotu piłki. To był kolejny dobry mecz Szweda. Johansson grał pewnie w defensywie, nie podejmował złych decyzji. Trzeba przyznać, że od kiedy trener Vuković wystawia go na prawej obronie, to stał się pewnym ogniwem zespołu.

Paweł Wszołek - W 44. minucie dograł futbolówkę do Pekharta, nieco szczęśliwie, lecz stworzył Czechowi dobrą okazję do strzelenia gola. Szkoda, że snajper nie umieścił piłki w bramce. W 69. minucie otrzymał genialną piłkę od Josue, po czym ze stoickim spokojem pokonał bramkarza rywali. W 74. minucie miał kolejną okazję, ale tym razem ją zmarnował. Brawo za gola, ale poza nim nie pokazał nic nadzwyczajnego. Wiemy ile Wszołek jest w stanie dać zespołowi, a póki co tego nie robi. Czekamy na większe "fajerwerki" w ofensywie, bo ich brakuje.

Cezary Miszta - Przed meczem zastanawiałem się czy może szansy na debiut nie otrzyma Austriak Strebinger, gdyż jego kontrakt obowiązuje do końca sezonu, a w końcu przyszedł do Legii żeby grać. Póki co nowy nabytek warszawiaków nie otrzymał szansy na zaprezentowanie swoich umiejętności. Miszta w poniedziałek stanął na wysokości zadania, choć warto zaznaczyć, że Śląsk nie stworzył sobie żadnej obiecującej okazji.

Maik Nawrocki - Często wyglądał na zdekoncentrowanego i niepewnego. W 61. minucie fatalnie zgubił futbolówkę, po czym brzydko sfaulował rywala. Sędzia pokazał mu żółtą kartkę, która wyklucza go z gry w piątkowym spotkaniu z Górnikiem Łęczna. Sądziłem, że stoper powoli wraca do swojej wysokiej formy, którą prezentował na początku przygody z Legią, lecz niestety poniedziałkowe spotkanie dobitnie pokazało, że to wciąż nie jest to. Miał lepsze i gorsze momenty, ale pewnych błędów musi się wystrzegać.

Jurgen Celhaka - Po hurraoptymizmie po jego dobrych ostatnich meczach, w poniedziałek grał gorzej. Albańczyk był o wiele mniej widoczny i nie wyróżniał się tak w ofensywie, jak miało to miejsce w meczu z Wisłą Kraków czy Górnikiem Łęczna. Tuż przed końcem pierwszej połowy głową zablokował uderzenie rywala. Chwilę po zmianie stron fatalnie stracił futbolówkę, przez co musiał faulować. Dramatyczne zachowanie Celhaki. Liczymy na dużo większą aktywność z jego strony. Opuścił boisko w 62. minucie.

Tomas Pekhart - Tuż przed przerwą miał znakomitą okazję, najlepszą w pierwszej połowie. Czech uderzył piłkę z powietrza, ale golkiper sparował ją na poprzeczkę. Kolejne spotkanie snajpera, w którym marnuje dogodną okazję. Pekhart nie uderzył źle, lecz futbolówka nie wylądowała w siatce, a to z tego go rozliczamy. Patrząc na skuteczność Czecha, sądzę że w następnym spotkaniu w ataku mógłby zagrać któryś z młodych zawodników lub nawet Lopes. Zszedł z murawy w 77. minucie.

Filip Mladenović - W 20. minucie huknął z dystansu, lecz zupełnie się pomylił. W 52. minucie zachował się jak młodzik. Skoczył z myślą, że zablokuje dośrodkowanie, ale zapomniał, że rywal może go również minąć, co jak możecie się domyślić, właśnie się stało. Popełniał głupie straty, wydawało się że, w prostych i klarownych sytuacjach. Gra Serba nie ulega poprawie, wciąż jest elektryczny i niepewny.

Maciej Rosołek - Dawał więcej legionistom niż w ostatnich meczach, jednak i tak znikał na długie momenty. W 52. minucie został banalnie objechany przez rywala. “Rossi” przewrócił się, a jego przeciwnik ruszył w pole karne. Kolejny mecz pokazał, że jego gra na lewym skrzydle to pomyłka. Zszedł z placu gry w 62. minucie.

Bartosz Slisz - W 6. minucie bardzo się pogubił, stracił piłkę na rzecz wrocławian. W ofensywie wyglądał beznadziejnie, tracił piłki, był zdekoncentrowany. W pierwszej połowie oddał dwa strzały zza pola karnego, ale dwukrotnie fatalnie przestrzelił. W defensywie zdarzały mu się dobre interwencje, lecz to właśnie słowo "zdarzały" jest tutaj kluczowe. W ofensywie zagrał fatalnie, "padakę", nie dało się patrzeć na to, co robił z piłką przy nodze.

Zmiennicy

Ernest Muci - Wszedł na murawę w 62. minucie. Był niewidoczny i nie pokazał niczego nadzwyczajnego. Występ bez historii.

Rafael Lopes - Na boisku pojawił się w 62. minucie. W 81. minucie uderzył z ostrego kąta, lecz pomylił się minimalnie. Ciężko pracował na placu gry, nie odpuszczał. Wprowadził na boisko świeżość, była to dobra zmiana.

Patryk Sokołowski - Wszedł na boisko w 77. minucie. Jego wejście na murawę nie wniosło za wiele do gry.

Lirim Kastrati - Wszedł na murawę w doliczonym czasie gry. Grał za krótko, aby ocenić.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.