Josue, Tomas Pekhart i Paweł Wszołek - fot. Kamil Marciniak / Legionisci.com
REKLAMA

Analiza

Punkty po meczu z Lechią Gdańsk

Kamil Dumała - Wiadomość archiwalna

Kolejny egzamin zdany, Lechia na karuzeli, Legia w odwrocie, skuteczny Wszołek, debiut „Ryśka” - to najważniejsze punkty po sobotnim meczu Legii Warszawa przeciwko Lechii Gdańsk. Wojskowi wygrali go 2-1 po golach Pawła Wszołka i Tomáša Pekharta.

1. Kolejny egzamin zdany
Kibice wątpiący w warsztat trenerski Aleksandara Vukovicia zwracali uwagę, że do tej pory grał głównie z dołem tabeli i prawdziwe egzaminy dopiero przed nim i całym zespołem. W pierwszym egzaminie zremisował 1-1 z Rakowem Częstochowa, ale gra w wielu momentach była na wysokim poziomie. Kolejnym testem miała być Lechia Gdańsk, która walczy o udział w europejskich pucharach w przyszłym sezonie. Wojskowi nie zawiedli i wygrali 2-1, chociaż ten wynik mógł być zdecydowanie wyższy, zwłaszcza po pierwszej połowie. Egzamin zdany. Teraz przed podopiecznymi trenera Vukovicia tydzień prawdy, czyli ciężkie mecze w Pucharze Polski z Rakowem Częstochowa i w lidze z Lechem Poznań.

2. Lechia na karuzeli
Trzeba szczerze przyznać, że w pierwszej połowie Legia bawiła się z Lechią. Szybka gra na jeden kontakt, wysoki pressing, Lechia często była na karuzeli, z której ciężko się jej było wydostać. Dobrze funkcjonowały skrzydła Legii oraz środek pomocy. Bartosz Slisz szybko doskakiwał do rywali i często brał udział w ofensywnych akcjach, Wszołek brylował na prawej stronie, a z dobrej strony na lewej flance pokazywał się Maciej Rosołek i usposobiony ofensywie w pierwszej połowie Artur Jędrzejczyk. Gości w grze utrzymywał były bramkarz Legii - Dušan Kuciak. Doświadczony golkiper co rusz zaliczał świetne interwencje i miał trochę szczęścia, zwłaszcza po uderzeniu Josué sprzed pola karnego. W 37. minucie zaliczył znakomitą paradę, broniąc uderzenie Pekharta. Niestety, dobra gra Legii trochę przygasła od momentu zejścia z murawy Pawła Wszołka...



3. Legia w odwrocie
W 69. minucie Paweł Wszołek zszedł z boiska z powodu kontuzji, a zastąpił go Lirim Kastrati. Wydawało by się, że reprezentant Kosowa wniesie trochę świeżości do gry i co rusz będzie nękał defensywę Lechii. Niestety, od tego momentu to podopieczni trenera Kaczmarka zaczynali dochodzić od głosu. Pierwsze ostrzeżenie przyszło już w 73. minucie, kiedy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w polu karnym główkował Nalepa, ale świetnie interweniował Richard Strebinger. Po chwili w znakomitej sytuacji obok bramki uderzył Maciej Gajos. Trzecia okazja zakończyła się już golem dla Lechii, którego zdobył Łukasz Zwoliński. Goście zaczęli jeszcze odważniej atakować i Gajos trafił nawet w poprzeczkę. Legia cofnęła się w ostatnich minutach, ale na szczęście nie została zbytnio skarcona. Udało jej się dowieźć wynik do końca, jednak ostatnie minuty mogły niepokoić.

4. Skuteczny „Pawka”
Sporo wątpliwości przed wznowieniem rundy budził transfer Pawła Wszołka. Z jednej strony pamiętamy jego poprzednią przygodę z Legią i jej zakończenie, a z drugiej wiedzieliśmy, że bardzo długo nie grał w piłkę. Transfer ten jednak spłaca się niesamowicie i pokazuje, jak bardzo był potrzebny taki zawodnik. Zawodnik, który może irytować swoją grą, niekiedy wyborami na boisku, ale jest szalenie skuteczny i pracowity. Często prawy obrońca ma pomoc w postaci Wszołka w defensywie. Widać to było po zejściu tego doświadczonego piłkarza, kiedy to Kastrati już nie wspomagał tak bardzo Mattiasa Johanssona. W dziesięciu rozegranych meczach zdobył cztery bramki i zaliczył dwie asysty. W spotkaniu z Lechią w 29. minucie świetnie minął defensora gości i z siatką założoną Kuciakowi otworzył wynik. W 65. minucie idealnie dograł na głowę Pekharta, który podwyższył prowadzenie.

5. Solidny „Jędza”
Trener Vuković zaskoczył z obsadą lewej strony obrony. Wobec kontuzji Ribeiro, wielu z nas spodziewało się w pierwszej „jedenastce” miejsca dla Filipa Mladenovicia. Tymczasem „Vuko” postanowił postawić na Artura Jędrzejczyka i był to naprawdę dobry wybór. Kapitan zespołu zwłaszcza w pierwszej połowie grał o wiele lepiej niż Johansson na prawej stronie. Często podłączał się do akcji ofensywnych, będąc jednocześnie bardzo skutecznym w odbiorze piłki. W 14. minucie dobrze uderzył sprzed pola karnego, ale świetnie interweniował Kuciak. Kilka minut później po jego dośrodkowaniu o centymetry Pekharta wyprzedził bramkarz gości, trafiając jednocześnie w głowę naszego napastnika. Artur Jędrzejczyk dał solidne podstawy do tego, by sądzić, że w kolejnych meczach to on będzie występował na lewej stronie obrony. Zwłaszcza, że zarówno Mladenović, jak i Ribeiro nie zachwycali w ostatnim czasie.

6. Debiut „Ryśka”
Jak wiadomo nie od dziś, „wszystkie Ryśki to porządne chłopy”. Okazję do przedstawienia się kibicom Legii miał w spotkaniu z Lechią zimowy nabytek, Richard Strebinger. Wobec kontuzji Cezarego Miszty i nie wystawiania Artura Boruca przez Aleksandara Vukovicia, były gracz Rapidu Wiedeń otrzymał szansę debiutu przed legijną publicznością. Trzeba przyznać, że był to bardzo udany debiut. W pierwszej połowie nie miał wiele roboty. Tak właściwie, musiał interweniować tylko raz po uderzeniu Łukasza Zwolińskiego i tu popisał się bardzo dobrą interwencją. W drugiej połowie, zwłaszcza pod koniec, miał ręce pełne pracy. Najpierw świetnie dwukrotnie w odstępie kilku minut interweniował po uderzeniach Zwolińskiego i Nalepy, a już pod sam koniec meczu musnął piłkę na poprzeczkę po uderzeniu z rzutu wolnego Macieja Gajosa. Udany debiut tego doświadczonego zawodnika, trzymamy kciuki za kolejne dobre spotkania w wykonaniu „Ryśka”.

Kamil Dumała

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.